10-October-2020, 16:55:15
Fester znajdował się w swojej siedzibie - Największym i najciemniejszym budynku na ulicy Nokturnu. Na stoliku leżała otwarta gazeta, Fester zaś siedział wygodnie w fotelu i podrzucał swoim nożem.
- Szefie? - Nagle do jego pokoju wszedł Parszywy Czarodziej.
- Hmm? - Spytał Fester, nadal podrzucając nożem.
- Dasz... Trochę? Chcę iść... - Spytał.
- Dam. Wiem, gdzie chcesz iść. - Rzekł Fester, uśmiechając się paskudnie. Rzucił kilka monet na stół, Czarodziej natychmiast je zebrał.
- Dziękuję... - Wycofał się.
Fester zaczął rozmyślać... Wiedział, że złoto które pozostało mu po dawnym Szefie - Fredzie, kończyło się... Zostało bardzo malutko złota, jedynie na kilka dni. A ostatni zleceniodawcy, dla których Fester wykonywał jakąś brudną robotę, nie płacili takiej grubej forsy jak zmarły Minister.
=============
Regis Rohellec wszedł do Ministerstwa Magii. Znajdował się w Atrium, podszedł do jednej z sekretarek. Regis był w swojej ludzkiej postaci - starca, mimo tego jego dwa Wampirze kły wystawały z jego ust. Nadal miał swoją torbę na ramieniu. Znacznie się postarzał przez ostatnie 40 lat.
- Co słychać? - Spytał, uśmiechając się.
- Wszystko dobrze, Aurorze. Tutaj mam dla Pana dokumenty. - Rzekła Sekretarka i podała mu papiery.
- Kilka listów czeka również w Pańskim Gabinecie. - Dodała.
Regis chwycił dokumenty i kiwnął głową, nadal się uśmiechając.
Ruszył w kierunku wind, aby wjechać na swoje piętro.
============
Nurbanu Carraboth Bal siedziała na małym tronie, w specjalnie rozstawionym dla niej namiociku, w jednym z kilku wspaniałych ogrodów w Królewskim Zamku.
Namiocik otaczało kilku Strażników.
Po dłuższej chwili spoglądania przed siebie, Księżniczka wstała i podeszła do dwójki Strażników. Żwawo wyciągnęła swoją Różdżkę.
- Wyciągać Różdżki! - Krzyknęła, robiąc zadowoloną minę.
Strażnicy spojrzeli po siebie, a następnie dobyli Różdżek.
Nurbanu sprawnie i z gracją machnęła Różdżką, a z jej końca wydobyło się zaklęcie, które pofrunęło w Strażników. Ci zdołali jednak zrobić unik.
- Brońcie się! - Krzyknęła, ponownie celując.
- Drętwota! - Krzyknęła. Jeden ze Strażników chciał zablokować zaklęcie, jednak nie zdążył... Oberwał i padł oszołomiony na ziemię.
- Expelliarmus! - Cisnął drugi Strażnik.
Księżniczka sprawnie nakreśliła Różdżką w powietrzu krąg, tworząc przed sobą barierę ochronną, która zablokowała zaklęcie Strażnika.
Nurbanu sprawnym ruchem machnęła Różdżką.
- Expulso! - Cisnęła zaklęciem w Strażnika, oberwał i wybiło go w powietrze, następnie spadł na plecy z hukiem. Próbował się podnieść, jednak Nurbanu stała już nad nim i celowała w niego, chichocząc.
- Pani... - Rzekł Strażnik, obolały.
Nurbanu schowała Różdżkę, uśmiechała się.
- No dalej, wstawajcie. - Wydała rozkaz. Strażnicy wstali.
- Księżniczko... Z każdym dniem stajesz się coraz silniejsza i sprawniejsza w magii. - Pogratulował Strażnik. Nie spoglądał jej w oczy, ponieważ jej uroda go onieśmielała.
- Codziennie uczę się nowych zaklęć, ćwiczę i staję się silniejsza... Najważniejsza jest systematyczność i wiara w siebie. A także talent, który posiadam od urodzenia. - Powiedziała, uśmiechając się.
- Teraz chcę pojeździć konno. - Powiedziała i zaczęła iść w kierunku Królewskiej stajni.
===============
Isabella Carraboth Bal siedziała w swojej komnacie. Na stoliczku miała masę ksiąg, listów i dokumentów. Obok stała pieczęć Księżniczki. Czytała listy, które przysłali poddani, a także zatwierdzała pewne dokumenty.
===============
Do Cecilii podszedł strażnik.
- Pani! Królowo... - Powiedział.
- Słucham? - Spytała Cecilia.
- Król Neclar... - Zaczął, jego głos drżał.
Cecilia poważnie na niego spojrzała.
- Zemdlał... - Dodał strażnik.
Cecilia nie odpowiedziała. Wpatrywała się przed siebie, miała poważną minę. Po chwili nabrała powietrza w płuca. Westchnęła... Jej oczy zaszkliły się od łez.
- Prowadź. - Powiedziała Cecilia i ruszyła przed siebie. Strażnik podreptał obok niej, Skyres również z nimi poszła... Ruszyli w kierunku komnaty, w której był Neclar.
- Szefie? - Nagle do jego pokoju wszedł Parszywy Czarodziej.
- Hmm? - Spytał Fester, nadal podrzucając nożem.
- Dasz... Trochę? Chcę iść... - Spytał.
- Dam. Wiem, gdzie chcesz iść. - Rzekł Fester, uśmiechając się paskudnie. Rzucił kilka monet na stół, Czarodziej natychmiast je zebrał.
- Dziękuję... - Wycofał się.
Fester zaczął rozmyślać... Wiedział, że złoto które pozostało mu po dawnym Szefie - Fredzie, kończyło się... Zostało bardzo malutko złota, jedynie na kilka dni. A ostatni zleceniodawcy, dla których Fester wykonywał jakąś brudną robotę, nie płacili takiej grubej forsy jak zmarły Minister.
=============
Regis Rohellec wszedł do Ministerstwa Magii. Znajdował się w Atrium, podszedł do jednej z sekretarek. Regis był w swojej ludzkiej postaci - starca, mimo tego jego dwa Wampirze kły wystawały z jego ust. Nadal miał swoją torbę na ramieniu. Znacznie się postarzał przez ostatnie 40 lat.
- Co słychać? - Spytał, uśmiechając się.
- Wszystko dobrze, Aurorze. Tutaj mam dla Pana dokumenty. - Rzekła Sekretarka i podała mu papiery.
- Kilka listów czeka również w Pańskim Gabinecie. - Dodała.
Regis chwycił dokumenty i kiwnął głową, nadal się uśmiechając.
Ruszył w kierunku wind, aby wjechać na swoje piętro.
============
Nurbanu Carraboth Bal siedziała na małym tronie, w specjalnie rozstawionym dla niej namiociku, w jednym z kilku wspaniałych ogrodów w Królewskim Zamku.
Namiocik otaczało kilku Strażników.
Po dłuższej chwili spoglądania przed siebie, Księżniczka wstała i podeszła do dwójki Strażników. Żwawo wyciągnęła swoją Różdżkę.
- Wyciągać Różdżki! - Krzyknęła, robiąc zadowoloną minę.
Strażnicy spojrzeli po siebie, a następnie dobyli Różdżek.
Nurbanu sprawnie i z gracją machnęła Różdżką, a z jej końca wydobyło się zaklęcie, które pofrunęło w Strażników. Ci zdołali jednak zrobić unik.
- Brońcie się! - Krzyknęła, ponownie celując.
- Drętwota! - Krzyknęła. Jeden ze Strażników chciał zablokować zaklęcie, jednak nie zdążył... Oberwał i padł oszołomiony na ziemię.
- Expelliarmus! - Cisnął drugi Strażnik.
Księżniczka sprawnie nakreśliła Różdżką w powietrzu krąg, tworząc przed sobą barierę ochronną, która zablokowała zaklęcie Strażnika.
Nurbanu sprawnym ruchem machnęła Różdżką.
- Expulso! - Cisnęła zaklęciem w Strażnika, oberwał i wybiło go w powietrze, następnie spadł na plecy z hukiem. Próbował się podnieść, jednak Nurbanu stała już nad nim i celowała w niego, chichocząc.
- Pani... - Rzekł Strażnik, obolały.
Nurbanu schowała Różdżkę, uśmiechała się.
- No dalej, wstawajcie. - Wydała rozkaz. Strażnicy wstali.
- Księżniczko... Z każdym dniem stajesz się coraz silniejsza i sprawniejsza w magii. - Pogratulował Strażnik. Nie spoglądał jej w oczy, ponieważ jej uroda go onieśmielała.
- Codziennie uczę się nowych zaklęć, ćwiczę i staję się silniejsza... Najważniejsza jest systematyczność i wiara w siebie. A także talent, który posiadam od urodzenia. - Powiedziała, uśmiechając się.
- Teraz chcę pojeździć konno. - Powiedziała i zaczęła iść w kierunku Królewskiej stajni.
===============
Isabella Carraboth Bal siedziała w swojej komnacie. Na stoliczku miała masę ksiąg, listów i dokumentów. Obok stała pieczęć Księżniczki. Czytała listy, które przysłali poddani, a także zatwierdzała pewne dokumenty.
===============
Do Cecilii podszedł strażnik.
- Pani! Królowo... - Powiedział.
- Słucham? - Spytała Cecilia.
- Król Neclar... - Zaczął, jego głos drżał.
Cecilia poważnie na niego spojrzała.
- Zemdlał... - Dodał strażnik.
Cecilia nie odpowiedziała. Wpatrywała się przed siebie, miała poważną minę. Po chwili nabrała powietrza w płuca. Westchnęła... Jej oczy zaszkliły się od łez.
- Prowadź. - Powiedziała Cecilia i ruszyła przed siebie. Strażnik podreptał obok niej, Skyres również z nimi poszła... Ruszyli w kierunku komnaty, w której był Neclar.