MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World 2
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Limbo który zlokalizował Connora szybko otworzył portal w miejsce jego ostatniego położenia.
- Gotowe - powiedział czarodziej
- Wchodzę.. - odparła Alyssia
- Idziesz sama? - zapytała Zerriana
- Tak.. Muszę zaprowadzić Connora do mojego ojca.. czeka na mnie w Hammersteel.
Zerriana pokiwała głową
- W takim razie na nas tez pora.. dobrze było Cię znów spotkać moja droga..
- Dokąd zmierzacie?
Limbo popatrzył na Zerriane dając jej do zrozumienia by nie powiedziała prawdy. Kobieta przez chwile milczała ale w końcu odpowiedziała na pytanie.
- Mamy bardzo wiele spraw na głowie.. ale nie musisz się obawiać.. z pewnością niedługo ponownie się spotkamy i będzie tak jak dawniej..
Alyssia uśmiechnęła się
- Dobrze.. czas na mnie.. do zobaczenia.. - rzekła i weszła do portalu który przeniósł ją prosto do środka lasu.
Dziewczyna rozejrzała się wokoło. Natychmiastowo usłyszała pobliskie wycie wilków. Cała wataha.. tak jakby goniły kogoś.. były rozwścieczone. Alyssia postanowiła pobiec w kierunku odgłosów wycia. Connor mógł potrzebować pomocy. W biegu wyciągnęła miecz.. była przygotowana na najgorsze.
Connor tymczasem uciekał przed wściekłymi wilkami. Były coraz bliżej. Mężczyzna nie miał nawet czym się bronić...

=====

Elf pomyślał chwilę nad słowami siostry. Po chwili ciszy odpowiedział.
- Idź już... Wracaj do Cecilli... I nie mów jej nic... - odrzekł trochę oschle Harkon
Młody Bal przez chwilę zastanawiał się czy nie przytulić dziewczyny. Jego zamiary jednak szybko zostały stłumione przez uczucie gniewu i nienawiści. Nie potrafił jej już przytulić. Nagle Harkon opuścił z niej wzrok i zaczął odchodzić. Odwrócony tyłem powiedział jeszcze mrocznym głosem:
- Bywaj siostro...
Alyssia była bardzo szybka. Używając swojej umiejętności teleportacji na krótkie dystanse przenikała przez gęstwiny lasu jak strzała pozostawiając jedynie po sobie unoszące się powietrzu świecące cząsteczki które znikały po kilku sekundach. Wycie było coraz głośniejsze.
Nagle dostrzegła biegnącego Connora a za nim stado wilków. Błyskawicznie wyskoczyła zza Connora i zatrzymała biegnące wilki.
Używając zaklęcia wytworzyła w swojej ręce kule światła która natychmiastowo wystraszyła i oślepiła wilki. Większość z nich błyskawicznie uciekła w popłochu. Pozostałe które oparły się blaskowi Alyssia zaatakowała mieczem dotkliwie je raniąc.
Po minucie było po wszystkim. Ponownie nastała cisza. Alyssia schowała miecz i spojrzała na stojącego koło drzewa Connora.
- Nic Ci nie jest? - zapytała
- Bywaj, braciszku... - Powiedziała, spoglądając na odchodzącego Harkona... Był ogromny.
- Uważaj na siebie... Zwłaszcza na siebie. - Dodała cicho, pod nosem.
Isabella rozejrzała się dookoła... Miejsce wyglądało bardzo podle. Podeszła do wody, gdzie stało kilka szkunerów... Na jednym było dwóch dużych i barczystych chłopów, zapewne jacyś ludzie Pyke'a.
- Zabierzcie mnie do Riven Port, natychmiast. - Powiedziała, podchodząc. Faceci zaśmiali się, wszak słuchali jedynie rozkazów swojego srogiego szefa...
- Wiecie kim jestem? - Spytała. Faceci wzruszyli ramionami.
- Kimś, kto da wam sporo złota za pomoc. Ta droga nie zajmie zbyt wiele czasu... A jak dopłyniemy to dam wam kilka mieszków złota, całkiem sporych. - Powiedziała Księżniczka i weszła na szkuner, sądząc że to ich przekona.
Faceci zaczęli się uśmiechać.
- Oczywiście, zawieziemy piękną Panią... - Powiedzieli, a następnie odwiązali liny... Szkuner wypłynął.
=============

Tymczasem, mury Heitha były forsowane zaklęciami... Spora grupa Strażników zaczęła wdzierać się do środka... Nacierali tak, aby dostać się jedynie do lochów... Wewnątrz było sporo sługusów Heitha - stawiali bardzo dobry opór... Strażnicy jednak za wszelką cenę chcieli przedrzeć się do lochów pałacu...
Ludzie Heitha zaczęli się śmiać. Nikt z przybyłych nie wiedział dlaczego. Jonathan i Agreggor wbiegli co raz głębiej do zamku.
Zaraz po tym Azmuth stanął na wysokim balkonie i powiedział.
- Głupcy!!
- Czego oni tak się śmieją? - Spytał jeden z Aurorów drugiego, ten jednak wzruszył ramionami.
Regis stał obok Cecilii, byli w dalekiej odległości - oglądali to z daleka... Obok nich stała Sabrina, Charles i Bill
- Cecilio... W ciągu kilku minut powinni wyciągnąć Księżniczkę z lochów. - Rzekł Regis, obserwując oblężenie.
Królowa ucieszyła się. Wszystko przebiegało sprawnie... Roggogn był między chmurami - nikt go jeszcze nie zauważył...
- Ruszam do lochów. - Rzekł Regis.
- Pójdę z Tobą, Aurorze. - Powiedział Charles. Wampir Wyższy kiwnął głową.
- My zostaniemy przy Królowej. - Powiedziała Sabrina, miała tu zostać wraz z Billem.
Regis i Charles ruszyli w stronę lochów...
Connor dyszał ze zmęczenia. Jak na swój wiek miał ogromne umiejętności w walce, ale jego praca dla gildii opierała się głównie na przesiadywaniu w karczmie i pozyskiwaniu informacji i zleceń. Nie miał zbyt dobrej kondycji.
- Jak dobrze cię widzieć Alyssio... - mówił dysząc
- Dziękuję... Dobrze - dodał po zaczerpnięciu oddechu.

=====

Jyggalag tymczasem był w swojej komnacie. Siedział sam od dobrych kilkunastu minut. Myślał jak zaskoczyć Cecillie. Jak ją przechytrzyć. Właściwie już to robił. Musiał się jednak przygotować na niespodziane. Cecillia nie była głupia, wiedział to... Ale w tej grze to on ciągnął za sznurki. Siedząc tak i myśląc, Pyke czuł obecność Malacatha...
Nagle do komnaty wszedł Magnus. Mężczyzna w cylindrze od razu odwrócił się w jego stronę.
- Szefie... Chciałeś mnie widzieć - rzekł łysy mężczyzna zamykając drzwi.
Pyke spojrzał na maskę Malacatha stojącą na stojaku przy komorze hiperbarycznej, po czym odpowiedział.
- Będziemy mieli jeszcze wiele do roboty...
- Udaj się do Lorkana. Wykonajcie plan Barbarossa - dodał.
- Myślisz że przypłynie? Nie widziano go od... - zaczął mówić Magnus
- Nie ty jesteś tu od przewidywania scenariuszy - Jyggalag spojrzał groźnie na Magnusa, mężczyzna aż poczuł niepokój.
- Jasne... Zrobię to co mówisz szefie - odpowiedział Magnus.
Po chwili wyszedł z komnaty zostawiając Pyke'a samego.
- Cieszę się, że udało ci się przeżyć atak na zamek... - powiedziała Alyssia - Przez ten cały okres czasu wraz z ojcem próbowaliśmy znaleźć rozwiązanie aby Cię uwolnić, ale z marnym skutkiem.. Ale mniejsza o to... Ravcore jest w Hammersteel.. Zabiorę Cię do niego. Z pewnością ucieszy się na twój widok..
W tej chwili Alyssia używając swojej magicznej mocy otworzyła portal do centrum Hammersteel. Chciała jak najszybciej zabrać Connora w bezpieczne miejsce.
Connor podziękował za ratunek i razem z Alyssią przeszli przez portal.

=====

Magnus był w Racon City. Szedł już do mieszkania Lorkahna.

=====

Harkon tymczasem w nowej zbroi szedł korytarzami lochów. Szedł dumnie, patrząc tylko przed siebie. Ludzie Jyggalaga schodzili mu z drogi. Czuli przed nim ogromny respekt. Nie wiedzieli jednak że to tak naprawdę książę Harkon. O tym wiedziała tylko garstka osób.
Portal przeniósł Alyssie i Connora na ulice Hammersteel.
- Ojciec powiedział, że będzie czekał na nas w karczmie. - powiedziała Alyssia zamykając portal. - Chodźmy i uważaj.. ostatnio w mieście nie jest najbezpieczniej... przekonałam się o tym dziś rano..
Dziewczyna idąc drogą bacznie obserwowała przechodzących po chodniku ludzi. Nie był bowiem zbyt ufna i chciała uniknąć wszelkich niezapowiedzianych incydentów. Liczyło się teraz tylko to by zaprowadzić Connora do karczmy.
Przekierowanie