MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Entoma w milczeniu spoglądała na Galthrana. Wyglądało na to, że cała ta sytuacja mu sie niezwykle podobała... Nigdy wcześniej nie widziała rycerza az tak bardzo podekscytowanego... Z jednej strony było to żałosne ale z drugiej jednak nawet dosyć urocze... Dla samej Entomy masaż nóg nie był niczym specjalnym... Nie było zdolna do odczuwania bodźców które mogłyby jej poprzez dotyk sprawić przyjemność... O ile więc czuła wyraźnie dłonie Galthrana na swoich nogach to z racji iż całe jej ciało było jedynie segmentacyjnym kamuflażem to nie mogła określić czy jest to coś przyjemnego czy nie...
- Widzę, że serio Ci sie to podoba... - powiedziała Entoma spokojnym tonem - Nawet bardziej niż sie spodziewałam... Czyżby to był twój skryty fetysz?
Nogi Entomy należały w tym momencie do Galthrana, całkowicie je pochwycił... dotknął już każdego centymetra jej stóp, łydek i nogi... raz po raz sunął ręką nieco wyżej i dotykał również ud Entomy... nie mógł się oprzeć maleńkiej pokojówce... wiedział że całkowicie należy już do niej...
- Entomo.. - mówił gładząc nadal stopy swojej Entomy - Sprawiasz mi ogromną radość... dziękuję ci że mi na to pozwalasz... - mówił dotykając każdego centymetra nóg maleńkiej pokojówki... nie mógł się od niej oderwać, był absolutnie pochłonięty... gładził i masował każdy centymetr jej stóp i palców...
- Doprawdy jesteś szalony... - odpowiedziała Entoma... Po chwili westchnęła lekko i odchyliła swoją głowę do tyłu spoglądając na sufit.


Tymczasem Ptolemy wkroczył do wnętrza biblioteki. Nieumarli zgodnie z jego rozkazem wynieśli juz absolutnie wszystko.. Dla pewności jednak Ptolemy postanowił sprawdzić to na własną rękę... Na pierwszy rzut oka wyglądało na to, że rzeczywiście nic się nie ostało, jednak jego intuicja podpowiadała mu, że to nie było wszystko...
Obszedł bibliotekę dookoła spoglądając na puste regały... popatrzył w górę na sufit... również na boki i okna... a w końcu na starą drewnianą podłogę oraz leżący pośrodku dywan.. Ptolemy uśmiechnął się pod nosem.
- Oh... A więc to tak... - powiedział sam do siebie i samym gestem ręki sprawił że dywan zwiało na bok.
Tak jak przypuszczał, pod dywanem znajdował się zamaskowany właz wykonany z tego samego drewna co podłoga.
- Otwórzcie to.. - rzekł Ptolemy w stronę Nieumarłych dajac im sygnał ręką..
Upadli natychmiastowo podeszli do włazu i używając całej swojej siły wyrwali go z zawiasami. Ptolemy podszedł bliżej aby zobaczyć co znajdowało się pod nim...
Jak się okazało pod włazem umieszczono zdobioną skrzynię której zawartość pozostawała tajemnicą.
Upadli wyciągnęli skrzynię i położyli ja przed Ptolemym. Gdy jednak ten spróbował ja otworzyć okazało sie ze jest szczelnie zamknięta.
- To było do przewidzenia... - rzekł Ptolemy i pokiwał wolno głową.
Przez moment zastanawiał sie czy powinien nakazać umarlakom szukac klucza czy otworzyć skrzynie za pomoca swojej magii ale ostatecznie zdecydował sie na inne wyjście...
- Wynieście tę skrzynie na zewnątrz a potem zanieście przed oblicze Najwyższego... - rzekł Ptolemy
Nieumarli pokiwali głowami i pochwycili wspólnie skrzynie wynosząc ją ostrożnie z budynku zgodnie z rozkazem..
Ignathir stał już od dłuższego czasu obserwując jak nieumarli przynoszą w swoich rękach z portalu kolejny księgi składuje je na placu zamkowym.. Kiwnął wolno głową.. Na oko zdążył naliczyć około 895 różnych dzieł a ich liczba ciągle rosła... Arcymag był zadowolony. Był pewny że część z tych ksiąg z pewnością poszerzą jego wiedza na temat wymiaru Altary.... A gdy tak sie stanie, wraz z Ptolemym będzie mógł podjąć kolejne kroki w celu przejęcia kontroli nad całym wymiarem.
W tym samym momencie jednak gdy odwrócił swój wzrok w lewa stronę dostrzegł że w jego kierunku zbliża się Pellar i Shizzu. Wyglądało na to ze ich wspólny trening dobiegł końca...
Pellar natychmiastowo wręcz dostrzegł że dzieje się coś dziwnego widząc Ignathira, stos książek i nieumarłych wychodzących z portalu. Zatrzymał się wraz z Shizzu tuż przed arcymagiem i oparł jeden ze swoich długich mieczy o bark. Popatrzył z zainteresowaniem na portal.
- Em... Lordzie... - rzekł Pellar - Co tu się dzieje?
- Nic wielkiego... - odparł Ignathir - Po prostu na mój rozkaz nieumarli przenoszą wszystkie ksiegi z Biblioteki Altary do Dalthei... Tak jak obiecałem Shizzu...
Słysząc słowa arcymaga Shizzu otworzyła szeroko usta kompletnie zaskoczona. Jej szmaragdowe oko aż błysnęło.
- Rozumiem... - odparł Pellar - Królestwo i tak jest już martwe...
- W rzeczy samej... - rzekł Ignathir i popatrzył na Pellara kątem oka. Wyraźnie wyczuł jego niezadowolenie i lekkie poirytowanie... Nie miał mu jednak tego za złe.. Zapewne gdyby był na jego miejscu czułby się podobnie... Jednak taki scenariusz i tak nie byłby możliwy...
- To wspaniały widok... - powiedziała nagle Shizzu spoglądając z umiarkowanym podekscytowaniem na wielkie stosy książek
- Wiedziałem, że Ci sie spodoba... - odparł Ignathir i zaśmiał się lekko pod nosem.
Galthran od dłuższej chwili robił masaż nóg małej Entomie... było to dla niego niezwykle przyjemne doświadczenie, w końcu bowiem po raz pierwszy dotknął swojej ukochanej Entomy... niesamowicie mu się to podobało i był wdzięczny pokojówce.. zerkał jak ta odchyla głowę do tyłu i sobie siedzi... kiwał wolno głową... jeszcze jedna część ciała Entomy go fascynowała, miał ją w głowie... nie śmiał jednak teraz pytać Entomy o pozwolenie... wiedział że zapewne mu nie zezwoli, że się zdziwi... miał jednak nadzieję że jeszcze mu na to pozwoli...
Po chwili jego ręce zaprzestały masażu malutkiej Entomie.. pokiwał wolno głową, westchnął...
- Jestem zadowolony Entomo... to niezwykłe doświadczenie... tak jak już ci wspominałem, jesteś dla mnie niesamowita i wyjątkowa... - mówił zadowolonym tonem
- Wiem to.. juz mi to mówiłeś ze sto razy... - odparła Entoma zabierając z przed twarzy Galthrana swoje nogi.
Pokojówka podniosła się z tronu poprawiając rękawami swoją suknię a nastepnie podeszła do swoich leżących na podłodze butów i błyskawicznie założyła je na nogi.
Przez kilka sekund stała w bezruchu po czym popatrzyła kątem oka na Galthrana.
- Miło było, ale teraz pora wracać już do pracy.... - powiedziała poważnym tonem - Zbliża sie świt... Nadciąga pierwszy dzień moich rządów... Doprawdy zabawa jest przednia... Ciekawe co sie jeszcze ciekawego wydarzy...
Po tych słowach zachichotała lekko pod nosem.
Galthran wolno powstał z kolan... podniósł swoje dwie czarne rękawice które wcześniej opuścił na ziemię i włożył je ponownie na swoje dłonie... spoglądał na Entomę... rozkoszował się każdą chwilą bycia z nią sam na sam... jej chichot był dla niego wspaniały..
- Entomo... co planujesz... jakie masz zamiary... - mówił spokojnym tonem. Nie wiedział co zamierza Entoma... nie wiedział także kiedy Sisyphus powróci... nie wiedział co się wtedy wydarzy...
- Wieczorem przed moje oblicze przybędą dowódcy czyż nie? Zapewne kilkoro z nich zostanie wyeliminowanych... - powiedziała Entoma obojętnym tonem - Do tego czasu mam coś do załatwienia w pojedynkę...
Po tych słowach złączyła ze sobą oba rękawy i odwróciła sie plecami do Galthrana
- Dla ciebie również mam zadanie Galthranie... - powiedziała poważnym tonem - Jak zapewne zdajesz sobie sprawę dezercja jest poważnym przewinieniem które osobiście ja nie zamierzam tolerować.... Dlatego też chcę abyś wyruszył i udowodnij mi swoją prawdziwą wartość... Przynieś mi głowę Stopczyka...
Galthran zdziwił się na słowa Entomy... milczał przez dłuższy moment... pokojówka zapragnęła głowy Stopczyka... nie spodziewał się tego..
- Chcesz... głowy Stopczyka? - powtórzył Czarny Rycerz, westchnął wolno... pokiwał głową.. wiedział że Stopczyk nie jest dla niego żadnym wyzwaniem, że jest w stanie go zamordować.. jednak nie wiedział czy aby na pewno chce to robić...
- Entomo.. czy to na pewno konieczne? Niczego nie jest w stanie zrobić... ruszył w świat niczym kulawy kundel, nie jest w stanie już zrobić czegokolwiek... tuła się niczym zagubiony szczur... - mówił Galthran
- Jego żywot i tak nie potrwa długo.. czy aby na pewno chcemy to przyspieszać?.. - dopowiedział
Entoma wysłuchała słowa Galthrana w milczeniu.. Jej ciało jednak lekko zadrgało a oczy zaświeciły mrocznym, karminowym blaskiem.
- To naturalne, że wszystkie śmieci powinno zostać poddane jak najszybszemu recyklingowi... Stopczyk jest po prostu jednym z nich... - powiedziała mrocznym tonem i kiwnęła wolno głową. - Jeżeli tego nie zrobisz, sama to zrobię...
W tym momencie z jej rękawa wyłoniło się jej zabójcze ostrze.
- Aczkolwiek wtedy... gwarantuje, że jego śmierć bedzie dużo bardziej bolesna... - dodała
Przekierowanie