07-January-2020, 15:36:59
WYPOWIEDŹ TROOXA:
Neclar zatrzymał się na początku stołu. Fred był po drugiej stronie.
- Nie igraj ze mną! Gadaj gdzie ona jest! - krzyknął
- Świadomie nigdy by cię nie mianowała ministrem magii!
Neclar wyciągnął rękę w przód. Fred momentalnie poleciał w stronę jego dłoni. Obijał się po drodze o jedzenie, sztućce, talerze, które stały na stole. Po chwili doleciał do chłopaka. Mężczyzna był trzymany za kark przez Neclara.
- Gdzie ona jest! - krzyknął i rzucił go na stół, nadal trzymał go za gardło
Aurorzy zobaczyli co się dzieje. 5 Aurorów zamieniła się w dym, polecieli w stronę Bala.
- Ro dah! - odlecieli w tył, za Lucjuszem
Neclar skierował znów głowę na Freda.
===============================
WYPOWIEDŹ MOJA:
Fred był trzymany za gardło... Uniósł prawą pięść, huknął Neclarowi w twarz, ten go puścił. Fred spadł na podłogę, złapał oddech, szybko wstał. Dostał ataku lekkiego śmiechu.
- Cecilia pomyślała o losach krainy. Zadbała o jej przyszłość, nie jak Ty... Uganiasz się za Malacathem jak pies, haha! - śmiał się z Bala.
Poprawił krawat.
Neclar? Dlaczego mną poniewierasz? Cecilia wspominała mi, że jednak żyjesz... Dopiero ostatnio dowiedziała się o tym cała Kraina... Ja od początku wiedziałem, żeś tchórz... Dlatego rozumiem, że gdy twój nędzny brat Cię pokonał, postanowiłeś się ukrywać, a potem, gdy postanowiłeś już wrócić, rozkazałeś, by nie ujawniano zbyt szybko wieści, że żyjesz! Hahaha! - Krzyczał.
- Panowie... Proszę! - Krzyknął Dyrektor Hogwartu.
==================================
WYPOWIEDŹ TROOXA:
Namira i Arcan zaczęli iść w stronę komnaty dziewczyny. Lord upadł na kolana, poczuł ogromny ból. Jego medalion został zniszczony. Elf krzyknął z bólu. Arcan i Namira byli na tyle blisko, że to usłyszeli.
- Lordzie, co się dzieje?! - spytała dziewczyna, zatrzymała się z Arcanem
- Nic, moja droga... - powiedział, trzymał głowę w dół
- Muszę przyjąć gościa... Wyjdźcie... - rzekł
=====
Amulet jeszcze przez chwilę lewitował w powietrzu. Jego znaczna część już zniknęła pod wpływem wybuchu. Nagle z przedmiotu wyleciał czarny dym, wirował dookoła amuletu. Bohaterowie słyszeli piski istot błagających o pomoc. Nagle usłyszeli pisk Darona. Dym wchłonął się do pozostałości amuletu, po czym ponownie nastąpił wybuch. Były to pozostałości Darona, które uchowały się w horkruksie.
Neclar zatrzymał się na początku stołu. Fred był po drugiej stronie.
- Nie igraj ze mną! Gadaj gdzie ona jest! - krzyknął
- Świadomie nigdy by cię nie mianowała ministrem magii!
Neclar wyciągnął rękę w przód. Fred momentalnie poleciał w stronę jego dłoni. Obijał się po drodze o jedzenie, sztućce, talerze, które stały na stole. Po chwili doleciał do chłopaka. Mężczyzna był trzymany za kark przez Neclara.
- Gdzie ona jest! - krzyknął i rzucił go na stół, nadal trzymał go za gardło
Aurorzy zobaczyli co się dzieje. 5 Aurorów zamieniła się w dym, polecieli w stronę Bala.
- Ro dah! - odlecieli w tył, za Lucjuszem
Neclar skierował znów głowę na Freda.
===============================
WYPOWIEDŹ MOJA:
Fred był trzymany za gardło... Uniósł prawą pięść, huknął Neclarowi w twarz, ten go puścił. Fred spadł na podłogę, złapał oddech, szybko wstał. Dostał ataku lekkiego śmiechu.
- Cecilia pomyślała o losach krainy. Zadbała o jej przyszłość, nie jak Ty... Uganiasz się za Malacathem jak pies, haha! - śmiał się z Bala.
Poprawił krawat.
Neclar? Dlaczego mną poniewierasz? Cecilia wspominała mi, że jednak żyjesz... Dopiero ostatnio dowiedziała się o tym cała Kraina... Ja od początku wiedziałem, żeś tchórz... Dlatego rozumiem, że gdy twój nędzny brat Cię pokonał, postanowiłeś się ukrywać, a potem, gdy postanowiłeś już wrócić, rozkazałeś, by nie ujawniano zbyt szybko wieści, że żyjesz! Hahaha! - Krzyczał.
- Panowie... Proszę! - Krzyknął Dyrektor Hogwartu.
==================================
WYPOWIEDŹ TROOXA:
Namira i Arcan zaczęli iść w stronę komnaty dziewczyny. Lord upadł na kolana, poczuł ogromny ból. Jego medalion został zniszczony. Elf krzyknął z bólu. Arcan i Namira byli na tyle blisko, że to usłyszeli.
- Lordzie, co się dzieje?! - spytała dziewczyna, zatrzymała się z Arcanem
- Nic, moja droga... - powiedział, trzymał głowę w dół
- Muszę przyjąć gościa... Wyjdźcie... - rzekł
=====
Amulet jeszcze przez chwilę lewitował w powietrzu. Jego znaczna część już zniknęła pod wpływem wybuchu. Nagle z przedmiotu wyleciał czarny dym, wirował dookoła amuletu. Bohaterowie słyszeli piski istot błagających o pomoc. Nagle usłyszeli pisk Darona. Dym wchłonął się do pozostałości amuletu, po czym ponownie nastąpił wybuch. Były to pozostałości Darona, które uchowały się w horkruksie.