MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Brawo młody - Krzyknął Gojo klaszcząc w dłonie i podchodząc do Megumiego - Nareszcie masz więcej niż jedną broń w swoim arsenale.
Fushiguro wciąż dochodził do siebie lecz ze śmiechem odpowiedział:
- Lepiej miej się na baczności bo niedługo cię przegonię
- Na to liczę - Uśmiechnął się Satoru - Chodź, pora coś zjeść po dobrej robocie.
Lupus słysząc zezwolenie od księcia otworzyła wolno drzwi. Praktycznie od razu dostrzegła go siedzącego na lóżku. Od razu przechyliła lekko głowe w bok i usmiechneła się w jego stronę.
- Witaj Książe... Jeżeli nie masz nic przeciwko chciałabym wykonać swój obowiązek i wysprzątać twój pokój... Wszystko będzie błyszczyc i lśnić...
W tej chwili przyłożyła palec do swoich ust i zmrużyła lekko oczy które błysnęły złotym blaskiem
- No chyba ze trzymasz jakieś... zbereźne gazetki pod łóżkiem...
Na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech
- Mogę Ci dac chwilę czasu aby je... schować... - dodała chichotając.
Lorenzo aż uniósł głowę i położył dokumenty na małym stoliczku, zrobił dosyć duże oczy...
- Huh? Lupus... co ty mówisz? - spytał szybko i rzucił spojrzenie na pokojówkę. Wolno wstał z łóżka, stanął prosto a ręce złożył z tyłu za plecy.
- Cóż... sama możesz sprawdzić czy czegoś nie ma pod moim łóżkiem... ja jestem tego pewien, ale możemy się... założyć... - powiedział i uśmiechnął się nieco, rudowłosa wprawiła go wprost w świetny nastrój...


Isabella przysiadła się do ucztujących... momentalnie kelnerzy przynieśli jej kieliszek najwspanialszego szampana, także tacę krewetek... Isabella jednak nie mogła zadowalać się ich smakiem... rzuciła krótkie spojrzenie na wybitny widok na Arkham z restauracji, a następnie spojrzała na Vanessę.
- Co więc cię tutaj sprowadza? - spytała.
- Tym razem zwykła wizyta... bez większych wydarzeń... na wodach ostatnio było bardzo spokojnie... zdobyłam jedynie kilka wysp... - odparła Vanessa.
Zarówno Isabella i Wezyrowie się zdziwili, gdyż kobieta zawsze przybywała do stolicy z wielkimi rewelacjami...
- No co?! Nie można się stęsknić?! - powiedziała głośniej Vanessa i zarzuciła nogę na nogę, oparła się wygodnie o krzesło.
- Można, można... ależ oczywiście! - odparł Drakkan... Ibrahim zaśmiał się lekko.


Cassahs szedł przez las... Zakira kroczyła obok niego.
- Cassahsie... mam pytanie... - powiedziała rozglądając się dookoła.
Wampir Wyższy zadyszał jedynie, chrząknął zawył lekko... zaświszczał...
- Złożyłaś wszystkie raporty? Posegregowałaś dokumenty? Jesteś na bieżąco z sytuacją w swoim rejonie? - Wampir zadał jej serię pytań lekceważąc jej słowa. Był perfekcjonistą... tereny dookoła jego twierdzy były arcymistrzowsko zadbane i wspaniałe... zależało mu aby Zakira również idealnie zarządzała swoją twierdzą i terenem...
Lupus zamknęła za sobą drzwi i popatrzyła na Lorenzo w niezwykle podniecający sposób. Książe przełknął aż ślinę.
- Jesteś pewny siebie.... A co jeśli coś tam znajdę? - Powiedziała podchodząc do łózka - Mina Ci zrzednie?
Lupus popatrzyła na lóżko i uśmiechnęła się szyderczo.
- No cóż... chyba nie mam wyjścia.. Musze sprawdzić... Miałeś swoją szansę... - powiedziała po czym uklęknęła na ziemię i zaczała stopniowo schylać się do przodu...
Lorenzo miał spokojną minę, wiedział że niczego tam nie znajdzie... ta jednak była nieobliczalna i szalona więc mrugnął oczami kilka razy i nabrał powietrza w płuca... spojrzał jak klęczy, schyla się, na jej nogi, plecy i włosy...
- Mówię ci Lupus... jestem pewien co dokładnie znajduje się w moim pokoju... - powiedział wolnym tonem a następnie rzucił spojrzenie na dokumenty które odłożył na mały stoliczek... doczytał jeszcze dwa ostatnie zdania których czytanie przerwała mu pokojówka.
Lupus zanurkowała wręcz pod łózkiem księcia. Jej spódniczka lekko się podwinęła do góry przez co przez chwile Lorenzo był w stanie dostrzec jej bieliznę. Po chwili jednak Lupus wyszła z pod lóżka.
- Oj oj... No coż... wygląda na to że miałeś racje... Tym razem masz farta kolego... - powiedziała Lupus i rozejrzała się po pokoju.
Lorenzo uśmiechnął się szerzej spoglądając na Lupus. Wziął łyk kawy z filiżanki którą także ustawioną miał na stoliczku.
- Mhmm... mówiłem ci... - odparł spokojnym tonem a potem ponownie usiadł na skraju łóżka i chwycił dzisiejszą gazetę... lubił czytać najświeższe fakty i reportaże cenionych dziennikarzy.
- Wykonaj więc swoją pracę, postaram się ci nie przeszkadzać... - powiedział i rzucił kątem oka spojrzenie na kobietę, a chwilę później na swoje ubrania leżące nieopodal w które niedługo zamierzał się przebrać... na razie jednak zaczął czytać gazetę...
Lupus słysząc jego słowa usmiechnęła się szerzej a jej oczy błysnęły.
- Oczywiście... - odparła spokojnym tonem - Będę cicho jak myszka...
Po tych słowach podeszła do wiader z wodą i schyliła sie aby podnieść szmatę z podłogi. Następnie rozpoczęła sprzątanie pokoju Lorenzo. Szło jej to bardzo szybko i sprawnie...
Książę co chwilę odrywał wzrok od gazety.. zerkał na pracującą Lupus... spoglądał na jej włosy, nogi... pokojówka była bardzo atrakcyjna, lubił ją. Pogładził się po podbródku i zamknął na chwilę gazetę.
- Słuchaj, Lupus... a może byśmy poszli razem na jakąś imprezę? W Arkham nie brakuje nowoczesnych i dużych klubów... wieczorem weźmiemy któreś z aut z garażu matki... co ty na to... chyba jeszcze nie jechałaś autem? - powiedział spokojnym ale nieco głośniejszym tonem, zerkał na Lupus.
Lupus w tej chwili zaprzestała sprzątania i popatrzyła na niego lekko zaskoczona. Wstała z ziemi. Natychmiastowo jednak na jej twarzy pojawił się ponownie szyderczy uśmiech
- Oh.. No proszę.. odważny jesteś... Zapraszasz mnie na imprezę? - powiedziała mrużąc lekko oczy i zagryzła lekko dolną wargę. - To prawie tak jak zaproszenie na randkę... Żal byłoby odmówić...
Przekierowanie