MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Twoja wnuczka nigdy nie będzie taka jak ty! - krzyknął Neclar, podskoczył do szkieleta, siekiera wydostała się z Lorda i wbił ją ponownie, tym razem w jego czaszkę. Nastąpił olbrzymi wybuch który odrzucił wszystkich.
- Czy on na pewno nie żyje? - zapytał Arcan
Tempus w tym samym momencie zniszczył kamień czasu na swojej lasce. Wielki wybuch jeszcze się powiększył. Lord Carraboth a zarazem Hex zamienił się w pył..
Trójka czarodziei spoglądała razem na pył.
- Na pewno - odpowiedział mu Neclar


W tym samym momencie, spod gruzu wyszedł Meret.
- Nic Ci nie jest!? - spytał Tempus
- Niee - odpowiedział mu chłopak.
Bracia Alchemicy deportowali siebie oraz ministra przed zamek. Zauważyła ich straż:
- Nie gapcie się tylko wezwijcie medyka!
Medycy przybiegli i wzięli ministra na noszach do zamku. Straż stanęła w drzwiach.
- Wy nie przejdziecie! Polecenie Króla Neclara! - krzyknął Ralof i zamknął drzwi.
Medycy zanieśli ministra do sali medycznej i zaczęli opatrywać jego rany...

Nagle do Cecilli przybiegł Ralof:
- Pani, minister przybył. Jest w ciężkim stanie.
Cecilia usiadła przy stole.
- Uff, ale zamieszanie... Mam nadzieję, że Davy go schwytał... I oby Neclar i Tempus schwytali tego szaleńca, który wkradł się do mojego zamku I oczerniał mojego Dziadka... - Mówiła Cecilia. Nagle podbiegł Ralof
- Prowadź! - krzyknęła.
Ralof zaprowadził Cecillię do pokoju medycznego. Na łóżku leżał opatrywany przez medyków minister.

=====

- Mam nadzieję że już po wszystkim...
- Oby tych ataków już nie było - powiedział Neclar.
Davy krzyczał i przeklinał, popchnął jednego medyka.
Tymczasem Cecilia dotarła pod drzwi od sali medycznej, usłyszała krzyki.
- Otwierać!!! - krzyknęła.

Fred deportował się z ciemnego pomieszczenia. Pojawił się w ruinach zamku Lorda Carrabotha, przed jego grobowcem. Poprawił garnitur, Ocierał krew z twarzy chusteczką.
Fred patrzył na ruiny zamku Lorda Carrabotha, następnie wypowiedział zaklęcia... Otworzył złote drzwi grobowca. Wszedł do środka.
- A więc To jest Grobowiec Wspaniałego Lorda! - Mówił Fred, szczerząc się, następnie przeczytał napis na nagrobku, uśmiechnął się.
- Lordzie... Dobrze wiesz, jak twoja Wnuczka zarządza Krainą... Nie posłuchała twoich wspaniałych rad i wyczynia głupstwa... Ja pomogę jej wrócić na właściwą ścieżkę! - Mówił Fred do grobu Lorda.
- Nie skrzywdzę Królowej... Wszak to twoja wnuczka... Chcę, aby przejrzała na oczy... Popełniła wiele błędów... Na przykład, Ożeniła się z jakimś parszywym elfim wieśniakiem... - Mówił Fred.
- Zabiję tego Wiejskiego Pana i sprawię, aby Cecilia przejrzała na oczy. Lordzie, musi być kontynuowana twoja polityka. Oni plugawią twój wspaniały ród... - Mówił Fred.
- Gdy zajmę fotel Ministra, będę ją kontynuował, razem z Królową! - Mówił Fred, szczerząc się.
- Już niedługo, Ministerstwo spłynie krwią! - Krzyczał Fred.
- Już niedługo, zapanuje porządek, jaki panował za twoich czasów! - Krzyknął Fred, następnie rozejrzał się po grobowcu. Po chwili, wyszedł na zewnątrz, szczerząc się. Spojrzał w niebo, chwycił się za serce.
-* Moje serce krwawi, że nie ma Cię tu z nami! - krzyknął Fred, następnie poprawił krawat, zaczął grzebać w walizce, wyciągnął nóż. Zaczął coś pisać na złotych drzwiach od grobowca.
Bracia Erlic uderzali w bramę:
- Co jest? Otwierać! My tam mieszkamy!
Tymczasem Diana weszła do sali jadalnej, gdzie siedziała Azula spożywająca śniadanie.
— Dzień dobry, księżniczko. Widziałaś swoją mamę?
Dziewczyna w odpowiedzi wzruszyła tylko ramionami, co zapewne oznaczało "nie wiem gdzie ona jest".
- Marny los był tego młodzieńca.. - mówił Tempus
- Niewinna istota opętana przez demona Lorda musiała zginąć - dodał Arcan
Przekierowanie