31-October-2024, 00:21:02
Oczy Nihila błysnęły zielonym blaskiem Wiecznego Ognia... Zakira wyraźnie to dostrzegła.
- Nie wątpie w twoje zainteresowanie... - odparł powaznym tonem Nihil spoglądając w kierunku areny. - My.. Nieumarli... Zaczynaliśmy od zera.. Po upadku lorda Carrabotha nasze siły zostały zdezintegrowane... nielicznym udało się przeżyć... Pod dowództwem Raughna oraz Harh Krilla odzyskaliśmy dawną potęgę.. Królowa Cecilia, która wypowiedziała nam wojne.. ugięła się pod nasza potęgą i została obalona z tronu.. Powstalismy z popiołów po to by teraz posiadać własne terytorium.. odrębne państwo... i niepodległość... I teraz każdy musi się z tym liczyć...
Mówiąc to zacisnął pięść.
Żniwiarz zignorował słowa pijanego faceta. Nie zamierzał dłużej tutaj zostać... Atmosfera w tym miejscu go obrzydzała... Wychodząc katem oka spojrzał na siedzącego przy stoliku Stopczyka. Widział jak ten się świetnie bawi z kobietami. Praktycznie od razu mu sie nie spodobał... Miał osobowość typowego cwaniaka... Zniwiarz w swoim koczowniczym trybie zycia, widział takich wielu... Kilkoro nawet zabił..
Po sekundzie jednak odwrócił wzrok tracąc zainteresowanie gościem w rycerskiej zbroi. Otworzył drzwi i wyszedł z lokalu na zewnątrz.. Ponownie popatrzył na zegarek.. Powoli zbliżała się godzina w której miał sie spotkać z pośrednikiem Szefowej..
Neonowe lampy zmieniały stopniowo swoje kolory oświetlając twarz Lupus po kolei w każdym możliwym kolorze. W tym całym półmroku jedynie jej oczy świeciły płomiennym, złotym blaskiem... Przez dłuższą chwile rudowłosa pokojówka czytała menu restauracji, aż w końcu zdecydowała się wybrać kilka dań które ją zainteresowały.
- Uhh...To wygląda ciekawie... - powiedziała. Lupus kiwając głową - Pierś z perliczki... Jeszcze takiej nie jadłam...
Entoma zaśmiała się lekko
- No tak... Ty w końcu uwielbiasz wsuwać jedynie smażone kurczaki..
- Nie tylko... - odparła z usmiechem na ustach Lupus i rozłożyła ręce - Tym razem przecież zamierzam spróbowac czegoś nowego...
- No tak... cuda się przecież zdarzają... - odparła dosyc prześmiewczym tonem Entoma odwracając wzrok w inną stronę.
W tej chwili do ich stolika podszedł kelner. W ręce trzymał długopis i notes. Ukłonił się i popatrzyła zarówno na Entome jak i Lupus.
- Witam serdecznie piękne Panie... To rzadkość widzieć tak cudne i wspaniałe kobiety... - rzekł szarmanckim tonem - Czy zechciałybyście złożyć już swoje zamówienie?
Entoma była lekko zaskoczona jego słowami... Wyglądało na to ze jej kamuflaż serio działał... chyba az za dobrze...
Lupus natomiast uśmiechneła się słodko patrząc na kelnera.
- Oh... dziekujemy za te miłe słowa... Ty również jesteś niczego sobie.... - powiedziała Lupus mrużąc lekko oczy i spoglądając prosto na niego.
Kelner zaśmiał sie lekko pod nosem.. widać było, że się lekko zmieszał... Lupus była zbyt atrakcyjna... Nie mógł oderwać wzroku od jej twarzy..
- Heh... doprawdy? Hehe... - powiedział cicho kelner drapiąc się lekko po głowie. - Coż.. byłem wczoraj u fryzjera....
Entoma kiwnęła przecząco głową.. Widziała wyraźnie jak Lupus flirtuje z kelnerem.. To jednak ją w ogóle nie dziwiło... W końcu nie było to niczym nowym...
- Nie wątpie w twoje zainteresowanie... - odparł powaznym tonem Nihil spoglądając w kierunku areny. - My.. Nieumarli... Zaczynaliśmy od zera.. Po upadku lorda Carrabotha nasze siły zostały zdezintegrowane... nielicznym udało się przeżyć... Pod dowództwem Raughna oraz Harh Krilla odzyskaliśmy dawną potęgę.. Królowa Cecilia, która wypowiedziała nam wojne.. ugięła się pod nasza potęgą i została obalona z tronu.. Powstalismy z popiołów po to by teraz posiadać własne terytorium.. odrębne państwo... i niepodległość... I teraz każdy musi się z tym liczyć...
Mówiąc to zacisnął pięść.
Żniwiarz zignorował słowa pijanego faceta. Nie zamierzał dłużej tutaj zostać... Atmosfera w tym miejscu go obrzydzała... Wychodząc katem oka spojrzał na siedzącego przy stoliku Stopczyka. Widział jak ten się świetnie bawi z kobietami. Praktycznie od razu mu sie nie spodobał... Miał osobowość typowego cwaniaka... Zniwiarz w swoim koczowniczym trybie zycia, widział takich wielu... Kilkoro nawet zabił..
Po sekundzie jednak odwrócił wzrok tracąc zainteresowanie gościem w rycerskiej zbroi. Otworzył drzwi i wyszedł z lokalu na zewnątrz.. Ponownie popatrzył na zegarek.. Powoli zbliżała się godzina w której miał sie spotkać z pośrednikiem Szefowej..
Neonowe lampy zmieniały stopniowo swoje kolory oświetlając twarz Lupus po kolei w każdym możliwym kolorze. W tym całym półmroku jedynie jej oczy świeciły płomiennym, złotym blaskiem... Przez dłuższą chwile rudowłosa pokojówka czytała menu restauracji, aż w końcu zdecydowała się wybrać kilka dań które ją zainteresowały.
- Uhh...To wygląda ciekawie... - powiedziała. Lupus kiwając głową - Pierś z perliczki... Jeszcze takiej nie jadłam...
Entoma zaśmiała się lekko
- No tak... Ty w końcu uwielbiasz wsuwać jedynie smażone kurczaki..
- Nie tylko... - odparła z usmiechem na ustach Lupus i rozłożyła ręce - Tym razem przecież zamierzam spróbowac czegoś nowego...
- No tak... cuda się przecież zdarzają... - odparła dosyc prześmiewczym tonem Entoma odwracając wzrok w inną stronę.
W tej chwili do ich stolika podszedł kelner. W ręce trzymał długopis i notes. Ukłonił się i popatrzyła zarówno na Entome jak i Lupus.
- Witam serdecznie piękne Panie... To rzadkość widzieć tak cudne i wspaniałe kobiety... - rzekł szarmanckim tonem - Czy zechciałybyście złożyć już swoje zamówienie?
Entoma była lekko zaskoczona jego słowami... Wyglądało na to ze jej kamuflaż serio działał... chyba az za dobrze...
Lupus natomiast uśmiechneła się słodko patrząc na kelnera.
- Oh... dziekujemy za te miłe słowa... Ty również jesteś niczego sobie.... - powiedziała Lupus mrużąc lekko oczy i spoglądając prosto na niego.
Kelner zaśmiał sie lekko pod nosem.. widać było, że się lekko zmieszał... Lupus była zbyt atrakcyjna... Nie mógł oderwać wzroku od jej twarzy..
- Heh... doprawdy? Hehe... - powiedział cicho kelner drapiąc się lekko po głowie. - Coż.. byłem wczoraj u fryzjera....
Entoma kiwnęła przecząco głową.. Widziała wyraźnie jak Lupus flirtuje z kelnerem.. To jednak ją w ogóle nie dziwiło... W końcu nie było to niczym nowym...