- Dziwne, bo Hex nie byłby w stanie sam przeprowadzić takiego ataku, właśnie Hex, Neclarze! Uważaj na Cecilię, grozi jej niebezpieczeństwo! - ostrzegał Tempus
- Jaki Hex, jakie niebezpieczeństwo?
- Kim jest ten Hex?
- 5 lat temu, Carraboth tuż przed śmiercią rzucił zaklęcie przejmujące kontrolę nad Hexem, uczniem Slytherinu obecnego podczas jego śmierci, zaklęcie to utrzymało swoją moc do dzisiaj, jego połowa ciała jest cała w kościach i boję się, że Carraboth odrodzi się.. Hex jednak zabija każdego kto był wtedy obecny podczas jego oszpecenia, dlatego zabił już Markalda i Marcelię..
- Witaj, droga Diano... - Powiedziała Cecilia, następnie spojrzała na strażnika.
- Co?! Niemożliwe! - Krzyknęła Cecilia. - Może Neclar zabrał ją ze sobą do Hogwartu? Po co komu ta księga? - Powiedziała szeptem, aby Diana nie słyszała, następnie spojrzała na Dianę.
- Diano... Jak podoba Ci się mój zamek? I twoja komnata? - Spytała Królowa, uśmiechnęła się, następnie wzięła łyk wina.
— Jest bardzo przyjemnie. — odparła. — O jakiej księdze mówił ten strażnik?
Cecilia uśmiechnęła się do Diany.
- Diano... To nie powinno Cię interesować. - Powiedziała.
- Pewnie interesuje Cię, o czym chciałam z tobą porozmawiać.
- Skoro powierzyłam Ci opiekę nad moją córką... Muszę dowiedzieć się czegoś więcej o Tobie. Opowiedz mi, skąd pochodzisz?, czy masz rodzinę?, opowiedz coś więcej o sobie. - Powiedziała Królowa i położyła dłonie na stole.
— A no tak, w sumie domyślałam się, że będzie chciała pani coś więcej wiedzieć o kimś, kto zajmuje się księżniczką. No więc tak... Wywodzę się ze starego rodu angielskich czarodziejów, jednak moja rodzina nie miała nigdy czystości krwi za coś nadrzędnego, tak więc moja prababka była elfem. — mówiąc to odsłoniła kosmyk swych blond włosów ukazując elfie ucho, przyozdobione kolczykami. — Moi rodzice umarli, gdy byłam mała, ale dorastałam w kochającym domu. — skłamała — Jeśli chodzi o moje kompetencje, to ukończyłam Hogwart z wyróżnieniem, byłam w Ravenclavie odpowiedzialna za młodsze roczniki, więc doświadczenie w opiece nad dziećmi mam. — uśmiechnęła się.
- Już wszystko jasne... - powiedział Neclar
- Ale... Kim jest ten Wyklęty M... Ten napis nie daje mi spokoju.
- Gdy byłem w Roriksted czułem chłód jak przy pierwszym spotkaniu z Daronem.
- Ludzie myślą że Molag przeżył i planuje zemstę, ale... Czy to może być prawda, Tempusie?
- Gdybym mój kamień czasu nie stracił swoich właściwości zobaczyłbym wszystkie możliwe przyszłości i dostrzegłbym w nich tego wyklętego M.. Jednak myślę że Molag nie przeżył i jest to ktoś potężniejszy...
- Neclarze, czy zechciałbyś z nami udać się na poszukiwania pewnego czarodzieja? - zapytał Tempus a Meret stał wpatrzony w Neclara.
- Nie ukrywam, że pomógłby nam i to bardzoo! - dodał.
- A więc byłaś w Ravenclaw? Mhm... Szanuję elfy, uważam je za bardzo inteligentne istoty. - Powiedziała Cecilia.
Cecilia przybliżyła się do dziewczyny.
- Diano... Masz chronić Azulę nawet za cenę własnego życia. Odkąd się tu pojawiłaś, mój zamek zaatakowano dwa razy. Straż pod komnatą Azuli zostanie zwiększona, Aurorzy będą towarzyszyć wam, gdy będziecie opuszczać jej komnatę. - Mówiła Cecilia.