Tymczasem Lupus kończąc swoją dzisiejszą pracę, odstawiła wiadra, narzędzia i środki czystości z powrotem na swoje pierwotne miejsce. Noc przemijała bardzo szybko... Niebawem miał nastać ranek. Rudowłosa pokojówka odczuwała już zmęczenie po prawie całonocnej pracy. Zamierzała jak najszybciej wrócić do swojego pokoju aby odpocząć.
Udając się korytarzem spotkała jednak Entomę która po wysprzątaniu sali tronowej udała się na zewnątrz, teraz jednak wróciła z powrotem do zamku.
- Skończyłaś? - zapytała Entoma
- Tak... Jestem wykończona.. idę się chyba przespać... - powiedziała Lupus
Entoma pokiwała głową.
- Na dziś praca została zakończona... Wyśpij się dobrze.. jutro czeka nas walka treningowa na arenie...
- No tak... rzeczywiście... - odparła Lupus
Rudowłosa już miał otwierać drzwi gdy Entoma ją zatrzymała chwytając za ramię.
- Mam nadzieje, że nie zrobiłaś niczego głupiego gdy sprzątałaś pokój księcia...
Lupus popatrzyła na nią lekko zaskoczona
- Co ty.. dlaczego bym miała? Po prostu zrobiłam co miałam zrobić... Jak nie wierzysz to idź zobacz sama...
Entoma przez chwile w milczeniu patrzyła na Lupus. Trwało to jakąś minutę. Spoglądała na nią jakby próbowała wyczytać z jej mimiki twarzy czy to co mówi w rzeczywistosci jest prawdą. Po chwili jednak westchnęła lekko, a następnie puściła ją.
- Dobrze... - odparła już spokojnym tonem Entoma - Teraz idź odpocznij... Ja również idę do siebie...
Po tych słowach Entoma odeszła kierując się do swojej komnaty. Lupus przez chwile obserwowała jak ta odchodzi a nastepnie otworzyła drzwi do swojego pokoju i weszła do środka.
Lupus w milczeniu rozejrzała się po swoim pokoju i usiadła na swoim łóżku. Zastanawiała się chwile czy by się nie umyć, ale ostatecznie postanowiła że zrobi to gdy już wstanie i się wyśpi...
Położyła się na swoim wygodnym łóżku i gdy tylko jej głowa zanurkowała w miękkiej puchowej poduszce, praktycznie od razu zasnęła...
Sługa Suguru Geto cały czas śledził Nerona. Bardzo chciał nawiązać z nim kontakt lecz chciał to zrobić w ustronnym miejscu.
Tymczasem Gojo jadł kremówkę w cukierni.
Żniwiarz idąc po mieście mijał pobliskie sklepy oraz wiszące na nich szyldy, neony i inne bannery reklamowe. Nie zważał jednak na nie dużej uwagi, do czasu az zatrzymał się przed sklepem elektronicznym gdzie za szybą dostrzegł że jeden z telewizorów na sprzedaż nadaje najświeższe wiadomości. Pasek informacyjny przewijał ciągle wiadomość o tym że Cesarzowa Isabella pojawiła się w Carraboth Holding i ludzie gromadzą pod budynkiem chcąc ją ujrzeć.
Żniwiarz przez moment patrzył na telewizor w milczeniu a z jego maski po raz kolejny wyleciał kłąb dymu. Po chwili jednak odwrócił wzrok i ruszył dalej przed siebie.
Tablica ogłoszeniowa była niedaleko przystanku autobusowego. Żniwiarz podszedł do tablicy czytając ogłoszenia. Ludzie siedzący na przystanku patrzyli na niego z podejrzanym wzrokiem, część jednak bała sie na niego spojrzeć i odwracała po prostu wzrok.
Po chwili jednak Neron zauważył jedno interesujące ogłoszenie..
"Poszukiwany Niebezpieczny Przestepca... Pseudonim: "Magister" za wielokrotne kradzieże i włamania.. Wysoka nagroda za złapanie przestepcy lub jakiekolwiek informacje na jego temat...
Do ogłoszenia był również załączony ręcznie wykonany obrazek przedstawiający jego wygląd.
- Hmmm.... - Żniwiarz huknął pod nosem cicho a następnie spojrzał na zegarek który nosił na lewej ręce pod bandażami. Dochodziła godzina 6 rano... miało zaraz świtać..
Żniwiarz zerwał ogłoszenie z tablicy i schował je do kieszeni. Reszta ogłoszeń nie była dla niego istotna, jedynie przeglądnął je dla formalności kątem oka, a gdy skończył odwrócił wzrok od tablicy.
Entoma tymczasem przebywał w kompletnej ciemności w swojej komnacie. Mała pokojówka praktycznie nie potrzebowała snu więc po prostu usiadała na ziemi. W kompletnym milczeniu i ciszy oddała się po krótkiej chwili w stan medytacji podobnie jak to robił Ignathir... jej oczy błyszczące czerwienią, przygasły generując dużo mniej światła. Medytacja w znacznym stopniu wyciszała Entomę i przyspieszała regenerację jej energii oraz zdatność do dalszej pracy. Taki moment wyciszenia był więc jej bardzo potrzebny...
Siael po rozmowie z Nihilem, udał sie w drogę powrotną na Kerberos gdzie znajdowała sie jego twierdza. Natomiast statek Nihila był juz w pełni przygotowany do odpłyniecia. Był o duży okręt flagowy zbudowany z bardzo twardych, ciemnych dębowych belek oraz ozdobiony verresiańską stalą i 24 karatowym złotem. Nihil nazwał go "Czarna Hydra" ze względu na swój ciemny odcień.
- Czy wszystko jest gotowe? - zapytał Nihil
- Tak mój Panie... - powiedział jeden z nieumarłych - Według prognoz, jeżeli teraz wypłyniemy to dotrzemy do Herkalionu za niecałą godzinę...
- Doskonale.. - odparł Nihil kiwając głową i spoglądając na swój okręt. - Będę musiał porozmawiać z Bellatrix...
W tym samym czasie w Dalthei, Ignathir i Naberal opuścili właśnie łaźnie. Oboje byli już ubrani w swoje normalne stroje. Arcymag poprawił lekko swoją mroczną szatę koło szyi i westchnął lekko.
- Naberal... - zaczął Ignathir
- Słucham mój Panie.. - powiedziała Naberal stojąc obok niego i spoglądając na arcymaga
- To co się wydarzyło w łaźni... niech pozostanie między nami... - rzekł Ignathir i chrząknął lekko - Mam nadzieje, że rozumiesz o co mi chodzi...
Naberal otworzyła lekko usta w tej chwili i przewróciła oczami w inną stronę.
- Oh... Tak.. Oczywiscie lordzie Ignathir... Rozumiem.. - odparła Naberal kiwając lekko głową.
- Doskonale... - odparł Ignathir i położył rękę na jej ramieniu. - Porozmawiamy później... teraz muszę coś załatwić...
Naberal słysząc jego słowa pochyliła lekko głowę. Ignathir w tym momencie teleportował się zostawiając ją samą.
Gdy arcymag zniknął pokojówka odetchnęła głęboko. Nadal czuła się dosyć dziwnie... Nigdy się nie spodziewała, że dojdzie to takich wydarzeń... Z jednej strony była szcześliwa, że lord Ignathir tak bardzo ją szanuje i lubi spędzać z nią czas sam na sam.. z drugiej jednak strony nie była pewna tego czy aby na pewno na to zasługuje.. czy jest godna takiego zaszczytu... Nie uważała sie bowiem za kogoś wyjątkowego... Jedyne co w końcu robiła, to wykonywała jego polecenia i rozkazy... i to wszystko... Aktualnie była więc totalnie zagubiona w myślach i miała kompletny mętlik w głowie. Musiała sie jednak z tym uporać sama. Wiedziała, że nie moze się podzielić tą wiedzą z nikim innym. Teraz jednak w tej chwili musiała się skupić... Musiała wrócić do swoich obowiązków.. Jej służba i praca była najważniejsza....
- No no... Jest i ona we własnej osobie... - powiedział znajomy jej głos.
Naberal otrząsnęła sie z myśli i spojrzała przed siebie. Dostrzegła Solusse która podeszła do niej z usmiechem na ustach. Nie był to jednak szczery usmiech, a szyderczy, pełen jadu i goryczy.
- Solussa... Czego chcesz? - zapytała poważnym tonem Naberal
- Oh.. nie udawaj głupiej... Myślisz ze nie wiem, że po raz kolejny się bawiłaś z lordem Ignathirem gdy nikt nie patrzył? Cwana z ciebie lisica Nabe...
Naberal zmrużyła lekko oczy. Jej wyraz twarzy sie jednak kompletnie nie zmienił.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz... - odparła kompletnie neutralnym tonem
- Doprawdy? - zapytała Solussa mierząc wzrokiem Nabe
- Tak.. - odparła spokojnym tonem Naberal - Lord Ignathir czuł się zmęczony i poirytowany po spotkaniu z Akatoshem... zaproponowałam mu więc aby chwilę się zrelaksował i odpoczął w gorącej wodzie... Wiadomo bowiem że ta łagodzi jego wszystkie bóle i przywraca mu energię... To wszystko...
- Nie wierzę Ci.... - odparła Solussa - Na pewno chciałaś go uwieść...
Naberal popatrzyła na Solusse swoim przenikliwym wzrokiem.
- No i tu sie mylisz... Nie jestem taka jak ty... - odparła Naberal - Moim priorytetem jest wykonywanie jego poleceń i rozkazów... Tym samym nie myśl sobie, że nie wiem co planujesz... Dobrze wiem co chciałaś zrobić wcześniej... Lepiej zaprzestań tych szaleńczych wybryków...
Solussa parsknęła szyderczym śmiechem.
- To, że jesteś starsza, nie oznacza, że będziesz mi mówić co mam robić... Zrobię to co bedę chciała... a ty mnie nie powstrzymasz... Lord Ignathir bedzie mój czy tego chcesz... czy nie...
Naberal przez chwile patrzyła w milczeniu na Solusse i następnie zamknęła oczy a na jej twarzy pojawił sie lekki uśmiech.
Solussa zdziwiła się lekko na jej reakcje.
- Twoje plany nie są możliwe do zrealizowania.. Powinnaś o tym już od dawna doskonale wiedzieć... - odparła z lekkim uśmiechem na ustach Naberal
- Co? Niby czemu? - zapytała zdziwiona Solussa
Naberal parsknęła lekko pod nosem i minęła Solusse idąc dalej przez korytarz nie odpowiadając na jej dalsze pytania.
Solussa w milczeniu patrzyła jak Naberal odchodzi. Sykneła gniewnie..
Zamierzała za wszelką cenę pokazać, że jest lepsza od swojej starszej siostry....
- To jeszcze nie koniec Naberal... - powiedziała cicho Solussa
Sługa Suguru widząc to, upewnił się że odnalazł właściwego człowieka. Podszedł do niego wolnym krokiem gdy wokół znajdowało się niewielu ludzi i powiedział cicho zza jego pleców:
- Jesteś łowcą głów czyż nie?
Neron nie odwrócił się. Nie lubił gdy ktoś go zaczepiał na ulicy.
- Zależy kto pyta.... - odparł mrocznym tonem
Mężczyzna tylko utwierdził się w swojej teorii:
- Mam dla ciebie zlecenie - Wyjął pokaźny worek ze złotem oraz kamieniami szlachetnymi - Jednak będzie piekielne trudne...
Żniwiarz w milczeniu obrócił wolno głowę w stronę ludzkiego pachołka Suguru. Ten okazał się być niższy od niego więc Neron patrzył na niego z góry. Jego oczy błysnęły czerwonym światłem.
![[Obrazek: ?imw=5000&imh=5000&ima=f...rbox=false]](https://steamuserimages-a.akamaihd.net/ugc/927050595306152828/9C317F0D1F81D75AC110DB328D4F326AA51B555D/?imw=5000&imh=5000&ima=fit&impolicy=Letterbox&imcolor=%23000000&letterbox=false)
- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.... Kto... pyta? - powiedział Żniwiarz zarówno wolnym jak i mrocznym tonem a z jego ust wydobył się dym. Sługus lekko się przestraszył.
Nihil wszedł na swój okręt który był przygotowany do odpłynięcia. Kotwica została podniesiona a statek zaczął wypływac z portu w Dohl de Lokke na otwarte morze.
Dowódca Nieumarłych przekazał odpowiednie rozkazy swoim żołnierzom a następnie wszedł do kapitańskiej kajuty i usiadł na krześle spoglądając przez okno na ocean.
,,Idealny" pomyślał mężczyzna.
- Przykro mi, nie mogę powiedzieć. Wyjaśnię ci wszystkie szczegóły lecz potrzebuję ustronnego miejsca. Jeśli wykonasz zlecenie, dostaniesz tyle złota że starczy ci do końca życia.
Szczur grasujący w lesie coraz bardziej zbliżał się do pobliskiego miasta. Wiele osób zdążyło już go ujrzeć.
Isabella zamieniła jeszcze kilka zdań z Tempusem, dokładnie mu się przyjrzała.
- Przychodź, przybywaj zawsze kiedy chcesz Tempusie... - powiedziała kiwając głową, po chwili pożegnała się z ucztującymi przy stole i z Tempusem, a następnie teleportowała się... znalazła się na chwilę w swojej rezydencji w Arkham... przejrzała kilka rzeczy, potem jednak teleportowała się do swojego zamku... rzuciła spojrzenie na swoje niezwyciężone potężne czarne wieże, a następnie teleportowała się do swojej komnaty... chwyciła w ręce siekierę Neclara Bala... dokładnie ją obejrzała... rzuciła spojrzenie na pewne inne artefakty... pokiwała głową. Wiedziała że za kilka godzin - dwie, trzy, dzisiaj od samego rana czeka ją bardzo aktywny dzień... zwiedzi wiele lokalizacji na swojej mapie, potem także ogromny trening... chciała dzisiaj rzucić okiem na kilka miejsc i spraw... zamyśliła się na moment... już niebawem miała się teleportować w miejsce spotkania...
Zarówno Wielki Wezyr, Wezyr i Pani Admirał opuścili już restaurację... Ibrahim na chwilę przybył do swojej rezydencji, Vanessa zaś na pokład statku.
Drakkan zaś ruszył ulicą nieopodal centrum Arkham... mijał tablice ogłoszeniowe...
Winchester Jr widział jak szczury po prostu walczą z jego ludźmi... szczurów było ogrom... to było bez celu... błyskawicznie Winchester Jr i ci którzy przetrwali przedarli się na statek którym przybyli i wskoczyli na pokład z hukiem... zaczęli odpływać stąd przeklinając mocno.
- Nie mam pojęcia co to... muszę poinformować o tym Cassahsa... jasny szlag, cholera, natychmiast! Cassahs jest znacznie bardziej doświadczony i silniejszy ode mnie... udzieli mi rady bądź pomoże... - mówił Jr patrzac na horyzont... jego okręt zmierzał w kierunku terenów Cassahsa...
Artur winchester Jr opuścił swoją twierdzę i był już w drodze aby dotrzeć pod twierdzę samego Cassahsa... zamierzał go natychmiast poinformować.
- Twoje potężne zmysły potrafią rozwikłać każdą zagadkę... - wyszeptał pod nosem znając doświadczenie Wampira Wyższego.