MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Co Cię do mnie sprowadza? - spytał Tempus
- Od kilku miesięcy jestem na tropie poszukiwań Arcana, niestety nie moge na nic natrafić.. - mówił chłopak
- Taak, Arcan to potężny czarodziej, na pewno swoją obecność w pobliżu dobrze ukrywa, daleko by się nie udał na pewno.. - mówiąc to Tempus zaczął wstawać
- Co Ci się stało? - spytał chłopak
- Zostałem zaatakowany przez jednego czarnoksiężnika, nazywa się Hex, to długa historia...
Tempus wstał z łóżka, jego rany były w już ostatnim etapie gojenia, czuł się lepiej.
- Muszę na siebie uważać, Hex może czyhać na moje życie tuż obok, zabił już dwoje ludzi, ja jestem trzeci, a Królowa Cecilia ostatnia...
- A Arcan? To on w końcu zabił Lorda.. - mówił chłopak
- Na brodę Merlina! Przecież on tez tam był.. musimy go jak najszybciej odnaleźć.. - powiedział stanowczo Tempus
- Ale to za parę godzin, przybędzie tu za niedługo Neclar, z którym muszę pomówić.. - dodał
Neclar przybiegł do Azuly, wziął ją na ręce i pocałował.
- Nic ci nie jest, jak dobrze... - odetchnął z ulgą
- A ty kim jesteś?! - warknął na Dianę, ścisnął pięści, uleciała zielona energia
- Tatusiu! To Diana, taka fajna pani!
- Tłumacz się, co tu robisz... - mówił do Diany
W tym samym czasie Hex w swojej kryjówce siedział i dziwnie wykręcał swoją twarz, kości na jego twarzy i rękach zaczęły obejmować całe ciało, wyglądem co raz bardziej przypominał Carrabotha...
— Jestem nową opiekunką. Diana Hatebad.— skwitowała krótko dziewczyna. — racz mi wybaczyć, wasza wysokość, że wykonywałam swoje obowiązki i opiekowałam się księżniczką. — dodała z lekkim pokłonem.
Tymczasem Vincent siedział oparty o ścianę w swojej ciemnej komnacie... Stukał w swoje cymbałki, smutną melodię.
Myślał o strażniku, który codziennie przynosi mu tacę z jedzeniem...
Vincent jest miły dla strażnika... W marzeniach jednak, w wosku go topi... Jedzenie, które przynosi, zawsze jest zimne.

================================

Tymczasem Cecilia weszła do sali głównej w zamku, usiadła przy stole, leżała sterta listów i papierów.
- Uff, miałam to przejrzeć... Może to poprawi mi humor. - Powiedziała Królowa, następnie chwyciła pierwszy list.
"Szanowna Królowo! Tutaj Malofacy, z wioski Evriskum! Nasza wioska ostatnio boryka się z dziwną chorobą... Nawet nasz medyk zachorował. Czy pałacowi medycy mogą przybyć i sprawdzić, co to za wstrętne choróbsko? Już 5 osób choruje!" - Cecilia przeczytała list, następnie odłożyła go na drugą stronę(Rozpatrzyła prośbę, wkrótce do wioski wyruszy medyk pałacowy). Chwyciła kolejny list.
"Królowo! Nie mam żadnej prośby! Chciałem tylko napisać, że jesteś wspaniałą Królową! Marzę, by kiedyś Cię zobaczyć!" - Cecilia przeczytała list i zachichotała.
- Właściwie... Dawno nie było żadnego balu ani przyjęcia... - Pomyślała Cecilia. Odłożyła list, chciała chwycić następny, aczkolwiek posmutniała, na myśl, że tyle osób zginęło, lub ucierpiało dzisiaj w jej zamku.
- Muszę... Odwiedzić pewne miejsce. - Powiedziała, następnie Wstała z krzesła i ruszyła w stronę swojej komnaty.
Tempus stał na dziedzińcu Hogwartu wraz z Meretem, który przed chwilą wrócił, ponieważ organizował opiekę w domu dla swojej mamy.
- Przepraszam, Cecillia nic mi o pani nie wspominała - zrobiło mu się głupio.
- Na dziś ma pani wolne, zabieram córkę ze sobą - powiedział i wyszedł z Azulą na rękach.

=====

Ralof stanął przed Alduinem i patrzył się w jego zamknięte ślepia.

=====

Neclar podszedł do Cecilli:
- Muszę udać się do Hogwartu, Azula idzie ze mną. Nie będę jej znowu narażał, przy mnie będzie bezpieczniejsza.
- Tato, czemu do tego Hogwartu? - spytała
- Poznasz kogoś, moja droga.
- A ty gdzie się wybierasz? - spytał
Cecilia wbiegła do swojej komnaty, otworzyła złotą szkatułkę... W środku znajdowała się jej Różdżka. Cecilia przyglądała się Różdżce, następnie ją chwyciła.
- Tak dawno nie byłaś mi potrzebna... - Powiedziała, następnie miała się już deportować, ale do komnaty wszedł Neclar wraz z Azulą.
- Azula! Nic Ci nie jest! - Cecilia podbiegła do Azuli i pocałowała ją w policzek.
- Jak podoba Ci się nowa opiekunka? - Spytała.
Azula się uśmiechnęła.
- Jest bardzo fajna! Ale ja chcę spędzać więcej czasu z tobą, mamusiu! - Krzyknęła Azula.
- Spokojnie, moja śliczna... Teraz, spędzisz czas z tatą. Zobaczysz, Hogwart Ci się spodoba... To wielki zamek, prawie tak wielki jak nasz! - Krzyknęła Cecilia. Do komnaty wszedł David.
- Davidzie! Przekażcie Dianie, że chcę z nią porozmawiać. Przygotujcie dla niej komnatę! - Wydała rozkazy. David pokłonił się i ruszył wykonać rozkazy.
Cecilia spojrzała na Neclara.
- Ja? Ja muszę... Udać się do Grobowca mojego dziadka... - Powiedziała.
- Uważaj na siebie, postaraj się wrócić przed zmrokiem - spojrzał przez okno, zaczęło robić się ciemno.
Neclar pocałował żonę w policzek.
- Mamusiu, kiedy wrócisz? - spytała Azula
- Mamusia niedługo będzie, córeczko. A teraz mocno się mnie trzymaj- teleportowali się przed bramy Hogwartu
Edward gapił się na smoka i trzymał za gardło. Czuł na nim lekki ból po ostrzu:
- Przeklęta parkurzystka! Będę miał szramę na szyi...
Przekierowanie