Galthran pokiwał głową i znacznie przybliżył się do maleńkiej Entomy... coś go wprost przyciągało do pokojówki, jakieś mroczne siły... Entoma całkowicie go oplotła i owinęła...
- Entomo!... - huknął potężnym tonem bardzo uradowany na jej słowa. - Twoje słowa doprawdy sprawiły mi dużą przyjemność, moja miła... - dopowiedział potężną tonacją.
- Czegóż pragnę od ciebie? Entomo... pragnę kolejnego spotkania z tobą... chcę ujrzeć cię kolejny raz i spędzić z tobą kilka chwil... - rzekł unosząc prawą dłoń do góry... właśnie zaklepał sobie randkę z maluteńką... był mocno uradowany na ten fakt... nie wiedział co się z nim wydarzyło, lecz wiedział że po prostu musi ją zdobyć... musi ją przedstawić Bractwu i kolegom...
Drakkan spojrzał na leżącą obok Lupus... na jej nogi, uda, na brzuch, na biust... na twarz i usta... po chwili kiwnął wolno głową.
- Nie dziwota, Lupus... na własne oczy widziałem co działo się tutaj na plaży... wielu facetów chciało cię zdobyć... - rzekł spokojnie i parsknął śmiechem. - Masz duże powodzenie, doprawdy... nie możesz więc popełnić błędu przy wyborze... - dodał po chwili stanowczo i zmrużył oczy.
- Ale chwila... tobie nie chodziło o tych żałosnych chłopaczków z plaży... miałaś na myśli kogoś innego... - powiedział lekko wzburzonym tonem głosu.
Naberal słysząc to podniosła lekko lewą brew. Była zaintrygowana tą informacją bowiem ją lekko zaskoczyła. Jednocześnie jednak spodziewała się, że zwykły człowiek mógłby sobie zażyczyć coś takiego gdyby miał ku temu okazje... Ludzie byli w końcu prostymi istotami... Zależało im tylko na własnym dobrobycie... Pragnienie bogactwa czy nieśmiertelności było niezwykle popularne wśród ich rasy...
- Lord Ignathir zgodził sie na to? Zaakceptował tę ofertę? - zapytała Naberal
Ptolemy odwrócił z powrotem wzrok i kiwnął wolno głową.
- Na początku miał pewne wątpliwości... Ale ostatecznie zgodził się na to... Dla niego bowiem to nie problem aby uczynić kogoś nieśmiertelnym... Jednak on sam również miał kilka warunków które dołożył do tej umowy... Nie ukrywam, że na część z nich bym nigdy nie wpadł... lord Ignathir doprawdy jest genialny...
Naberal zmrużyła lekko oczy patrząc podejrzliwym i przenikliwym spojrzeniem na Ptolemego.
- Brzmisz jakbyś był pewny lojalności tej osoby względem naszego Pana... Czy jest coś o czym nie wiem?
Ptolemy słysząc słowa Naberal zaśmiał sie lekko.
- Wybacz Pani Naberal, niestety takich szczegółów ujawniać nie mogę... ale możesz być jednego pewna.. Nasza agentka poczuła jaką mocą dysponuje Lord Ignathir, dlatego też zdecydowała się wybrać ostatecznie naszą stronę... Zrozumiała, że Altara w aktualnej formie nie przetrwa... nie ma przyszłości... Jedynie z nami może takową osiągnąć...
Entoma syknęła pod nosem. Widać było, że nie jest z tego zadowolona.
- To jakiś żart? Nie mówisz chyba poważnie... - powiedziała suchym tonem Entoma.
Lupus zaśmiała sie lekko.
- Oczywiście, że nie... - odparła - Pamiętasz chyba że wczoraj byłam na imprezie.... Spędziłam czas z księciem... Jak zapewne się domyślasz to właśnie o niego mi chodzi... Wyczytałam wtedy jego zbereźne myśli... Mogę wprost powiedzieć, że on w rzeczy samej aż za bardzo mnie lubi...
Na twarzy Lupus pojawił sie usmiech.
- Zdecydowanie za bardzo... - powtórzyła słodkim głosem - Może nawet więcej niż ty...
Galthran pokiwał głową i zerknął na Entomę.
- Cóż... takie jest moje życzenie... właśnie tego od Ciebie pragnę Entomo... - rzekł dudniącym tonem
Drakkan aż zrobił duże oczy i lekko otworzył usta na słowa rudowłosej...
- Lupus... co ty mówisz? Książę Lorenzo... - odparł wyraźnie oszołomiony i zdezorientowany... czuł jakby Lupus huknęła mu w głowę...
- Co ty mówisz?! - dodał
Entoma spoglądała na Galthrana w milczeniu. Wyglądało to tak jakby się zastanawiała czy aby na pewno to dobry pomysł. Właściwie nie musiała sie jednak na tym zastanawiać - wiedziała że nie wyniknie z tego nic dobrego. Westchnęła głęboko opuszczając głowę w dół.
"Mogłam się w ogóle nie odzywać..." pomyslała.
- Dobra już.... niech będzie... - odparła po chwili Entoma - Kiedy chcesz się spotkać i gdzie... Mów szybko i nie marnuj mojego czasu...
Lupus odwróciła wolno głowę w bok i popatrzyła kątem oka na wezyra. Reakcja Drakkana lekko ją zaciekawiła.. zarazem jednak tez i rozbawiła.
- No tak... - powiedziała pewnym tonem - Obawiam się, że masz konkurencję.... i to dosyć poważną...
- Zamierzacie po wszystkim sprowadzić ją tutaj czyż nie? Nie zostanie w Altarze.... - powiedziała Naberal
- To o co prosiła lorda Ignathira, ten zgodził się jej dać w zamian za wszelkie przydatne informacje które pomagają nam w ofensywie... Póki co każda z nich była adekwatna i prawdziwa... Natomiast to co się z nią stanie potem zależy od tego czy spełni warunki naszego Pana...
- A więc to bedzie jej ostateczny test lojalności...Teraz wszystko jasne... - odparła pokojówka
- Dokładnie tak.... - odparł z uśmiechem na ustach Ptolemy - Jeżeli jej morale na to nie pozwolą... Jeżeli sie zawaha... Zlikwidujemy ją...
Naberal słysząc te słowa kiwnęła wolno głową a następnie wolno skierowała swój wzrok na pobliskie wodospady. Ptolemy cały czas jednak obserwował pokojówkę. Uśmiech na jego twarzy po chwili zaniknął. Chrzaknął lekko pod nosem zagłuszając chwilę ciszy.
- A tak poza tym... - zaczął Ptolemy - Masz juz jakis plan co zamierzasz robić na swoim urlopie?
Naberal westchnęła lekko i zamknęła swoje oczy.
- Lord Ignathir mówił mi o kilku rzeczach które musze zrobić... - odparła Naberal
- Rozumiem... ale tak poza tym? Masz coś w planach?
Naberal otworzyła w tej chwili oczy i kątem oka skierowała swój wzrok na siedzącego na ławce Ptolemego.
- Pokonać Isabelle...
- Huh? - zdziwił się Ptolemy. Przez chwile nie wiedział co powiedzieć. Był zaskoczony jej bezpośrednim oświadczeniem. Szybko jednak tez przypomniał sobie że dawno temu Naberal walczyła z Isabellą na arenie... lord Ignathir mu to opowiadał... Mówił mu, że dostosowywał moc Naberal do poziomu Isabelli tak aby ta mogła z nią walczyć jak równy z równym. Pamietał jego słowa że było to konieczne aby rozwinąć moc magiczną Isabelli i przepchnąć ją ponad wszelkie limity jej zdolności... no i tak też sie stało... Isabella pokonała Naberal w ostatniej rundzie używajac całej swojej mocy jaką posiadała...
Ptolemy pokiwał wolno głową... Teraz zrozumiał dlaczego Naberal chce rewanżu...
- Oooo... no tak... - dodał po chwili Ptolemy - Nasza mała Isabella od tamtego momentu się rozwinęła... Teraz jest Cesarzową Magicznego Wymiaru... lord Ignathir mi mówił, że przemienił ją w nieumarłą... Podobno ostatnio pokonała tez Lupus w walce..
- Wiem o tym... - odparła Naberal twardym a zarazem zimnym tonem
Ptolemy zaśmiał sie głośno. Powaga Naberal jedynie jeszcze bardziej go podekscytowała.
- W takim razie to bedzie niezwykle interesujące widowisko.. Życze powodzenia Isabelli... ponieważ na pewno bedzie tego potrzebować... - powiedział Ptolemy który doskonale wiedział jaki bedzie wynik tego pojedynku gdy Naberal nie będzie sie powstrzymywać z używaniem swojej mocy...
Naberal nie zareagowała na jego słowa. Cały czas stała w milczeniu obserwując pobliskie wodospady...
- Nie uszkodź jej za bardzo proszę... - rzekł Ptolemy wstajac - Isabella bedzie nam jeszcze potrzebna... Lord Ignathir ma co do niej plany...
- Nie musisz się o to obawiać... Nie zabije jej... - odparła Naberal - Jedynie pokaże jej jak duże są różnice pomiędzy naszymi umiejętnościami...
Ptolemy słysząc słowa pokojówki uśmiechnął sie szyderczo i pokiwał wolno głową.
Galthran pokiwał głową wyraźnie uradowany...
- Entomo! Doskonale... przyrzekam ci, że czas dla ciebie nie będzie zmarnowany... - rzekł potężną tonacją.
- Entomo... jutro... o zmroku... spotkajmy się w Ghostland... to doświadczenie będzie dla ciebie równie intrygujące jak to było dla mnie... - rzekł
Drakkan aż poderwał głowę z ręcznika...
- Lupus?! Książę Lorenzo? Nie pojmuję... - rzekł mocno wzburzonym tonem.
- Przecież... - mówił mrużąc oczy.
- To prawda?...
Entoma zastanowiła się chwile. Myslała nad tym czy jutro wieczorem miałaby coś ciekawego do roboty, jednak nic nie przychodziło jej do głowy. Nie wiedziała czemu Galthran tak naciska na to spotkanie, ale ostatecznie sie już na nie zgodziła...moze w końcu nie bedzie aż tak źle.... poza tym... chyba lepsze to niż siedzenie w zamku...
- Ghostland?.... No dobra... - odparła Entoma przerywanym tonem - Będę na miejscu o wyznaczonej porze... Liczę na to że ty również..
- Masz co do tego wątpliwości? A moze jesteś trochę zazdrosny? - zapytała z uśmiechem na ustach Lupus
Galthran był mocno uradowany... pokiwał głową i uderzył prawą pięścią w tors 3 razy...
- Oczywiście, moja droga... będę... nasze ustalenia są aktualne... już niebawem spotkamy się ponownie... nie mogę się doczekać.. - rzekł potężnym tonem
Drakkan utkwił wzrok na twarzy Lupus...
- Książę Lorenzo i ty? Cóż... - powiedział zakłopotany. - Tak... nie podoba mi się to... - dodał po chwili
Entoma wysłuchała do końca słów Galthrana po czym w milczeniu odwróciła się spoglądając na horyzont. Jej misja tutaj została zakończona.. Dowiedziała sie wszystkiego czego zamierzała sie dowiedzieć... Sprawa została zamknięta...Suguru Geto pozostanie jednak pod jej obserwacją tak jak zażyczył sobie jej Pan... Nie namyślając się już dłużej, Entoma teleportowała się z miasta Cerberus, zostawiając rycerza samego.
Lupus zmrużyła lekko oczy i cały czas leżąc na brzuchu podparła swój podbródek lewą ręką.
- Skąd ten smutek w twoim głosie? - zapytała Lupus - Nie mów mi, że tak szybko sie poddajesz... Twoja miłość do mnie ma ograniczenia? Wielka szkoda...
(Widzę że Galthran lubi lolity)
Satoru teleportował się spowrotem do swojej rezydencji. Zdenerwował się wezwaniem więc musiał się chwilę zrelaksować. Dzięki bezkresowi uniósł się w górę, wysoko, wysoko nad ziemią i powisiał tak trochę obserwując chmury.