MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Lupus popatrzyła na wyciągniętą w jej stronę dłoń Drakkana. Szybko jednak popatrzyła prosto w jego oczy... jej błyszczące oczy były wręcz hipnotyzujące... Uśmiechneła się w jego stronę i uścisnęła jego dłoń.. W tej chwili Drakkan poczuł coś dziwnego... jej dotyk był czymś zupełnie innym niż dotyk normalnej ludzkiej kobiety... był dużo delikatniejszy i przyjemniejszy...
- Ciesze się, że Ci się podobało... - powiedziała Lupus cichym tonem.
Gojo zamyślił się mocno, po czym oznajmił całemu baru:
- Yyy tak, Lupus to moja kobieta, owszem. CZY WSZYSCY TO SŁYSZELI?
Pośród pijanych facetów było słychać szepty w stylu ,,Wyrwał Lupus?", ,,Niemożliwe", ,,Ma facet powodzenie".
Satoru nagle rozejrzał się po knajpie i zdał sobie sprawę że rzeczywiście trochę nabroił. Jednak był tak schlany że ani myślał przerywać zabawy. Wyciągnął ogromną torbę ze złotem (często wyruszał na niebezpieczne misje, za które mu sowicie płacono, więc pieniędzy miał pod dostatkiem), chwycił strażnika za rękę i wręczył mu sakiewkę w dłoń:
- Masz, kupcie sobie coś za to - Mrugnął okiem i uśmiechnął się - Powinno starczyć na miesięczne wakacje z palmami.
Mężczyźni w barze nie dowierzali w to co słyszeli. Sam barman też sie zdziwił.
- Nie może być... przecież Lupus to najlepsza laska w mieście... - powiedział jeden z nich.
- Nie mówiła, że ma faceta... - odparł drugi
- To nie sprawiedliwe.... Ona jest zajęta... - popłakał się trzeci i zaczął bić pięścią w stół. Jeden z jego kolegów poklepał go po plecach, próbując go pocieszać ,ale tez miał dosyć kwaśną minę.
- Barman! Jak mogłeś wezwać na mnie straż? Jestem twoim najlepszym klientem! - Krzyknął Gojo, po czym wskoczył na stój i oznajmił - Skoro nas tu nie chcą, to zapraszam do mojego apartamentu! Stawiam żarcie oraz napoje!
Tłum zaczął wiwatować. Satoru podszedł do strażnika i szepnął:
- Niech twoi ludzie puszczą obywateli, później naprawię lokal - Szczerzył się od ucha do ucha, a poliki miał czerwone jak wiśnie.
Komendant pokiwał głową widząc bardzo wesołą atmosferę... po chwili rzucił workiem złota który dostał od Gojo na blat do Barmana, a ten chętnie go przyjął.
- To dla ciebie, na pokrycie strat. Naszą interwencję uznaję za zakończoną - rzekł komendant i dał sygnał grupie strażników aby puścili obywateli i opuścili lokal. Wojownicy tak uczynili.
- Miłej i bezpiecznej nocy, uważajcie na siebie a szczególnie na głowy... żeby nikt nie roztrzaskał sobie łba o kawałki szkła... - rzekł Komendant i kiwnął głową także do barmana - Uszanowanie - ruszył w kierunku drzwi i opuszczał lokal...



Drakkan uśmiechnął się, dotyk Lupus był bardzo przyjemny... po chwili uścisku puścił jej dłoń. Zapatrzył się przez moment na jej oczy i włosy, które były bardzo piękne... tak samo jak zresztą jej ciało... teraz było mocno poharatane, także jej outfit...
Drakkan zerknął na Isabellę.
- Cesarzowo... ogromne gratulacje, dziękuję że mogłem to obejrzeć... również jednak wzywają mnie obowiązki - rzekł i ukłonił się... zaraz chciał opuścić arenę.
- Także już was opuszczę, bywajcie! - powiedziała Vanessa i spokojnie opuściła arenę.
Kapelusznik zakręcił młynek kciukami i kopnął jakiś kamień.
- Gratulacje... Isabello... wprost świetna batalia... - rzekł Czarnoksiężnik.
Lorenzo zerknął na niego kątem oka.
Lupus przez jeszcze jakiś czas spogladala na Drakkana. Wcześniej nie miała okazji go poznać bliżej, ale jego osoba mocno ją zainteresowała...
Po chwili pojawiła się z powrotem Entoma która trzymała na swoich rękawach reklamówkę w której znajdował się strój kąpielowy Lupus oraz ręcznik.
- Proszę.. - powiedziała Entoma podając Lupus reklamówkę
- Dzięki - odparła z uśmiechem Lupus - Dosyć szybko to znalazłaś...
- Dla mnie to nie problem, mimo iż twoja szafa to kompletny bajzel..
Gojo zatrzymał na chwilę strażnika. Mimo że był pijany, pomyślał że to idealny moment na poruszenie tej sprawy:
- Przyjacielu, mógłbyś szepnąć o mnie słówko Isabelli lub jej przełożonym? Chciałbym ubiegać się o audiencję, w sprawie ostatnich ataków... Wezyr Drakkan powinien mnie kojarzyć - Po tych słowach ruszył do drzwi a wszyscy ludzie za nim utworzyli ludzki łańcuch.
- JEDZIE POCIĄG Z DALEKA! NA NIKOGO NIE CZEKA! - Śpiewał Satoru wraz z ludźmi.
Strażnik nie zrozumiał bełkotu Gojo... gadał coś o Isabelli, że niby ma jakichś przełożonych... zapijaczonemu coś się totalnie pomieszało... Isabella była najwyższym bytem i nikt nigdy nie będzie miał prawa być ponad nią. Jej wola jest najważniejsza, jest Władczynią absolutną, inteligentną i najwspanialszą. Uznał słowa Gojo za pijacki bełkot. Tak czy siak Strażnik postanowił przekazać Drakkanowi informacje o tym całym Satoru... mogło chodzić o ważną sprawę, dlatego nie widział przeszkód aby mu to uniemożliwić... Gojo mógł niedługo spodziewać się audiencji. Strażnik wyszedł z tej knajpy po chwili.



Drakkan jeszcze chwilę spoglądał na Lupus... poczuł coś dziwnego w stosunku do niej... nie wiedział jednak co to dokładnie może być... na ten moment miał wiele obowiązków.
- Do zobaczenia! - rzekł a po chwili opuścił arenę cesarską.
Lorenzo spojrzał na Lupus, przez chwilę zapatrzył się na jej rany... zaraz jednak zerknął na Isabellę i za moment także odszedł już w swoim kierunku... zaraz zamierzał udać się pod ogromny garaż Isabelli w którym zaparkowane było jej 5 absolutnie unikatowych samochodów...
Kapelusznik poprawił cylinder na głowie.
- Cóż... żegnajcie... - powiedział i zerknął na sakiewkę złota którą wygrał w zakładzie z Vanessą... zachichotał lekko pod nosem, ruszył wolnym krokiem w kierunku wyjścia z areny...
Isabella zerknęła na pokojówki.. zauważyła, że Lupus jest już gotowa...
Pociąg szedł ulicami śpiewając głośno piosenki. Satoru, bez koszulki ma czele, przeżywał właśnie najlepszą zabawę życia. Wyciągnął telefon i zamówił mnóstwo pizzy oraz piwa:
- Ej! Wy tam na tyle! Kup ktoś wódkę i miód pitny! - Krzyknął do ludzi - Później opłacę.

Wkrótce dotarli do apartamentu. Pokojówki klanu Gojo bardzo się zdziwiły. Choć bywały tu czasem imprezy, pierwszy raz widziały coś takiego.
Śpiewy ludzi obudziły Megumiego, który zirytowany wstał i wyjrzał przez okno:
- Co się tu do cholery dzieje?
Lupus kątem oka spojrzała na Kaplelusznika, który odchodził. Zmrużyla lekko oczy... Miała co do niego indywidualne plany... Wszystko jednak w swoim czasie...
Szybko zwróciła swój wzrok z powrotem na Isabelle.
Entoma natomiast nie zamierzała wybierać sie razem z Isabella i Lupus.
- Nie będę wam dłużej przeszkadzać.. - powiedziała Entoma - Lupus... Widzimy się potem..
Lupus kiwnela głową
- Jasne... - odparla cicho
Po tym Entoma teleportowała się z powrotem do zamku zostawiając Lupus i Isabelle samą.
Przekierowanie