MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Wspaniale! - Odpowiedziała Cecilia.
Ostatni członkowie załogi Barbarossy weszli na pokład. Wszyscy z załogi, którzy byli w porcie znajdowali się już na pokładzie. Wszystko było gotowe... Armaty, kule, prochy strzelnicze, szable, Różdżki... Wszystko.
Vretham ruszył przodem... Zaczął wchodzić na pokład.
Barbarossa uśmiechnął się.
- Zapraszam. - Wskazał ręką wejście. Meret ruszył za Vrethamem, następnie Charlotte. Wszyscy weszli na pokład.
Cecilia również weszła na pokład... Wchodziła ostrożnie, trzymała się by nie wpaść do wody... Weszła na pokład, za nią Barbarossa. Cecilia weszła spokojnie na pokład Zemsty Królowej Anny... W końcu mogła spokojnie rozejrzeć się.
Zauważyli Vincent'a stojącego na pokładzie.
- Witajcie na pokładzie Zemsty Królowej Anny! - Krzyknął Kapitan Barbarossa do Cecilii, Mereta i Vincent'a. Cała trójka rozglądała się na wszystkie strony... Byli pod wrażeniem potęgi, bogactwa i czystości Okrętu... Wszędzie dookoła byli członkowie Wspaniałej Załogi.
- Oho, zbiorowisko! Ha! - Krzyknął Jimmy Kuternoga, opierając łokieć o barierkę, paląc fajkę i spoglądając w stronę portu. Piraci wciągnęli już deskę, po której wszyscy wchodzili, więc nikt nieproszony nie wkradł się na pokład.
Cecilia również podeszła do barierki. Zauważyła masę ludzi w porcie... Wiwatowali, krzyczeli, klaskali. Uśmiechnęła się, spoglądając na nich.
Barbarossa stanął obok niej... Spojrzał na ludzi, a następnie potarł ręką barierkę, następnie szybko odwrócił się w stronę załogi.
- Podnieść kotwicę! - Barbarossa wydał rozkaz.
Piraci zaczęli wciągać ogromną kotwicę... Sunęła w górę.
Gdy skończyli, Kapitan wyszedł na środek pokładu, a następnie ruszył w stronę mostka... Wchodził po schodach.
- Stawiać żagle! - Krzyknął Barbarossa, a następnie podszedł do steru.
Wspaniałe żagle Zemsty rozwinęły się... Zaczęły falować na wietrze.
Barbarossa chwycił ster Zemsty.
- Pora ruszać. Odpływamy. - Barbarossa zakręcił sterem, Zemsta zaczęła wypływać z portu, z którego było słychać głośne krzyki, wiwaty, skandowanie...
- Kurs Centrum Krainy, Ministerstwo Magii! Barbarossa uśmiechnął się, a następnie wycelował swoją złamaną szablą w stronę horyzontu... Gdy to zrobił, Okręt natychmiastowo przyspieszył... Wszyscy zachwiali się i chwycili barierek, aby się nie przewrócić.
Zemsta Królowej Anny wypłynęła z portu... Mijała okręty wpływające do portu lub wypływające z portu.
Gdy wypłynęli na pełne morze, a obok nie było żadnych okrętów, Jimmy Kuternoga wydał rozkaz. Piraci wystrzelili kilka salw z dział do wody... Wypuścili 3 serie. Było to widoczne z portu. Zrobili to, by pokazać potęgę i zasięg armat. Ludzie w porcie krzyczeli jeszcze głośniej.
Załoga wróciła do swoich obowiązków. Barbarossa przekazał ster Jimmy'emu Kuternodze, a następnie zszedł na dół do Cecilii, Mereta i Vincent'a.
- Widowiskowy start podróży... - Powiedziała Cecilia.
Barbarossa spojrzał na Vincent'a.
- Podoba Ci się mój Okręt? - Spytał Go, widząc że jest zadowolony i zachwycony.
Vincent klasnął w ręce, stał zgarbiony.
- Tak! - Krzyknął.
Barbarossa uśmiechnął się.
Neclar przedzierał się przez mały tłum ludzi który był przed wejściem do ministerstwa.
- Ej uważaj! Jak łazisz?! - krzyczeli niektórzy na elfa, spod kaptura było widać tylko jego czerwone oczy
W końcu dotarł do drzwi budynku. Był tam Auror.
- Stój! Dalej nie przejdziesz! - krzyknął w stronę Elfa
Neclar nagle zdjął kaptur.
- Królu! - uklęknął szybko na ziemię - Nie wiedziałem że to ty, wybacz mi...
Tłum zaczął coś mówić pod nosem. Neclar uśmiechnął się w stronę Aurora i bez słowa wszedł do Ministerstwa...
- Widzę, że masz w załodze wiele Magicznych Istot. - Powiedziała Cecilia, spoglądając na Centaury, Wilkołaki, Gargulce i inne istoty. (Wypisane na str. 136).
Barbarossa uśmiechnął się.
- A jakże, Cecilio. Cenię Magiczne Istoty równie mocno, co Ty. Niektóre z nich bywają bardziej ludzkie od ludzi... - Powiedział.
=====================

Tymczasem, Postrach Niezwyciężonych - Okręt pod dowództwem Kapitana Flinta (Jest to jedna z lepszych jednostek we flocie Barbarossy(uzbrojona po zęby, w multum armat, niezwyciężona jednostka), a także jeden z lepszych, potężniejszych i bardzo cenionych Kapitanów - Kapitan Flint). Postrach Niezwyciężonych znalazł się bardzo blisko Szkunera, na którym dryfował Ravcore i jeden oddział (10) Kultystów. Okręt Kapitana Flinta był POTĘŻNIE uzbrojony i bogato zdobiony... Piracka flaga powiewała, a tuż obok niej na wietrze trzepotała flaga Pont Vanis.
- Szkuner! - Krzyknął Kwatermistrz na pokładzie Postrachu.
Kapitan Flint patrzył przez Lornetkę, zauważył skromną ilość ludzi na pokładzie. Uśmiechnął się.
- Kapitanie? Co uczynimy? - Spytał Kwatermistrz.
- Dowiemy się, co tutaj robią. Kim są. - Odpowiedział Flint. Okręt zbliżał się do Szkunera Ravcore'a...
- Wrogi okręt! Wrogi okręt! - krzyknął Kultysta stojący przy burcie
Oficer zwrócił się do stojącego obok niego Kultysty.
- Idź po tego zabójcę!
Kultysta pobiegł po Ravcora.
Oficer ujrzał przed sobą mgłę. Postanowił w nią wpłynąć, by uciec od wrogiego statku.

Tymczasem w kajucie, mężczyzna usłyszał krzyki Kultystów i ich mobilizację do ataku. Ravcore zaczął się zbierać. Nagle do kajuty wbiegł wysłany Kultysta.
- Wrogi statek! Oficer chce cię widzieć przy sterze! - krzyknął
Nagle oboje się zachwiali. Statek zahaczył o skałę. Po chwili Ravcore wyszedł szybkim krokiem na pokład, za nim Kultysta...
- Co oni robią?! - Krzyknął Pirat z załogi Flinta.
Kapitan Flint obserwował Szkuner przez lornetkę.
- Uciekają... - Rzekł.
- Wykonać zwrot! - Krzyknął Kapitan.
- Wiatr sprzyja! Dogonimy ich, nim znikną we mgle! Podpłyńcie od boku, ale nie zrównajcie się z nimi... Zwolnijcie, gdy będziemy lekko za nimi, wtedy działa mają być gotowe, a my ustawimy się bokiem, by wypuścić na nich salwę z dział. Tym atakiem, macie połamać im maszty! - Krzyknął Flint, a następnie wrócił do obserwowania Szkunera przez lornetkę.
Załoga zrobiła, co rozkazał... Rozpoczęli pościg.
Kwatermistrz podszedł do Kapitana.
- Kapitanie... Niepokoi mnie ta mgła... Na pewno chcemy w nią wpływać? - Spytał.
- Ten, kto ucieka, nawet nie próbując paktować lub odpierać atak, musi mieć coś za uszami... Albo skrywać coś bardzo cennego na pokładzie. Albo ukrywać kogoś cennego. - Rzekł Flint.
- Przygotować armaty! - Krzyknął Kwatermistrz, gdy Postrach Niezwyciężonych zaczął zbliżać się do Szkunera.
Ravcore dotarł do steru. Spojrzał w tył przez ramię, ujrzał pędzący za nimi ogromny statek.
- Co ty robisz? Nie widzisz skał? - powiedział głośniej Ravcore
- Musimy im uciec! Masz inne wyjście?! - krzyknął oficer
Szkuner zaczął wpływać w mgłę, a razem z nim okręt kapitana Flinta. Mgła utrzymywała się na początku tylko nad taflą wody, jednak po dłuższej chwili dryfowania zaczęła ogarniać cały szkuner.
- Skały! - krzyknął Kultysta na dziobie
Oficer zrobił gwałtowny skręt i ominął skałę jednak po chwili wpadł na kolejną. Wszyscy się zachwiali.
Po kilku następnych minutach pościgu jeden z Kultystów stojący obok burty coś dostrzegł, jednak nic nie mówił. Po chwili z mgły wyskoczyła jakaś istota i porwała Kultyste do wody.
- Co jest?! - krzyknął ze strachu żołnierz stojący obok
Nagle wszyscy usłyszeli śpiew. Mgła była jeszcze większa, ledwo co było widać przed statkiem. Okręt Flinta również pochłonęła mgła.
Kwatermistrz spojrzał na Flinta.
- Kapitanie! Co to za dźwięk?! - spytał.
Kapitan Flint wsłuchał się.
- Syreny... - Rzekł.
- Co?! Syreny? Ale te, które służą Kapitanowi Barbarossie?! - spytał Kwatermistrz.
- Nie... Ich śpiew różni się nieco od tego. Te nie będą nam przyjazne... - Powiedział poważnie Flint.
- Przecież te Syreny wyrżną załogę tego Szkunera! Wpadli prosto w łapy śmierci! - Krzyknął Kwatermistrz.
Pirat, który spoglądał za burtę krzyknął:
- Kapitanie! Nie przeciśniemy się przez te skały!!!
Flint schował lornetkę, krzyknął:
- Armaty gotowe?! Ustawić się bokiem, a następnie rozpocząć ostrzał tego Szkunera! - Krzyknął. W tym samym momencie, ogromna skała huknęła w bok Statku... Wszyscy zachwiali się, niektórym wypadły kule armatnie z rąk.
- Syreny! - krzyknął Kultysta na dziobie
Śpiew był już bardzo donośny.
- Kieruj się przez te skały - powiedział stanowczo Ravcore.
Nagle istota wyskoczyła z wody na mężczyznę. Powaliła go na ziemię i próbowała wgryźć się w jego szyję. On jednak trzymał ją rękoma. Nagle wysunął się kolec z buta. Zabójca próbował dźgnąć syrenę w brzuch. Po chwili mu się udało i kilka razy dźgał istotę w brzuch. Syrena opadła na bok, wierzgała się. Ravcore wyjął różdżkę i wstał.
- Bombarda! - syrena spadła z pokładu
Mężczyzna obejrzał się w przód. Kultyści strzelali zaklęciami do syren, które czasem wyskakiwały z wody i próbowały porwać załogę. Statek kapitana Flinta był już niewidoczny. Szkuner dla niego również.
- Przyspiesz! - krzyknął Ravcore
- Strzelać, cholera! - Krzyknął Kwatermistrz.
Okręt stał już bokiem, armaty były gotowe.
- Nie widać ich w tej mgle! - Krzyknął Pirat stojący przy armacie.
- Strzelać! Działa mają daleki zasięg! Kule ich dosięgną! - krzyczał Kwatermistrz. Po chwili, Piraci wystrzelili salwę z armat wprost w miejsce, W którym we mgle zniknął Szkuner... Kule pofrunęły z ogromną prędkością.
Nagle, Kapitana Flinta coś zaatakowało od tyłu. Syrena wskoczyła na niego od tyłu i zaczęła ściskać mu gardło, dusić go. Zaczął się szamotać...
Jeden Pirat z załogi, który stał przy barierce, został wciągnięty do wody... Syreny zaczęły atakować innych członków załogi...
Meret wmieszał się w tłum. Szukał wzrokiem Ravcore
Przekierowanie