Lord był w szoku.
- Tak łatwo ją zdobyli... - powiedział
- Mój... Medalion... - złapał się za szyję, nie było go
Powolnym krokiem szedł do lochów...
=====
Neclar spojrzał się na Pariaha:
- O jakim złu mówiłeś...? - spytał
- Dlaczego Tempus chciał żebyś mnie odszukał?
- Muszę rzucić tylko jedno zaklęcie! - Krzyknął Fred, wypowiedział zaklęcie, następnie machnął Różdżką. Cecilia stała się niewidzialna.
- Będziesz niewidzialna kilka minut, Cecilio... Gdyby wszyscy od razu Cię ujrzeli, zrobiłby się ogromny szum! Haha! - Powiedział Fred.
Cecilia, Fred i Lucjusz deportowali się do Ministerstwa... Pojawili się na 8 piętrze, w Atrium, gdzie byli wszyscy ludzie.
Lucjusz zatrzymał Freda, szepnął mu do ucha:
- Fred... Ale dobrze wiesz, że Królowa zrobi z Tobą co zechce. Gdy tylko odzyska dawną siłę i wpływy, na pewno każe Cię zabić... Moim zdaniem, powinieneś...
- Spokojnie, Lucjuszu... - Odpowiedział mu Fred.
- Dlaczego tak cenisz jej rodzinę? - Spytał Lucjusz. Fred jednak ruszył przed siebie, stanęli przed wielką fontanną na środku sali. Wszyscy ich ujrzeli.
- Fred! - Krzyknął jakiś Czarodziej. Wszyscy zaczęli krzyczeć, każdy wyciągnął Różdżkę, wszyscy wycelowali w Freda i Lucjusza...
- Swoim imieniem powoduje grozę nawet u samych bożków, z którymi słuzyłem. Nikt nie zna dokładnie jego imienia, ale to największe zło, najpotężniejsze. - mówił z grozą Pariah
- On niedługo zaszczyci nas swoją obecnością..
- Tempus chciał bym was odszukał, ponieważ jedynym wam tylko wierzy. To wy jesteście ostatnią nadzieją tej krainy. Dzięki poświęceniu chłopaka, mamy jeden horkruks. Jeśli go zniszczymy, narodzi się cień szansy że pokonamy Lorda. - kontynuował
Wiązki energii magicznej między Arcanem a Ikarem skończyły się
- Jak śmiałeś z nimi przebywać, powiedz jak patrzyłeś mu w oczy, temu który Ci ufał, że zajmiesz się Meretem, a Ty nas wszystkich zdradziłeś! - powiedział donośnie Ikar w stronę Arcana
Arcan podniósł rękę z różdżką i wycelował w Ikara.
- Tchórz!!! - krzyknął Ikar
- Bombaaarda! - powiedział i spowodował wielki wybuch, w ziemi wytworzył się głęboki dół, do którego wpadł Ikar
Arcan podszedł do dołu, ujrzał leżącego we krwi Ikara, który się nie ruszał..
Czarodziej deportował się do środka zamku.
- Panie, jeden z buntowników zabity. - oznajmił Malacathowi
- Świetnie... Gdzie czarna księga? - spytał Lord, nie oglądał się za siebie
- Czarna Księga.. panie już po nią idę.. - powiedzial Arcan i ruszyl w miejsce w którym leżala księga
- O, tu jest - podnosząc ksiege spojrzal na dół w którym leżał Ikar, mężczyzny tam nie bylo..
Czarodziej wrócił do Malacatha, dal mu ksiege do rak i od razu udal sie do swojej komnaty.
Lord szedł z księgą do komnaty. Gdy doszedł, zobaczył miecz Dremory. Później popioły istot.
- Dzielnie walczyliście, przyjaciele... - odłożył księgę na stojak, jednak coś mu nie pasowało
- Zaraz... Co? - spojrzał na księgę, otworzył ją
- To nie ta księga... To nie ta księga! - krzyknął i zrzucił książkę
- Toor shul! - przedmiot spalił się
- Neclaaaar! - krzyknął bardzo głośno Lord
Neclar usłyszał w swojej głowie cichy krzyk brata. Uśmiechnął się lekko.
Okazało się że Ikar zostawił jakąś inną księgę, a właściwą nadal miał w torbie.
Ikar cały we krwi ostatnimi siłami deportował się do domu Saula..
- Księga.. - powiedział i rzucił pod nogi Neclara
Neclar przebrał się już w swój strój. Chłopak podniósł Czarną Księgę.
- Dzięki temu jesteśmy o krok dalej od Malacatha - powiedział.
- Spróbujcie zniszczyć medalion. Ja spotkam się z Akatoshem.
- Ak. Akatosh - zdziwił się Pariah
- Nie zadzieraj z nim pod żadnym pozorem, to oszust, kłamca, jedyne czego chce to władzy! - podniósł głos Pariah
- Spróbuję go zniszczyć - odparł Ikar
- To niemożliwe. To on pomógł Malacathowi, zatem i on pomoże mi - odpowiedział.
- Podczas pierwszego spotkania z nim, zawarłem pakt. Nie miałem wyboru. Zerwanie paktu spowoduje moją śmierć.
- Nie oszuka mnie, bo on też chce zabić Lorda.
Neclar otworzył księgę.
=====
Malacath poszedł zregenerować swoje rany do komory hiperbarycznej.