MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Diana dostała informacje od Davida i udała się do swojej komnaty. Trochę jak w średniowieczu... — pomyślała.
Neclar i Azula szli przez dziedziniec. Chłopak dostrzegł Tempusa:
- Tempusie, czy to ty? - spytał bo od ostatniego spotkania nieco się zmienił
Cecilia patrzyła, jak Neclar i Azula znikają. Chwyciła swoją Różdżkę, deportowała się... Po chwili, pojawiła się w ruinach zamku Lorda Carrabotha, w środku których znajdował się jego Grobowiec... Było tu ciemno, nie docierał tu blask zachodzącego słońca... Cecilię przeszył chłód...
Niepewnie postawiła pierwszy krok... Wolno zaczęła iść przed siebie, depcząc leżące kamienie i kości... Przeszła kawałek, zauważyła jedyną rzecz, która przetrwała tamtą okrutną wojnę... Komnatę swojego dziadka, była w powietrzu, gdyż schody i mury ją otaczające były zniszczone. Ogromne pajęczyny zwisały ze ściań komnaty. W oddali było słychać sowę, pisk nietoperzy, syczenie węży...
Cecilia patrzyła chwilę na komnatę, następnie poszła dalej... Zbliżała się do złotej krypty Lorda Carrabotha, stojącej na środku ruin. Była już bardzo blisko krypty... Wspomnienia wracały... Widziała wojnę... Umierających Czarodziejów, magiczne istoty, ludzi... Krzyki, wrzaski... Krew.
Zbliżała się do krypty... Usłyszała przeraźliwy pisk i wołanie o pomoc... Mroczne moce nie opuszczały tego miejsca...
Dotarła pod wejście do krypty... Drzwi ze złota były zamknięte.
- Dziadku... - Powiedziała Cecilia, następnie wycelowała Różdżką, wypowiedziała zaklęcie, drzwi się otworzyły... Z komnaty wyleciał czarny dym i przeraźliwy krzyk.
Cecilia powoli weszła do środka... Zauważyła grobowiec i napis: "Krypta ku pamięci Lorda Carrabotha - Najpotężniejszego z Czarnoksiężników". Po przeczytaniu, wspomnienia wróciły... Przeszył ją chłód... Widziała, jak Czarodzieje mordują jej dziadka... Przypomniała sobie jego słowa:
"Chciałem... Chciałem zostawić Ci wspaniały świat... Pełen posłusznych Ci istot...
Dobrze wiesz, ilu wrogów zabiłem... Ile osób było mi wiernych... Jednak oni zniszczyli moje horkruksy, nie zdołałem wygrać tej ostatniej bitwy... Nie miałem już tyle sił, co kiedyś... Wszyscy moi najlepsi poddani zginęli..." Następnie, słyszała kolejne słowa:
"Nie płacz... Cecilio. Przekazałem Ci wszystko, co miałem... Dobrze wiesz do jakiego rodu należysz... Dobrze wiesz, co masz zrobić... Poradzisz sobie, pokonasz ich wszystkich, jesteś bardzo potężna... Zaczyna się twój czas, moja droga... Moja wspaniała wędrówka dobiegła końca..."
Cecilii zaczęły cieknąć łzy po policzkach... Znów ujrzała śmierć Dziadka, następnie eksplozję jego Różdżki...
- Dziadku... Nie poszłam tą drogą co Ty! Nie mogłam... Nie potrafiłam prowadzić takiej polityki... Ale teraz, teraz znowu Coś zaczyna się dziać... - Cecilia płakała.
- Ktoś zaatakował mój zamek... Dzieją się dziwne rzeczy... Dziadku... Czuję, że niedługo nastąpi kolejna wojna... Że będę musiała bronić swojej krainy... - Mówiła.
- Proszę Cię... Niech tylko mojej rodzinie nic się nie stanie... Moim poddanym... Daj mi siłę, dziadku... - Mówiła, klęcząc.
Cecilia siedziała chwilę ze spuszczoną głową, łzy kapały. Po chwili uniosła głowę.
- Dziadku... Mam Córeczkę... Ma już 5 lat, nazywa się Azula... Niedługo przyjdę z nią tutaj, opowiem jej o Tobie... Już najwyższy czas... - Powiedziała Cecilia.
- Zauważyłam, że potrafi rozmawiać z wężami... Dziadku... Ona ma to po Tobie! - Powiedziała Cecilia, wstając. Rozejrzała się po krypcie, otarła łzy.
- Nigdy nie zapomnę twoich nauk... Nigdy. Będę silna... - Powiedziała, następnie wyszła z krypty i zamknęła złote drzwi. Na dworze panował już całkowity zmrok...



Tymczasem David przyszedł do komnaty Diany, zapukał do drzwi. Następnie je otworzył.
- Pani Diano! Królowa chce się z panią widzieć! Będzie oczekiwać Pani na dzisiejszej kolacji! - Powiedział.

==========================
- Witaj stary przyjacielu, tak to ja.. - spojrzał na swoją nową ciemno zieloną szatę i długie siwe włosy
- Musimy pomówić.. - powiedział Tempus
Meret z przejęciem patrzył na króla Neclara, znał go tylko z gazet..
- Ale dziadek! - zachichotała Azula
- To Tempus, córeczko... - powiedział Neclar
- Coś się stało, przyjacielu?
- Dlaczego nie było cię tyle lat? - zadawał kolejny pytania
- Zresztą... Ja też muszę ci coś powiedzieć. Chodźmy w ustronne miejsce...
Główny Auror, który przybył do zamku podszedł do stojących przy truchle smoka Braci Alchemików.
- Wy jesteście Królewskimi Alchemikami? Zabrano już próbki tego bydła do Ministerstwa... Może wy też zbadacie tego bydlaka? Warto mieć więcej informacji - Mówił Auror do braci, reszta Aurorów oglądała jeszcze napis na murze.
- Szefie! To jakieś... Mroczne Czary! Nie napisano tego Różdżką! - Krzyknął Auror, oglądający napis.
- Ciekawe... Jakaś mroczna energia? - Mówił główny Auror. Aurorzy dalej zbierali materiały, niedługo mieli powiadomić Ministra.
======================
Tymczasem Cecilia rozejrzała się jeszcze po ruinach... Następnie deportowała się do sali głównej w swoim zamku.
- Królowo! Kolacja już na stole! - Krzyczała Asme.
- Uff, nie wiem czy zdołam dziś coś przełknąć... - Powiedziała Cecilia, siadając na głównym miejscu.
- Czy Księżniczka i Neclar dołączą do kolacji? - Spytała Asme.
- Raczej nie, Asme... Wyruszyli do Hogwartu, zapewne tam zjedzą. Aczkolwiek Diana miała mi dziś towarzyszyć. - Powiedziała Cecilia i wzięła łyk wina.
- David ją poinformował, zapewne zaraz przyjdzie! - Krzyknęła Asme, następnie pobiegła do kuchni.
Namira wróciła do sali z Claviusem.
- Jesteście już... Chodźcie za mną...
Lord machnął ręką, tron przesunął się. Ujrzeli schody w dół. Mężczyzna zaczął po nich schodzić, Namira i Clavius tuż za nim.
- Podróżowałem przez odległe krainy. - odpowiedział Tempus Neclarowi
- W porządku, chodźmy - powiedział Tempus
Diana weszła do wielkiej sali. Stanęła w wejściu.
— Już jestem, wasza wysokość. Długo musiała pani czekać? — spytała i zasiadła do stołu.
Neclar z śpiącą już Azulą na rękach oddalił się z Tempusem od Mereta:
- A więc przyjacielu...
- Czuję to co przed laty...
- Czuję nadchodzące zło.
- Mój zamek, moja rodzina, moje rodzinne miasto Roriksted było poddane atakom.
- Te ataki nie były przypadkowe, ktoś je planował. Zaplanowane do perfekcji.
- W Roriksted znalazłem napis "Wyklęty M", w moim zamku też on się pojawił...

=====

Nagle do Cecilli podbiegł strażnik:
- Królowo! Czarna Księga zniknęła!
Przekierowanie