MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World 2
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Cecilia otworzyła szeroko oczy... Była w szoku.
- Tempus i Pariah... - Powtórzyła.
- Gniew... Sithis? - dodała, spoglądając na Jonathana, cały czas była osłupiała...
Po samym początku świata...
Cały wszechświat był ściśnięty. Istniały wówczas już 3 potężne moce, które miały swoje osobne wymiary. Pierwszym z 3 wymiarów był wymiar przejścia, drugim był Apokryf, natomiast ostatnim była nicość. Ci, którzy wiedzieli o istnieniu trzeciego wymiaru materialnego nazywali go też wymiarem kryształowym. Oczywiście w obecnych czasach istnieją inne wymiary - wymiar Rokhuntusa, teraz już Heitha, wymiar Saula który się zapadł oraz słynny wymiar Lorda Carrabotha. Są to jednak sztucznie wytworzone pustki. Istnieją jeszcze wymiary dżinów, ale o nich mało kto wie...
Wymiar nicości jest zarządzany od początku przez Sithis. Nikt do końca nie wie co to jest, czym to tak naprawdę jest i jak wygląda. Istnieje wiele pradawnych legend. Mówi się, że z tego miejsca zstępują do świata magicznego istoty które wyrównują balans pomiędzy dobrem a złem, pomiędzy sprawiedliwością a jej brakiem.

Teraźniejszość.
Nicość.
- Idź po niego. To musi sie zdarzyć teraz. Nie możemy więcej dopuścić do jego podróży. - odparł głos
- Tak mój panie. - głębia zniknęła.
Isabella spojrzała w oczy Harkona... Miała poważną minę.
- Wszystko dobrze... Mam nadzieję, że Ty też się dobrze czujesz... - Powiedziała.
- Ale czy to nie Ty, braciszku... Miałeś siedzieć na tym tronie? - Powiedziała bardzo cichym głosem, ukradkiem spojrzała na tron i szybko odwróciła wzrok ponownie do Harkona.
Harkon był w środku siebie wściekły. Nie okazywał tego jednak, bo znał potęgę Malacatha.
- Miałem... - powiedział niskim głosem, słychać było że jest zły
- Lord jest bardziej doświadczony... Może to i lepiej że ja tam nie siedzę... - dodał nieco spokojniej
Zerriana pozbierała wszystkie potrzebne jej rzeczy z domu swoich rodziców. Następnie wyszła przed dom i jeszcze raz spojrzał na ich grób. Westchnęła i dotknęła ziemi.
- Żegnajcie... czasy sie zmieniły.. nadszedł czas by wziąć sprawy w swoje ręce... - powiedziała i deportowała się.

Tymczasem Erresir dopłynął na Abregado. Nirtheal wyszedł na brzeg i spojrzał na Raughna który stał za sterami.
- Rozumiem że to koniec podróży.. polubiłem ten statek.. - rzekł Nirtheal
Raughn nie odpowiedział.
Po chwili na brzeg wyszedł również i Varran. Zasyczał lekko i popatrzył na Raughna
- Varran zostaniesz tutaj.. - rzekł Raughn - Będziesz bronił tych terenów..
Varran zrozumiał przekaz. Błyskawicznie ruszył przed siebie. Nagle zatrzymał się by ostatni raz spojrzeć na potężny statek jakim był Erresir który po części był jego domem.. Po chwili jednak odwrócił sie i pobiegł w dal.
Po kilku minutach statek wypłynął z portu.

Alyssia zaczynała sie niepokoić.
- Coś jest nie tak... Limbo nie odpowiada.. - powiedziała
Obawiała się że mogło stać sie coś strasznego. Amulet Alyssi w ogóle się nie świecił..
- Tempusowi na pewno grozi niebezpieczeństwo, ale kim jest Pariah? - spytał Jonathan Cecilii, ona znala dobrze brata Tempusa..
Zerriana deportował się. Dostrzegła że znajduje się w jakimś lesie. Rozejrzał się po okolicy. Chciała za wszelka cenę znaleźć Alyssie. Wiedziała że jest ona gdzieś tutaj. Zaklęcie lokalizacyjne nie mogłoby jej oszukać. Liczyła na to że znajdzie ją żywą... ze wojna nie dotknęła jej w żaden sposób.. Była ona bowiem ostatnią osobą z która łączyły ją bliskie więzy..

Alyssia spojrzała na ojca i Connora
- Nie odpowiada.. nigdy tak nie robił.. coś musiało się stać..
Usiadła z powrotem na ławce.
- Będziemy chyba musieli wymyślić coś innego... - dodała cały czas mając nadzieje ze Limbo w końcu odpowie. Może w końcu jest zajęty..
- Cholera... - powiedział Ravcore
- Musimy odnaleźć Zerriane, o której mi tyle mówiłaś... - dodał mężczyzna
Alyssia lekko się zdziwiła. Popatrzyła na ojca jednak nic nie odpowiedziała. Zastanawiała się. Nie miała w końcu możliwości skontaktowania się z Zerrianą. Jej amulet działał tylko jako komunikator z Limbo, ale gdy jego nie ma jest bezużyteczny.
Siedzieli tak przez chwile myśląc gdy nagle usłyszeli że ktoś sie zbliża w ich kierunku.
Alyssia wstała z ławki i nasłuchiwała. Trzymała ręke na mieczu gotowa w każdej chwili zareagować.
Ravcore również położył rękę na rękojeści miecza. Connor chwycił za różdżkę.
Przekierowanie