- A więc osobiście złożę wizytę goblinom - powiedział Lord.
- Namira, zregeneruj się w mojej komnacie hiperbarycznej... - Namira teleportowała się po chwili do twierdzy
- A ty, Arcanie... - spojrzał na mężczyznę
- Ruszaj na Hogwart - uśmiechnął się przez maskę.
Do sali weszło kilka oddziałów Kultystów i duża ilość Seekerów.
- Mam nadzieję że dobrze się zrozumieliśmy, Arcanie... Kolejna twoja porażka nie wchodzi w grę...
Tempus dowiedzial sie wszystkiego czego chcial. Wyszedl z karczmy. Wszyscy odwrócili sie gdy ten trzasnal drzwiami, deportowal sie do domu Saula w którym przebywał Meret Ralof i Ikar.
- Jasne panie - powiedział ciezkim glosem Arcan
Arcan i seekerzy ruszyli do Hogwartu.
Neclar wrócił z Apokryfu. Zastał swoich przyjaciół.
=====
Lord Malacath teleportował się pod bank Gringotta...
Tymczasem Dyrektor Banku wyszedł zza największego biurka... Zobaczył spustoszenie, poprzewracane wózki z forsą... Forsę wysypaną na ziemi.
- Co za zgliszcza! Co za zniszczenia! - Szedł przez główną salę i oglądał...
Po chwili goblin wysłany przez Dyrektora do Hogwartu, wrócił do banku proszkiem Fiuu, wypadł z kominka.
- Dyrektorze! - Podbiegł do niego.
- Co tutaj się stało?! - Spytał.
- Walka... Aurorzy wypędzili te parszywe elfy... Ale zdołali ukraść trochę złota... - Powiedział Dyrektor.
- Trzeba będzie wypłacić odszkodowania właścicielom zrabowanych skrytek... - Powiedział Goblin.
- Posprzątajcie te zniszczenia! Naprawcie wszystko! Rozsypane pieniądze wsadźcie na wózki i zawieźcie do skrytek w podziemiach... - Dyrektor wydał rozkazy Strażnikom Banku.
- Wracać do pracy! - Krzyknął do Goblinów... Ruszył w stronę swojego gabinetu.
- Neclarze i co? - spytal Tempus
Ikar czytając książkę patrzyl sie z pod boku na NECLARA.
Arcan znalazl sie pod zamkiem Hogwartu.
Przy Lordzie zjawili się duża grupa ludzi zahipnotyzowanych przez fontannę.
- Jesteśmy twoimi rękoma... - powiedział jeden z nich
Grupa ludzi zaczęli wchodzić do banku, niektórzy mieli w rękach różdżki. Elf wszedł w tłum ludzi, było go jednak widać.
Arcan wraz z seekarami wmaszerowal do Hogwartu.
Dyrektor zauważył grupę ludzi, która wparowała do banku... Strażnicy jednak szybko uporali się z forsą rozrzuconą na ziemi. Odwrócił się w stronę grupy, ujrzał Elfiego Lorda.
- Szlag! - Zaczął się cofać.
- Co On tutaj... Rrrobi?!? - Krzyczał przestraszony... Strażnicy byli pomieszani z tłumem ludzi, gobliny też... Trudno im było dostrzec dyrektora.
Lord teleportował się za plecy Dyrektora. Podniósł go za ubranie do góry.
- Cóż za ironia losu... - rzekł
Neclar spojrzał się na Tempusa:
- Mam podejrzenia, Tempusie.
- Ta kartka... To tylko mała część Apokryfu - schował ją do wewnętrznej kieszeni płaszczu.
- Akatosh powiedział mi że Malacath dostał się do jego świata za sprawą Czarnej Księgi (opis księgi w podaniu).
- To przedmiot rodu Balów, bardzo potężny. Na pewno słyszałeś coś o tym przedmiocie, i znasz jego moc...
- Mam plan - powiedział Neclar.