MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ros wypisując wszelkie formalności związane z pogrzebem ojca siedział sam w domu. Nagle usłyszał gwar na zewnątrz i postanowił wyjść z domu..
Lord ustał dwa metry przed fontanną.
- Gol... Hah dov! - krzyk poleciał w podobiznę krakena, oczy stwora zrobiły się zielone.
Malacath zdjął energicznym ruchem maskę kultysty, złapał go za łeb i skierował jego wzrok na oczy figurki.
Człowiek przez chwilę patrzył się na obiekt. Po chwili zaczął iść do fontanny, ustał przed nią i wpatrywał się w oczy krakena.
- Jestem wolny... - powiedział kultysta, był w hipnozie
Lord deportował się do kolejnego miasta i powtórzył czynność przy fontannie.

Po godzinie przy fontannach w miastach zaczęli pojawiać się zahipnotyzowani ludzie. Wpatrywali się w oczy krakena, byli unieruchomieni.
Meret nie wiedział co ma robić, jego przyjaciele rozproszyli się po świecie, nie miał zadnych wieści od Tempusa, który przepadł gdzieś bez śladu.
- Co mam teraz zrobić, nie opuszczę Emili.. - powiedział
- Rób to co do Ciebie należy, ja zajmę się resztą. - powiedziała Emilia wychodząc z cienia za Meretem
- Emilia?
- Ja sobie poradzę, naprawdę, Hogwart to bezpieczne miejsce. - powiedziała
- Eh.. no nie wiem.. - mówił chłopak
- Naprawdę, w porządku, ruszaj odszukać swoich przyjaciół.. - powiedziała Emilia

Ros wyszedł na ulice, niepokój ogarnął jego umysł..
Ros ujrzał ludzi przy fontannie. Spojrzał się w oczy krakena, miał chęć by pójść w stronę obiektu, lecz opamiętał się. Hipnoza nie była taka potężna, by móc przekabacić chłopaka, który był silniejszy magicznie od zwykłych mieszkańców.
Przez ciało Rosa nagle przeszedł chłód, drgawki ogarnęły jego ciało. Przypomniał sobie spotkanie z Malacathem, zabolała go głowa.
Ros obrócił się za siebie, ujrzał jak elf idzie w stronę stanowiska handlowego.
- Rii... Vaaz zol! - dusza handlarza wyleciała z jego ciała, wleciała do korpusu lorda
- Lordzie... - przyszedł do niego kultysta
- 3 oddziały panoszą się po Doftown, mamy pełną kontrolę nad miastem
- Doskonale Kultysto... - odpowiedział Elf
- Ej Ty! Skończę z Tobą raz na zawsze! Twoi ludzie zabili mi ojca! - krzyknął Ros i ruszył na Elfa.
Elf obrócił się w stronę biegnącego Rosa. Kultyści złapali go za oba ramiona. Dwaj kultyści mocno go trzymali, lecz ten nadal się szarpał.
- Ros... Miło mi z myślą na sercu, że taki ktoś jak ty patrzy na mój triumf...
- Jesteś świadkiem budowy... - Ros nie dał dokończyć Lordowi
- Zabije cię! - splunął na niego, ślina trafiła na maskę
Elf otarł ślad swoim rękawem. Złapał go ręką za szczękę i lekko potrząsał na obie strony.
- Głupiutki, mały Ros... - powiedział Malacath i uderzył go w brzuch


-----
Niech ros będzie trzymany przez kultystów
- Puszczajcie mnie! - wykrzykiwał Ros próbując wyrwać się kultystom
Kultyści puścili Rosa.
- Fus! - chłopak przesunął się 4 metry w tył, kultyści stanęli za Lordem
- Twój ojciec był taki słaby... - Ros był wściekły
- Błagał o litość.
- Litość jest dla słabych... - dopowiedział elf
- Aaaaa! - Ros krzycząc rzucił się na Malacatha z pięściami, nie miał różdżki, nie wziął jej z domu.
- Zapłacisz za to! Jak nie ja, to Arcan Cię dopadnie! - krzyczał
Lord chwycił ręce Rosa i uniósł go delikatnie nad ziemię. Uderzył go w głowę ze swojej głowy. Uderzenie było silniejsze, ponieważ elf nosił maskę. Lord puścił chłopaka, kopnął go z nogi w korpus, upadł metr do tyłu na ziemię.
- Arcana nie ma. Zabiłem go... - uśmiechnął się Malacath
Przekierowanie