MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World 2
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Zblizał się wieczór, Alyssia postanowiła powoli ruszyć w kierunku miejskiej karczmy gdzie po raz pierwszy miała spotkać swojego ojca.
Harkon rozkazał strażnikom posprzątać ciało zabitego przez niego strażnika. Ciało zostało zabrane. Frank nadal leżał w komnacie. Harkon musiał poczekać na Cecillie.
Ignathir przeteleportował się już z powrotem na Abregado. Jego portal otworzył się jednak kilka kilometrów od Sollum.
- Arghh.. Cholerne zakłócenia magiczne - rzekł zdenerwowany.
Rozejrzał się po okolicy. Teleport przeniósł go blisko Mrocznego Lasu. Czarodziej Nieumarłych wiedział o istnieniu bestii na tych terenach. Zaczął sie zastanawiać czy ją również byłby w stanie poskromić przy pomocy Oka Throennu, tak samo jak Skolopendre. Podszedł bliżej do granicy oddzielającej puste stepy od lasu. Przy pomocy magii próbował wyczuć gdzie istota dominująca lasem może przebywać aktualnie. Nie mógł jednak nic poczuć.. Znów jakieś zakłócenia które blokowały jego zmysły.. Było to dla niego niezwykle.. irytujące..

===============================

Statek Raughna zbliżał się już do wybrzeża Abregado. Do Sollum miał dostrzec za kilkanaście minut.
- W porządku!? - krzyknął Meret
- Jak ma być w porządku? Arcan nie żyje! To moja wina! Mogłem go szukać, mogłem próbować go zlokalizować! - krzyczał
- Nie dało się go znaleźć, maskował swoją energię magiczną w lesie.. - dodał Jonathan
- Co teraz? - spytał Teodor
- Ministerstwo musi działać - zdecydowanie odparł Rufus
- Tak tak.. - dodał Meret

W tym samym czasie...
Agreggor obudził się..
- Co, gdzie ja jestem, co się dzieje.. - odparł
- Już dobrze paniczu Clammant, został pan otruty - odpowiedział mu Alfred
Connor wraz z Ravcore już od rana byli w karczmie. Czekali na przybycie Alyssi. Zbliżał się wieczór, a jej nadal nie było. Powoli tracili nadzieje, że ją odnaleźli. W lokalu było coraz mniej osób.

=====

Harkon czekał aż Devil tepnie Barbie ale chyba się nie doczeka
Pora była już późna. Słońce własnie powoli zaczęło zachodzić za horyzontem. Uliczne lampy zamigotały żółtym światłem oświetlając prawie zupełnie puste już ulice. W karczmie pozostał już jedynie Ravcore oraz Connor, który przy ladzie polerował szklanki ścierką. Minęło kilka minut ciszy gdy przez drzwi weszła zamaskowana postać, nie była wysoka, ale za to zgrabna. Była to oczywiście Alyssia. Szybko zdjęła kaptur i maskę odsłaniając swoją twarz.. Była bardzo ładna. Spojrzała na wiszący na ścianie karczmy zegar. Nie wiedziała, że Connor dostrzegł ją jako pierwszy..
- Podać coś? - spytał Connor
Ravcore siedział na ramieniu brata. Wyczuł że to jego córka. - To ona... - Connor usłyszał głos Ravcore w głowie
Barman jednak chciał się bardziej upewnić. Chciał, by podeszła bliżej.

=====

Jyggalag i Magnus dojechali do Czarnej Przystani. Oboje wysiedli z furgonetki.
- Mam zadzwonić już do Vasyla? - spytał, trzasnął drzwiami i zaczął iść w stronę Pyke'a po drugiej stronie wozu
- Uhm... Zadzwoń po chłopaków, niech mu to dostarczą - odpowiedział mężczyzna w cylindrze.
Oboje zaczęli iść w stronę twierdzy Malacatha. Magnus zadzwonił i zaczął rozmawiać z Vasylem, człowiekiem od którego Jyggalag wynajmował potrzebne mu auta.
Alyssia podeszła do lady i popatrzyła na Connora.
- Tak.. z chęcią.. - rzekła zasiadając - Nalej do pełna kufel piwa... najlepiej zimnego..

=========================================

Statek Raughna dopłynął na Abregado. Dowódca Nieumarłych wraz z Harh Krillem i Berhestem opuścili statek jako pierwsi.
- Nic się nie zmieniło.. - rzekł Harh Krill
- A co miałoby się niby zmienić? - zapytał Raughn
- Nic... nieważne.. Jestem ciekaw jak prezentują się postępy z budową miasta.
Raughn kiwnął głową.
- Chodźmy.. Spotkamy się z Ignathirem..
Nigdy nie pokazywałem wyglądu Connora, wiec wyglada on tak:
Wygląd Ravcora dam kiedy indziej

[Obrazek: 2lKnllc.png]



================



- Przecież to ona, co ty robisz! - krzyknął Ravcore w głowie brata, zaczął wiercić się na ramieniu
Po chwili Wozak zeskoczył na blat, przed Alyssie. Ustał na dwóch łapkach i patrzył na dziewczynę.
Connor w tej samej chwili nalał do kufla z beczki piwo. Postawił kufel na blat. Spojrzał w oczy dziewczyny. Uznał, że to dobry moment.
- Jesteś Alyssia, prawda? - rzekł
Alyssia spojrzała z lekkim zainteresowaniem na zwierzę które cały czas ją obserwowało. Chwyciła kufel i napiła się łyk piwa.
- Tak.. - odparła w końcu Alyssia - Miałam przybyć tu wieczorem by się spotkać z kimś... ważnym, ale... widzę, że w karczmie są pustki..
Przekierowanie