MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World V - The New Era
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Entoma zignorowała słowa Satoru. Teraz to co gadał kompletnie ją już nie obchodziło. Skupiła się na tym co miało do zrobienia.
Praktycznie od razu co dostrzegła to to, że dziura która powstała w wyniku jej walki ze Żniwiarzem została już załatana przez budowlańców. Do tego jednak zamierzała przejść później. Podeszła kawałek dalej do północnej krawędzi dachu naprzeciwko wieżowca. Było to miejsce z którego Zniwiarz dostał się na dach. Zauważyła, że rynna była lekko wygięta w bok.. Nastepnie odeszła jeszcze dalej, bowiem dostrzegła coś co przykuło jej uwagę. Przykucnęła aby przyjrzeć się bliżej. Był to odcięty kawałek falbanki jej sukienki... Zniwiarz bowiem odciął jej kawałek podczas pojedynku. Teraz był on jednak kompletnie mokry i brudny od deszczu. Entoma podniosła go i schowała do swojej kieszeni.
"Jeżeli znalazłam ten kawałek....to oznacza... Tak... To musi byc gdzieś w pobliżu..." - pomyślała Entoma
W kompletnej ciemności nocy, jej oczy nagle zaświeciły się na czerwono jak latarnie. Entoma wytężyła swoje zmysły, w szczególności wzroku przeczesując każdy skrawek terenu.
Po krótkiej chwili poszukiwań w kompletnej ciemności i mocnego deszczu, Entoma zatrzymała się koło komina i po raz kolejny przykucnęła. Zauważyła bowiem w tym miejscu kawałek czarnej jak smoła tkaniny.
Pokojówka nie była jedyna, która podczas walki straciła kawałek swojego stroju.. Zniwiarz otrzymał od niej w końcu ostre cięcie przez całą długość brzucha. Co prawda dla niego było to tylko draśniecie, ale w końcu Entoma nie walczyła wtedy na poważnie... Jej celem nie było zabicie przeciwnika...
Wolno podniosła swoim rękawem kawałek czarnej tkaniny i przyjrzała jej się dokładnie. Szybko wyciągnęła z drugiego rękawa równiez 3 zużyte naboje które znalazła na dachu wieżowca.... Po raz kolejny otoczyła ją niebieska aura magiczna... Próbowała po raz kolejny wykryć obecność Żniwiarza... tym razem kompletując wszystkie materialne ślady które po sobie zdołał zostawić... Skupiła swoją moc na celu..
Satoru stał obok opierając się o ścianę. Nie spuszczał z oczu Entomy nawet na sekundę.
Tymczasem Megumi stał w łazience przed lustrem. Z jego czoła leciał pot. Serce biło mu tak jakby miało wyskoczyć:
- Opanuj się! W ten sposób nic nie zmienisz! - Złapał się za klatkę piersiową.
Po minucie kompletnej ciszy, aura, która otaczała Entomę zniknęła, tak samo jak jej świecący w ciemności wzrok. Opuściła rękę i w milczeniu spoglądała przed siebie. Stała tak w kompletnym bezruchu jakąś dłuższą chwile. Spadające z nieba krople deszczu spływały po jej ciele oraz stroju i były jedynym dźwiękiem, który można było w tej chwili usłyszeć. Wygladało to tak jakby na chwile się wyłączyła i straciła kontakt z rzeczywistością.
Po chwili Gojo dostrzegł, że Entoma poruszyła się i odwróciła lekko głowe spoglądając na załataną już dziurę w dachu. Wydała z siebie jakieś dziwne, niezrozumiałe dla niego dźwięki i odwróciła się do niego plecami. Udało jej się zrobić to co chciała.
- To wszystko.. Wiem już gdzie jest... - odparła Entoma spokojnym tonem w stronę Satoru po czym podeszła do krawędzi dachu i zeskoczyła w dół lądując z powrotem przed posesją, a lądując nie wytworzyła nawet najmniejszego hałasu...
Złączyła oba swoje rękawy i nie oglądając sie za siebie, ruszyła w stronę drogi skąd przybyła..
Gojo przyglądał się jak Entoma odchodzi. Zbadał szóstymi oczami teren czy nie pozostawiła po sobie jakichś zaklęć lub magicznych przedmiotów. Wyglądało na to że rzeczywiście przyszła tutaj tylko na zwiady:
- Dziwaczna istota - Mruknął Gojo.
Nagle Megumi wybiegł z rezydencji:
- Nie poddam się strachowi mistrzu! Chcę stanąć z nią twarzą w twarz! - Krzyknął.
Satoru podszedł do niego:
- Megumi, przykro mi ale nasz gość już sobie poszedł
Tymczasem w Dalthei w sali tronowej trwało właśnie zebranie zwołane przez Ignathira. Nie było to jednak takie typowe zwykłe zebranie. Dotyczyło one przede wszystkim planów arcymaga na podbicie kolejnego wymiaru jakim była Altara. Ignathir juz jakiś czas temu zdołał odkryć ten wymiar oraz stworzyć do niego przejście, jednak wszelkie informacje na jego temat nakazał zbierać Ptolememu, który teraz na polecenie Ignathira zdołał przygotować już swój raport na ten temat. Geografia i ukształtowanie terenu, zawartość atmosfery, ciśnienie i siła grawitacji, podział polityczny, najważniejsze lokalizacje oraz persony... wszystko to interesowało Ignathira i chciał poznać wszystkie możliwe szczegóły nim podejmie sie jakiegokolwiek działania. On sam nie robił przecież tego bez powodu... Miał w tym swój ukryty cel.
Teraz w towarzystwie Shizzu, która stała w milczeniu pod jego tronem wsłuchiwał się w słowa Ptolemego który ze szczegółami przedstawiał arcymagowi informacje o tym czego może się spodziewać.
- Z moich obserwacji wynika, że macierzysty świat składa sie głownie z terenów leśnych.. znajduje sie tam obfita fauna i flora znacznie różniąca sie od tej występującej w Magicznym Wymiarze.. Niektóre gatunki sa podobne, to fakt ale posiadają inne cechy... większość to endemity... Ukształtowanie tereny natomiast jest dosyć nierównomierne.. Występują liczne wzniesienia, kotliny oraz doliny... w niektórych z nich płyną pojedyncze strumienie... Wszystkie jednak zbierają sie do jednego wspólnego akwenu wodnego... na którego powierzchni wzniesiono aglomeracje... jedno dużo miasto... prawdopodobnie stolica.. - mówił Ptolemy
Ignathir w milczeniu słuchał jego słów wolno drapiac się po podbrodku swoim kościstym palcem.
- Jak głeboki jest akwen? - zapytał nagle arcymag
- Coż... pomimo iż owe morze jest dosyć obszerne i zajmują ogromną powierzchnię, to jest stosunkowo płytkie... W najgłębszym miejscu sięga 150 metrów pod powierzchnię.
- Rozumiem... - odparł arcymag - Kontynuuj...
Ptolemy przewrócił stronę kontynuując swój raport.
- Skład atmosfery podobny do tego w Magicznym Wymiarze... Dominuje azot oraz tlen.. Ciśnienie atmosferyczne również sięga podobnych wartości.. średnio 1020 hPa, Siła grawitacji również bardzo podobna...
- Czyli mamy do czynienia z wymiarem podobnym do Magicznego Wymiaru... - rzekł Ignathir
Ptolemy popatrzył na arcymaga
- Tak.. na to wychodzi, że tak... mój Panie...
Shizzu która w milczeniu słuchała słów Ptolemego, lekko otworzyła usta i skierowała swoje spojrzenia na Ignathira. Dostrzegła, że w tej chwili jego oczy błysneły zielonym blaskiem
- A kto aktualnie sprawuje tam władzę? - zapytał mrocznym głosem Ignathir
- Wszystkie znaki wskazują na to, że panuje tam ustrój monarchiczny... Król Azzar i Królowa Meldora... Posiadają dwójkę dzieci... książę i księżniczka... Równocześnie ich królestwo nie jest zaawansowane technologicznie tak jak Magiczny Wymiar pod rządami Isabelli... Można ująć, że panuje tam... średniowiecze...
- To wszystko? - zapytał Ignathir
Ptolemy pokiwał głową.
- Aktualnie to wszystkie informacje które udało nam sie zebrać... - powiedział Ptolemy - Jeżeli chcesz mój Panie.. mogę sie tam udac i sporządzić...
W tej chwili Ignathir podniósł rekę przerywając Ptolememu. Ten natychmiastowo zamilkł.
- Nie ma takiej potrzeby... To co chciałem sie dowiedzieć to sie dowiedziałem... - rzekł Ignathir wstając ze swojego tronu. Po czym spojrzał na swoją pokojówkę.
- Shizzu...
- Słucham mój Panie...
- Natychmiast udaj sie na najniższe piętro zamku... Przebudź Gargantuę...
Shizzu otworzyła szerzej oczy lekko zaskoczona rozkazem arcymaga, jednak nie pytajac o nic posłusznie pokłoniła się.
- Jak rozkażesz... - odparła.
Następnie Ignathir spojrzał na Ptolemego.
- Ptolemy... Szczegóły tej operacji mają pozostać tajemnicą... Naberal tym razem nie bedzie uczestniczyć w tej misji...
- Oczywiście.. rozumiem.. mój Panie... - odparł Ptolemy
Ignathir nie chciał po raz kolejny wciągać w swój plan Naberal nawet mimo to, że jej umiejętności byłyby tu niezwykle przydatne... Nabe zasłużyła według niego na odpoczynek po tylu latach opieki nad Atroxem i Pandorą i nie zamierzał od niej znowu wymagać uczestnictwa w jego kolejnej misji. Zresztą sama obecność Shizzu i Gargantuy z pewnoscią wystarczy aby osiągnąć sukces...
Gestem ręki arcymag przyciągnął swój kostur do siebie i zacisnął na nim swoje kościste palce.
- Nadszedł czas... czas aby ukazać kolejnemu światu czymże jest zwykły król dla żywego Boga... - rzekł donośnie Ignathir a jego oczy ponownie błysnęły jak latarnie..
Lorenzo w tym momencie zamknął drzwi od apartamentu... w tym momencie przypomniał sobie jak jeszcze niedawno Lupus była w jego komnacie, jak się zachowywała, gdy rzuciła go na łóżko... były to przyjemne myśli... chrząknął lekko i westchnął.
- Cóż, zapomniałem o tym fakcie, wybacz Lupus... jednak mi on właściwie nie przeszkadza... - rzekł i aż się uśmiechnął lekko pod nosem, zrobiło mu się wesoło gdy zerknął na Lupus - Cóż... w apartamencie cesarskim kazano wstawić jedno wielkie łoże, niezbyt potrzebne są tutaj dwa... dostęp do tego pokoju ma jedynie moja matka i ja... - dodał spokojnie.
Ponownie rozejrzał się po komnacie... podszedł do regału gdzie było kilka ciekawych książek.
- Nikt nie ma wstępu tutaj... absolutnie nikt... - dodał i zerknął na rudowłosą... - łóżko jest duże... nie pozwolę abyś spala na podłodze... widzę że jesteś zmeczona Lupus...


Tymczasem Galthran był w Hazzerlax... siedział na podłodze w pewnej chatce i medytował...
Azazlef natomiast w Abukaizu urządził sobie bezlitosny trening z dwoma nieumarłymi i masywnymi istotami magicznymi... wojownicy tłukli się mocno niczym podczas batalii... trening był iście krwawy i morderczy...
Lupus przez chwile stała w milczeniu spoglądając na łóżku a następnie odwróciła swoją głowę w bok i katem oka spojrzała na Lorenzo. Parsknęła lekko pod nosem. Zrozumiała, że Lorenzo ją oszukał. Teraz jednak było już za późno... Lupus podjęła więc szybka decyzję.. "Zamiast bezskutecznie walczyć z prądem, lepiej już dac mu sie ponieść". Zamierzała to wykorzystać...
- Oh... rozumiem... - powiedziała nagle zupełnie spokojnym tonem. - A więc to tak...
Po tych słowach odwróciła wzrok i podeszła bliżej łóżka a następnie usiadła na jego krawędzi. Przez krótką chwile siedziała w milczeniu a następnie zmrużyła lekko swoje złociste oczy i popatrzyła na Lorenzo z lekkim uśmiechem na ustach
- Jest tutaj... łazienka? - zapytała - Chciałabym się szybko przemyć...
Lorenzo obserwował Lupus... mocno zapatrzył się na jej śliczne wilcze uszka i rozpuszczone włosy... w tym pokoju z uwagi na jego wystrój Lupus wyglądała jeszcze piękniej... nadal stał w bezruchu przy regale z książkami... ponownie lekko chrząknął...
- Cóż... jest już późno... nie opłaca nam się wracać, tutaj mamy wszystko przygotowane, dbają o nas cały czas, auto stoi zaparkowane... - rzekł przypominając sobie cała obsługę, chciał jeszcze coś tutaj wytłumaczyć... zerknął w bok na wejście do marmurowej łazienki...
- Cóż... tak, jest tam... - wskazał jej po chwili dłonią marmurową łazienkę...
- Oh... - jęknęła Lupus pod nosem i wstała z łózka - W takim razie skorzystam...
Podeszła do drzwi od łazienki i otworzyła je. Uśmiechnęła się lekko pod nosem.. W swojej głowie miała już pewien pomysł.
Szybko odwróciła wzrok w strone Lorenzo.
- Proszę tylko... nie podglądaj jeśli możesz... - powiedziała, co ciekawe niezbyt stanowczym tonem i dodatkowo z uśmiechem na ustach, po czym zamknęła za sobą drzwi.
Lorenzo jeszcze stał całkowicie w bezruchu krótka chwilę po tym jak Lupus tam weszła... zapatrzył się na drzwi, a po chwili westchnął i nalał sobie whiskey do kieliszka z butelki stojącej na stole... zerknął ponownie na drzwi od łazienki, a po chwili zaczął przeglądać tytuły książek na regale obok...
Przekierowanie