MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World 2
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ignathir spoglądał na bitwę. Widział co sie dzieje. Postanowił to wykorzystać. Uderzył swoim kosturem o ziemie i wypowiedział zaklęcie. Pogoda była teraz kontrolowana przez niego. Wszystkie zjawiska które wywołali czarodzieje obróciły się przeciwko nim. Pioruny zamiast razić Nieumarłych atakowały w armie Cecili.
Wylana smoła na chwile unieruchomiła armię. Skolopendra była jednak zbyt wielka aby coś takiego mogło ja zatrzymac. Od razu ruszyła i wyżłobiła kolejną dziurę w murza strącając dużą część katapult i balist, torując tym samym kolejną drogę dla wojska. Nieumarli przedostali się za mury. Skolopendra siała ogromną destrukcje kopiąc pod ziemia, tworząc wstrząsy i zjadając przy tym żołnierzy. Wszelkie ataki czarodziejów nie pomagały by powstrzymać potwora.
Do walki dołączały kolejne oddziały Nieumarłych pojawiając się z portalów stworzonych przez Ignathira. Nieumarli zaczęli wypierać szarżujące armie z lasów.
Ignathir zaśmiał się pod nosem i otworzył kolejny portal z którego wyskoczył Varran.
- Varran! Pora na polowanie! - krzyknął do niego czarodziej
Varran zaryczał donośnie i rzucił się do ataku by wesprzeć armie Nieumarłych.
W tej również chwili do Ignathira podbiegł Nirtheal
- Zebraliśmy ciała tak jak chciałeś..
- Doskonale.. pora to zakończyć raz na zawsze.. - odparł Ignathir
- No proszę. Krill. Raugn. - odparł swoim głosem Heith
Raughn dostrzegł Heitha. Popatrzył na niego z lekkim zdziwieniem.
- Ty tutaj?... Kto by pomyślał.. - rzekł Raughn
- Wiesz. Jakąś stronę trzeba wybrać. Ta strona oferuje więcej. - odparł otwierając szeroko ręce i wzdrygując ramiona.
Raughn zaśmiał się
- Z pewnością.. - odparł Raughn - Czyli współpracujesz z Cecilią.... Nie spodziewałem się że upadniesz aż tak nisko.. szkoda..
Krill popatrzył na Raughna a potem na Heitha
- Gdybyś stanął po naszej stronie być może wszystko potoczyłoby się inaczej.. - dodał Raughn spoglądając na swój miecz.
- Nie. Zdecydowanie wole działać w pojedynkę, poza tym sam jestem silniejszy od was wszystkich. Żyłem z demonami przez prawie ponad 200 lat. Wiem jak wam dokopać - mrugnął okiem.
- A Królowa Cecilia. Hah. - zasmiał się
- Ta kobieta (pokazał kciukiem za siebie) emocjonalnie nie nadaje się nawet na opiekunkę dla dziecka. Z resztą to ja zabiłem jej dziecko i zabiję pewnie wszystkich, wszystkich Carrabothów. Za to co zrobił sam Lord.. - odparł
- Ona nie wie o jednej rzeczy. I jak teraz sobie tak myślę. - mówiąc to zbliżał się do dwójki czarnoksiężników
- To ona upadła nisko, i wy również. Dążycie do jej obalenia a tak naprawdę nie wiecie kto z was będzie rządził. - spojrzał się na nich, uśmiechnął
- Proszę. Powiedźcie chociaż kto będzie robił grzanki dla tego chłopczyka Jyggalaga! - ponownie drwił
- A może Ty? Raughn wielki potężny dosiądzie tronu i ziści swoje pragnienia, a może ten pies który koło Ciebie stoi? - dosadnie dokończył Heith
W zamku królewskim były absolutnie wszystkie armie... Arystokraci i ich magiczna służba (Czarodzieje + Skrzaty), Mieszkańcy, którzy zgodzili się dołączyć do boju za 90 000 sztuk złota, Istoty i czarodzieje i czarnoksiężnicy Heitha, STRAŻNICY, Gwardziści, Aurorzy, Czarodzieje, WAMPIRY, Wampiry Wyższe, MAGICZNE ISTOTY(Wilkołaki, Gargulce, kamienne Golemy, Centaury, itd - potem resztę wypiszę(JEST ICH OGROM)), Dementorzy, PIRACI I ISTOTY - ARMIA Z PONT VANIS, SMOK - Szwedzki Krótkopyski, Gobliny, Tygrysy sprowadzone przez Opiekunów...
Batalia o zamek królewski trwała w najlepsze...
Wampiry Regisa wraz z ogromną armią Trolli wkroczyły do gry... Rzuciły się na nieumarłych, wspólnie zaczęli dziesiątkować ich oddziały... To była zabójcza mieszanka, która idealnie radziła sobie z wrogiem...
Centaury, Ogromne Pająki, Kamienne Gargulce... - Również tym momencie dołączyły, zaczęły dziesiątkować wrogów...
W tym samym momencie przybyły także ogromne armie z Pont Vanis... Nie ucierpiały zbytnio w ataku na Ministerstwo, kilka oddziałów jeszcze tam się broniło, jednak wcześniej już także większość udała się właśnie do zamku królewskiego... Z ogromną siłą wbiły się we wrogie oddziały Nieumarłych, absolutnie ich deklasując (Połączenie najlepszych Piratów + Istot z Pont Vanis)...

Czarodzieje natomiast wytworzyli bariery nad jednostkami sojuszniczymi, które ochroniały oddziały przed sztuczkami Ignathira... Pogoda wydawała się już nie mieć znaczenia, póki bariery nie pękną lub gdy ktoś nie przejmie ponownie kontroli nad pogodą...

W tym samym momencie Rany Sabriny zostały całkowicie uleczone... Najlepsi medycy zajmowali się tym od ponad godziny...

W tym momencie do tej gry wkroczył Szwedzki Krótkopyski w towarzystwie Opiekunów Smoków... Widząc co się dzieje przy murach, nawet już leciutko za murami, rozpoczął swoją kanonadę... Wzbił się w powietrze, pędził po niebie jak błyskawica, co chwilę wypuszczając z pyska potężny piorun, kulę piorunów bądź niebieski ogień, którym dysponował...
Smok zaryczał potężnie, był wściekły... Szarżował oddziały wroga, które przewalały się jak domino, gdy wytaczał w ich stronę jeden ze swoich ataków...
Opiekunowie natomiast walili potężnymi zaklęciami we wroga... ZAczęli przejmować kontrolę nad pogodą nad polem bitwy...
Raughn kiwnął głową
- Nie interesuje mnie kto będzie rządził... - odparł - Nie robię tego dla Jyggalaga tylko dla moich ludzi których ta jędza wykorzystała. Splamiła nasz honor i zniszczyła to co budowaliśmy przez lata.. Dlatego tez poniesie sromotną kare, a co się stanie potem to mnie już nie dotyczy i nawet nie obchodzi..
- Nie mamy wyboru. Teraźniejszość zależy od Keyleya, albo odnajdzie prawdę, albo zmieni wszystko i nowa linia czasu zostanie ustanowiona.. - odparł Tempus
- Idziemy do Cecilii. - powiedział zdecydowanie Tempus
- Teraz!?
- Tak teraz. Łapcie się. - odparł Tempus, czarodzieje deportowali się.

Tempus, Jonathan i Agreggor znaleźli się w sali głównej, obok Cecilii.
Cecilia w tym momencie dostrzegła bohaterów... Zerwała się ze swojego tronu.
- Tempusie! Jonathanie! Agreggorze! Jesteście! - Krzyknęła uradowana.

Regis spoglądał przez okno...
- Ruszam na pole bitwy... Pora pokazać im gdzie ich nędzne miejsce... - Powiedział.
Sabrina również wstała z krzesła...
- Pomogę Ci, Regisie... Ktoś musi zapanować nad tą pogodą... - Powiedziała Czarownica.
Przekierowanie