MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Fred wstał, wycelował Różdżką trzymaną w lewej ręce w Namirę... Syknął z bólu, z powodu prawej ręki.
- Cruciatus! - Torturował Elfkę, upadła na ziemię.
- Malacath, durniu... Jesteś parodią Władcy. Brzmisz jak nędzna parodia! - Krzyknął.
- Densoluso! - Fred cisnął zaklęciem, w całej celi pojawiło się dużo dymu, nikt nic nie widział. Fred chwycił Namirę od tyłu.
- Sprowadźcie tutaj Azulę, to nikomu nic się nie stanie. - Było słychać głos Freda pośród dymu.
Po chwili, dym zaczął znikać.
- Pchnij w moją stronę Księżniczkę, inaczej deportuję się wraz z Namirą do Ministerstwa, do którego wstępu nie masz, Elfie. - Powiedział Fred.
- Drętwota! - krzyczał Pariah w stronę Malacatha
Namira kopnęła Freda w stopę i zrobiła się niewidzialna. Zaczęła niezauważenie uciekać i pozostawiła Malacatha samego na Freda i Pariaha.
Lord podszedł do schylonego z bólu Freda i chwycił go za ubranie, podniósł w górę. Uderzył go z główki, następnie puścił ogłuszonego mężczyznę i przesunął go za swoje plecy. Drętwota Pariaha uderzyła w Freda. Lord odrzucił czarodzieja na ścianę za nim i zaczął iść spokojnym korkiem w stronę Pariaha.
Pariah nie miał różdżki, wyleciała mu z rąk. Był bezbronny, energia boska skończyła się. Od tej pory stracił połączenie z wymiarem boskim.
- Coście za jedni?! - Krzyknął Lucjusz w stronę Legionistów.
- Sectumsempra! - Cisnął zaklęciem w Sha'dir'a.
- Odejdźcie od Księżniczki, to nic wam się nie stanie. - Powiedział, nadal w nich celując.
Sha'dir dostał zaklęciem, poczuł ranę na udzie. Lekko przy bólu się schylił.
- Naturalnie... - powiedział Dagon i wziął Azule za rączkę
Sha'dir pozbierał się i wyprostował. Wokół siebie stworzył 10 iluzji samego siebie, Lucjusz nie wiedział co robić.
Nagle postacie zaczęły biec na czarodzieja. Zaczął uderzać je z pięści. W końcu Sha'dir wyskoczył i ujawnił się. Uderzył w bok Lucjusza, różdżka wypadła mu z ręki. Drugi cios wyprowadził w głowę, lecz został zablokowany ręką. Drugą ręką wyprowadził kolejny cios, lecz Lucjusz zatrzymał cios. Czarodzieje przez chwilę siłowali się ze sobą. Po chwili jednak Sha'dir kopnął Lucjusza, upadł przed kominek. Ogień niestety już zgasł i nie miał już jak wrócić.

=====

- Malacath... - powiedział Ralof, lód powoli schodził mu z głowy
Elf uklęknął przy nim, nie patrząc na Pariaha.
- Zginiesz w piekle, które sam stworzysz... - powiedział szkielet
Lord uśmiechnął się przez maskę, przechylił lekko głowę. Uderzył Ralofa w głowę, ten stracił przytomność.
- Śmiem wątpić w twe słowa - odpowiedział nieprzytomnemu przeciwnikowi Lord.
Po chwili wstał i zaczął iść na Pariaha.
Tempus przebywał w wymiarze Saula już od 3 dni. Przez ten czas ciagle medytował, by opracować odpowiednią taktykę ataku. Nagle, jego oczy się otworzyły..
- Zaczynamy rozdział 1 - powiedział sam do siebie, po czym deportował się. Odgłos deportacji był bardzo głośny.
Tempus pojawił się za Malacathem... W tym samym czasie pojawił się.. Kolejny Tempus. Był o wiele młodszy od teraźniejszego Tempusa.
- Moja. Resztka czasowa. - odparł Tempus patrząc na swoje przeszłe wcielenie. (Tempus gdy był młodszy np. w RP Harry Potter podróżował w czasie do przyszłości, jest to jedna z jego wersji)
Oboje wyjęli swoje różdżki i celowali z nich w Lorda
Lord zatrzymał się, gdy poczuł że ktoś stoi za jego plecami. Obrócił się. Na widok dwóch Tempusów bardzo się zdziwił, ale nie dał sobie po tego poznać.
- Tempus! Ciebie się nie spodziewałem... - rzekł elf
Z pięści Lorda uleciał czarny dym. Jego szata nadal promieniowała, naramienniki płonęły.

@down: sorry, bania mi siada od natłoku nauki i nie myślę racjonalnie xD
@Coś lord słabo się zdziwił dwoma Tempusami Tongue

- Dua Tempa! - krzyknął młodszy Tempus, z jego różdżki wyleciała zielona energia w stronę Malacatha, zgasiła naramienniki. Starszy Tempus deportował się obok Pariaha, złapał go za ramię i deportował obok młodszego Tempusa
Krzyk skończył się. Szata nie promieniowała energią.
- Dajcie mi wyjść z Namirą i księgą, a księżniczka będzie wasza - powiedział Lord.

=====

- Chodź... Pokażę ci teraz odległą przeszłość... - rzekł Akatosh
Neclar po chwili znalazł się setki lat przed jego narodzinami w jakimś zamku. Był przed tronem, na którym siedział jakiś mroczny elf. W ręce trzymał kostur. Elf był już starszy.
- Kto to? - spytał mężczyzna
- To Wielki Oculus Bal. Twój daleki przodek. To właśnie on był ostatnim członkiem rodu Balów, którzy władali krainą.
- Dlaczego siedzi taki zdenerwowany? Nie ma wokół siebie wojska? - pytał Neclar
- Zobaczysz... - rzekł bóg
Nagle do sali wpadł demon Daron.
- Kończą się twoje rządu Oculus! - krzyknął w jego stronę
Daron rzucił się na Bala. Ten jednak uderzył lecącego demona z kostura.
- Odejdź bydlaku. Nie masz tu czego szukać! - z kostura wyleciały błyskawice, poraziły Darona
- Daron jak sam widzisz w tamtym okresie nie był jeszcze aż taki potężny jakiego znalazłeś 5 lat temu - dodał Akatosh.
- Ro ling! - Daron związał nogi Oculusa, starzec przewrócił się na ziemię
- Wybiłeś całą armię... Jesteś bydlęciem... - mówił elf, Daron kroczył w jego stronę
- Być może. Ktoś musi w końcu zmienić bieg historii i zakłócić harmonię świata - odpowiedział demonicznie.
- Ro death! - krzyknął Daron i zabił Oculusa

- To właśnie wtedy zakończyły się rządy Balów w krainie. Później do władzy dotarli Carrabothowie. Uwięzili Darona w katakumbach, a ludzie dzięki temu wyczynowi poparli ich rządy. Później zapomnieli o istnieniu Balów i ich wielkich czynach.
- Nie wiedziałem że noszę nazwisko tak wielkich czarodziejów... - powiedział Neclar
Przekierowanie