MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Ty jeszcze bardziej wychodząc ze swojej twierdzy. - dodał Arcan

W tym samym czasie..
Tempus w swoim wymiarze czasowym medytował kilka miesięcy, nagle jego oczy się otworzyły.
- Zaczęło się - z otwartymi szeroko oczyma powiedział

Arcan odrobinę bał się Malacatha, gdy przypomniał sobie co ostatnim razem robił Carraboth, równie potężny czarnoksiężnik..
- Rosie, masz mój plecak prawda? - mówił szeptem Arcan
- Tak
- Dobrze, daj mi szybko moją różdżkę - mówiąc to Arcan zrzucił swoją brzydką szatę.
Malacath założył maskę, wyprostował palce i po chwili je zacisnął.
- Dzieci w ośrodku były świadkami mojego ataku...
- Wy jesteście jak te dzieci...
Powoli się do nich zbliżał, energia wylatywała mu z pięści.
- Bezbronni...
- Naiwni...
- Wierzycie że świat może być usiany różami... Kolorowymi barwami...
- Niedługo róże zamienią się w trujący bluszcz... Nastanie ciemność...
- Szkoda że nie dożyjecie tych czasów.
- Świadków trzeba wyeliminować.
- Koniec tych bredni! - krzyknął Auror - Jesteś aresztowany!
- Strach... Czuję przelatujący przez wasze ciała strach...
- Faas... Ru maar! - z ust Lorda wyleciała energia
Nagle połowa Aurorów ze strachu zaczęła uciekać (tak działa ten krzyk ^^). Zostało 7 Aurorów.
Arcan i Ros z trudem wytrzymali ten atak. Pozostali w miejscu.
- Avada Kedavra, Drętwota! - krzyczeli kolejno Arcan i Ros
Główny Auror, który przybył z tą grupą krzyknął:
- Malacath! Jesteś aresztowany! Lepiej się poddaj, inaczej zginiesz. Jak widzisz, Ministerstwo Magii bez problemu odnalazło twoją żałosną kryjówkę... Tylko spróbuj nas zaatakować, to zmieciemy twoją wysepkę z powierzchni ziemi! - Krzyknął Auror. Reszta wycelowała w Malacatha Różdżkami.
Lord dalej szedł w ich stronę, wyciągnął dłoń i zatrzymał zaklęcie. Obrócił zaklęcia i wystrzelił w Aurorów. Jeden zginął, drugi dostał drętwotą.
- Tego już za wiele!
- Zabić go! - krzyknął Auror
- Zun... Haal viik! - różdżki wszystkich poszybowały w górę i spadły na ziemię przed Lordem.
- Ro ling! - z ziemi wyrosły pnącze które owiły się wokół wszystkich pozostałych Aurorów, robiąc kokon i uniemożliwiając ucieczkę.
- Ar ved! - krzyknął Arcan
Różdzka czarodzieja powędrowała szybko do jego rąk. Arcan zmienił znowu swój wygląd, jak zawsze po użyciu smoczej różdzki przyjął czerwone włosy i czerwoną szatę.
- Torpendia! - krzyknął Ros i Arcan równocześnie
Wielkie pnącza wybuchły i zniknęły.
- Raan... Mir pack! - nagle z lasu wybiegły dzikie zwierzęta i zaczęły wgryzać się w gardła unieruchomionych Aurorów, lecz generała pozostawiły przy życiu.
- Jesteś silny, Arcanie. Silniejszy niż myślałem, że to możliwe!
- Fuus... RO DAH! - wiązka energii trafiła w Arcana, sprawiając że odleciał na 30 metrów w tył. Zatrzymał się uderzając w pień drzewa.
- Jak zwykle.. - powiedział Arcan krwawiąc z ust.
- Zakończę to teraz, Carrabotha przeżyłem to Ciebie też! - krzyknął Arcan i ruszył na niego
- Satur Draginis! - krzyknął Arcan
Na niebie pojawił się znak smoka. Malacatha okrążyły małe czerwone smoki które gryzły go wszędzie i ziały ogniem. Arcan podbiegł do Malacatha i uderzył w niego z całej siły w twarz.
- Feim... Zii... Gron! - Lord uniósł się lekko nad ziemię i stał się niewrażliwy na ataki, przez pewien moment stał się nieśmiertelny, lecz sam nie mógł zadać żadnego ataku.
Arcan cały czas uderzał w jego ciało, nic mu nie robiąc.
Nagle zdolność Lorda skończyła się.
- Faas... Ru mar! - z ciała wystrzeliła energia, która odrzuciła mężczyznę dodatkowo poraziła go potężną wiązką błyskawic.
- Mój ruch - uśmiechnął się przez maskę.
- Tild... Sand ul! - Malacath zatrzymał czas, lecz nikt nie był tego świadomy. Podbiegł do leżącego Arcana. Zaczął go uderzać po twarzy.
- Sui grah dun! - zaczął uderzać go 3x szybciej.
W końcu moce się skończyły i Arcan odrzucił Lorda w tył. Jego twarz była cała obolała.

- Strun... Bah qo! - na niebie pojawiła się burza z piorunami, które uśmierciły wszystkie smoki.
- Nie znacie potęgi krzyków... Mojej potęgi! - krzyknął Malacath
- Aaaaa... - krzyczał Ros leżąc na ziemi
- Uciekaj stąd, uciekaj, słyszysz!? - krzyczał Arcan do Rosa
- Excumino Teleporto - wypowiedział to Arcan i deportował Rosa, sam został i leżał na ziemi..

W tym samym czasie..
Meret obchodził zamek Cecilii i Neclara dookoła, podziwiał jego konstrukcję, martwił się z powodu braku żadnych nowych wieści od jego przyjaciół.
Przekierowanie