Malacath siedział na swoim tronie.
Ravcore tymczasem pojawił się przed twierdzą Malacatha. Z oddali zobaczył Neclara, Tempusa i resztę...
- Zdecydowane dobre posunięcie by jednak zabrać mnie ze sobą Tempusie. - odparł Pariah widząc Ravcora.
- Meret, on też musi tu być, to przeznaczenie, które dopiero się pisze. - mówiąc to Tempus deportował chłopaka.
- Co? Czemu to zrobiłeś? - spytał chłopak
Tempus wskazał palcem w oddali na Ravcora.
- Ja muszę, coś zniszczyć - odparł Tempus i deportował się w nieznane miejsce..
Arcan ostrzył nóż, siedział na krześle i wypatrywał przez okno, Namira i Shadir byli nieopodal jego.
Ravcore wiedział że został zauważony. Pomyślał chwilę i zamienił się w wozaka. Po chwili gdzieś pobiegł...
=====
Do Malacatha podszedł nagle oficer.
- Lordzie... Przed zamkiem Cecilli i twierdzą Kultyści zauważyli obumarłe kwiaty... - powiedział
Mężczyzna nie otrzymał odpowiedzi. Po chwili wyszedł i zostawił Lorda samego. Elf myślał, wiedział że to był ślad dementorów. Domyślił się że dziś ma zacząć się atak.
Zemsta Królowej Anny wypłynęła już z portu... Bardzo szybko oddaliła się od niego, płynąc przed siebie...
=====
Fred spojrzał na Skyres i Vincent'a.
- Cecilio... Aurorzy cały czas będą Cię strzec. - Powiedział.
- Vincent i Skyres cały czas będą przy mnie, bez obaw. - Odpowiedziała.
Fred szczerzył się i chrząknął.
- A czy Kot... Nie spłoszy się? - Spytał.
- Co Ty mówisz? - Cecilia lekko podniosła głos.
- Ze Skyres łączy mnie silna więź... Gdy jest blisko mnie, czuję się silniejsza. Daje mi energię i jest ze mną od samego początku... Nie jest jakąś strachliwą kotką. - Dodała.
Skyres spojrzała na Freda, następnie miauknęła.
- Kapitanie! - Do Freda podeszła dwójka Aurorów.
- Czego?! - Odpowiedział.
- Płyniemy bardzo szybko... Powoli zaczynamy zbliżać się w okolice zamku... - Odpowiedział jeden z Aurorów.
- Znakomicie. Trzymajcie kurs. - Odpowiedział Minister, następnie ruszył w kierunku Prefekta Ślizgonów - Głównego z Uczniów w armii Ministerstwa.
- Aaah, Prefekcie... Czy młodzież gotowa? Bardzo długo ćwiczyliście. - Spytał.
- Oczywiście, Ministrze! Dzięki Ministerstwu poznaliśmy multum zaklęć... Ogrom potężnych Czarów... Walka za Ministerstwo to zaszczyt! - Odpowiedział.
Fred poklepał go po ramieniu.
- Dopadnę Cię! - krzyknął Meret w stronę uciekającego pod postacią wozaka Ravcora
Tempus pojawił się w zamku Malacatha. Stanął za ścianą w korytarzu. Zaczął się rozglądać na boki...
W tym samym czasie Spector pojawił się obok Mereta i Pariaha.
- Kim jesteś? - spytał zdziwiony chłopak
Spector zdjął kaptur...
- Co? To Ty!? - zdziwił się Meret
- Zaczynamy atak - oznajmił Neclar.
=====
Namira tymczasem przebierała się. Zmieniała zbroję. Arcan i Sha'dir odwrócili się.
- Ministrze! - Ktoś krzyknął.
Fred podszedł do barierki i wychylił się. Było już widać mury zamku...
- Szykować działa! Bombardowanie ma rozpocząć się natychmiast, gdy będziemy w odpowiedniej odległości dla zasięgu dział! Pierwsze kule mają napędzić im wielkiego stracha i stworzyć panikę i zamieszanie w ich szykach! - krzyczał Fred.
Inne okręty z floty płynęły za nimi.
======
Tymczasem, Zemsta Królowej Anny wpłynęła już na wody pobliskie Twierdzy Malacatha... Tam, gdzie miała przypłynąć również cała ogromna flota...
- Są? - Spytała Charlotte.
Vretham spojrzał w dal... Przez chwilę milczał.
Po chwili, z oddali wyłoniły się pierwsze żagle i flagi... Po chwili zaś ogrom Statków.
- Płyną! - Krzyknął Kwatermistrz.
- Powiadomcie Kapitana! - Dodał.
Talos tymczasem został poinformowany...
- Widać statki! Pod banderą ministerstwa! - powiedział Kultysta
- Powiadom Lorda Malacatha - odpowiedział legionista.
- Auriel, wydaj rozkaz do obrony. Mają nie opuszczać stanowisk choćby ziema się waliła! - dodał po chwili
W zamku Cecilli Kultyści i Seekerzy zajmowali stanowiska na murach. W miasteczku przed zamkiem było kilka oddziałów. W samym zamku również było wiele Kultystów.
=====
- Naprzód! - krzyknął Neclar
Armia czarodziei, istot magicznych i innych stworzeń zaczęła biec wprost na twierdzę Malacatha. Najpierw jednak musieli pokonać las pełen pułapek, a dopiero później wejść przez most na wyspę...
Dagon w tej samej chwili stał na moście. Chodził razem z dwoma Seekerami. Na samym moście było wielu żołnierzy...
Arcan wyjrzał przez okno komnaty
- Zaczęło się
- Na miejsca
Do Lorda podbiegł oficer.
- Lordzie! Atakują zamek Cecilli! Przed wyspą widziano dużo różnych istot i czarodziei! - krzyknął
Elf uśmiechnął się i ruszył przed siebie.
=====
Tymczasem w porcie Miraak wiedział już o ataku lądowym. Dostał też informacje o wrogich statkach...