MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Magic World 2
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
- Słuchajcie... Dowód na to co powiedziałem zobaczycie podczas licytacji. - Powiedział Scarecrow.
Mafiozi kiwnęli głowami.
- Co do tego przelewania krwi Cecilii i jej rodziny... Nie chciałbym tego. - Kontynuował Scarecrow.
- Po pierwsze z uwagi na jej Dziadka, który dokonał najwspanialszych rzeczy, a po drugie z uwagi na jej... Piękno. Nie zaprzeczycie wszak, że nie ma sobie równych? - Powiedział Scarecrow.
- Taak... Jej mąż był największym szczęściarzem. To prawda, Cecilia od zawsze jest w tej Krainie najpiękniejsza i nie widać żeby coś w tej kwestii miało się zmienić. - Powiedział Mafiozo.
Scarecrow kiwnął głową.
- Jak myślicie? Była jeszcze z kimś? Może jeszcze zanim została Królową? Czy nie? - Spytał Mafiozo.
- Nie wiem i nie obchodzi mnie to... - Odpowiedział Scarecrow. Zamyślił się przez chwilę... Studiując wiedzę na temat Carrabothów i pewne zapisy Freda, pomyślał o jednej osobie w otoczeniu Cecilii...
- Panowie. Pora kończyć nasze spotkanie. Załatwcie dla mnie ten hotel jak najszybciej. - Powiedział Czarnoksiężnik.
================

Azula zauważyła Czarnoksiężników rozmawiających ze sobą.
- Wypuśćcie mnie! Natychmiast! Rozwiążcie mnie! - Krzyczała... Zaczęła się szamotać, jednak bardzo mocno była związana. Po chwili szamotania, opadła z sił...
- Wypuśćcie mnie... - Powiedziała, już znacznie ciszej. Wiedziała, że szamotanie niczym małoletnia dziewczyna nic tutaj nie da... Wszak Azula była już spokojną kobietą, a jedynie jej córki były jeszcze bardzo młode i rozbrykane.
================

Obstawa Cecilii która była przy królewskich karetach dotarła do sali...
- Królowo! Co się stało?! - Krzyknął Auror.
Nurbanu rozejrzała się... Nie dowierzała w to, co się stało.
- Matka... Gdzie matka?! - Krzyknęła Księżniczka.
Wszyscy zaczęli się rozglądać... Nikt nie widział Azuli.
- Babciu! Gdzie jest matka?! - Ponownie krzyknęła Nurbanu i podbiegła do Cecilii... Królowa zamyśliła się przez chwilę. Przypomniała jej się pewna księga jej Dziadka, która leży w jej komnacie... Jak wróci, zamierzała po nią sięgnąć i przeczytać pewien fragment...
Po kilku sekundach spojrzała na wnuczkę.
- Pani, Księżniczko... Księżniczka Azula została porwana... Jeden z nich pochwycił ją gdy nikt nie patrzył i deportował się... - Rzekł Auror.
- Co?! - Krzyknęła Isabella.
- Jak mogliście do tego dopuścić?! - Dodała.
- Zrobił to zbyt szybko... Zaplanowali to. - Odpowiedział Auror.
- Babciu! Co teraz?! - Krzyknęła Nurbanu.
- Azulo... Bądź silna. Nie odważą się Ciebie skrzywdzić. - Powiedziała cicho i spokojnie Cecilia... Serce bolało ją, że ten Czarnoksiężnik porwał jej córkę, aczkolwiek wiedziała że nie skrzywdzi jej póki nie przedstawi czego żąda w zamian za Nią...
Wszyscy goście powoli zaczęli opuszczać Grand Palace... Każdy jeden rzekł miłe słowo do Cecilii. Wielu zapowiedziało, że wykorzystają wszystkie swoje znajomości by pojmać Heitha.
Cecilia rozkazała Aurorom wystawić list gończy na Czarnoksiężnika imieniem Heith... Portrety z jego podobizną miały zostać skopiowane i upublicznione, aby każdy kto go spotka miał prawo ogłuszyć go i schwytać.
- Mojej córce nic się nie stanie... Bądź spokojna, moja piękna Księżniczko. - Powiedziała Cecilia do Nurbanu.
- Cecilio... Wybacz moją nieuwagę. Nie zwróciłam uwagi na tyły. - Powiedziała Sabrina.
- To nie twoja wina, Sabrino. - Odpowiedziała Cecilia i westchnęła.
Cecilia podeszła do Mereta... Ledwo żył.
- Uratujcie go! - Krzyknęła do Aurorów... Ci natychmiast zaczęli używać leczniczych zaklęć... Jednak kluczowa była chyba w tym wypadku pomoc najlepszych Medyków...
Mauricio Pellavencini wyłonił się zza kulis... Właśnie dostał informacje o tym, co przed chwilą się wydarzyło... Złapał kontakt wzrokowy z Cecilią i kiwnął do niej głową, Cecilia również pokiwała... Ruszyła w jego kierunku.

- Nikt nie będzie nazywał mnie psem... - Mówił oburzony Bogacz i rzucił życzliwe spojrzenie do Cecilii, a następnie ruszył w kierunku wyjścia... Wielu arystokratów było wzburzonych akcją Heitha...
Magnus wrócił już do twierdzy. Teleportował się od razu do jaskini. Kilka minut szukał Sanguina, ale bez skutecznie. Nie wiedział o tym że Jyggalag w jego telefonie podłożył podsłuch. Wiedzieli o tym tylko dwoje osiłków, którzy mieli pilnować lojalności Sanguina w razie gdyby sam Pyke nie mógł tego robić. Stwierdził że cierpliwie zaczeka na Jyggalaga.
Przy Azuli została piątka najlepszych czarodziei poza główną trójką podwładnych Heitha. Sam czarnoksiężnik udał się na swój tron.
- Teraz wkraczamy w drugą fazę. - odparł stanowczo
- Czy mamy po niego iść? - spytał Luthor
- Nie, on sam się znajdzie w kłopotach. A chłopak wpadnie wraz z nim, jak nie wtedy, to później. - mówiąc to stukał palcami w oparcie na znak wyczekiwania.
- Teraz, musimy zabezpieczyć nasz najbliższy teren, skontaktuj się z Obadiahem, niech wzmocni przepisy prawne dotyczące tej ziemi. Nikt tu nie wtargnie bez pozwolenia. A dodatkowe zaklęcia wzmacniające nie zaszkodzą - powiedział do Luthora.
- Tak jest Panie - ukłonil się i wyszedł

Tempus doglądał zranionego Jonathana, jednak coś go zaniepokoiło. Wyszedł z komnaty, ujrzał włączony telewizor, w którym leciały tylko same najgorsze nagłówki..
"Księżniczka Azula porwana" "Heith Dorm powraca zza grobu" "Atak czarnoksiężników na pokazie mody, Konfrontacja z Królową Cecilią"
Gdy wszyscy goście wyszli, na sali pozostała jedynie rodzina Królewska oraz Galakhan z Alyssią.
- To jak? Chyba idziemy.. Pokaz się skończył.. - powiedział Galakhan
- Na to wygląda.. - odparła cicho.
Cały czas była zdziwiona tym co tu zaszło. Jakiś czarodziej znikąd pojawił się na scenie, a córka Królowej została porwana i to wszystko na jednym pokazie Mody.
- Wynająłem pokój w hotelu.. może poszlibyśmy.. - zaczął Galakhan
- Zapomnij! - syknęła lekko oburzona
Galakhan zdziwił się nieco agresywną postawą Alyssi.
- Co z tobą nie tak? Nie musisz krzyczeć.. zrozumiałbym od razu... - odparł zaskoczony
- Idź już lepiej... mam dość na dziś tego wszystkiego.. twojego towarzystwa też.. - powiedziała już nieco spokojniejszym ale nadal agresywnym tonem
Galakhan odszedł sam w kierunku drzwi i wyszedł. Był lekko zniesmaczony. Nie rozumiał czemu Alyssia tak szybko go odrzuciła.
Zostając sama, Alyssia zrobiła kilka wdechów i uspokoiła sie nieco. Postanowiła podejść w stronę rodziny królewskiej która była po drugiej stronie sali. Była ciekawa jak wyglądają z bliska. Gdy księżniczki ją zauważyły nie do końca wiedziała jak się ma zachować więc ukłoniła się. Widziała po twarzach księżniczek że są zrozpaczone. Nie wiedziała jak zacząć i czy to odpowiedni moment by cokolwiek mówić...
Tempus deportował się natychmiastowo do Cecilii.
- Co się stało!? przeraźliwie się zdziwił.

Agreggor nie mógł uwierzyć co się dzieje w krainie. Postanowił spakować się i wyruszyć nad RANKIEM do zamku królewskiego i powiedzieć Królowej o całej konspiracji Obadaiha oraz Heitha.
Tymczasem w Daggerfall...
- Królu, oddziały zajęły kopalnię Tel Miryn - zaczął doradca.
- Doskonale. Niech czym prędzej zabiorą to co nam się należy i dostarczą do fabryk. Będziemy gotowi gdy Cecillia postanowi zaatakować Daggerfall - odpowiedział elf.
- Żołnierze skarżą się od wczoraj że na bramie brakuje kul armatnich. Dodać to do listy? - spytał mężczyzna
- Tak, oczywiście. Zwiększyć zapotrzebowanie na amunicję, strzały również - odrzekł król.
Doradca zapisał w notesie i po chwili wyszedł z biura.
Mefisto tymczasem obrócił się obrotowym krzesłem do tyłu. Miał tam szybę na całą ścianę. Widział w oddali pracujące fabryki na obrzeżach Daggerfall, a raczej dym unoszący się w górę (całe Daggerfall było większe od Ministerstwa, ale z punktu z którego obserwował Mefisto dało się zobaczyć całe miasto).
- Szykuj się Cecillio. Ja dotrzymuje słowa, ciekawe jak ty wybrniesz ze słów Neclara który gwarantował nam wolność po wojnie. Teraz idzie następna - mówił sam do siebie elf.
- Stać. - Jeden ze Strażników zagrodził drogę Alyssi do Księżniczek.
Księżniczka Nurbanu rozpaczała, natomiast Isabella wzięła się w garść. Podeszła bliżej do Alyssi i Strażnika.
- Nie zagradzaj jej drogi. - Powiedziała. Strażnik natychmiast się odsunął. Isabella widziała ukłon Alyssi i domyśliła się, że zapewne była gościem na pokazie i nie jest wrogiem.
Isabella obejrzala dokładnie Alyssię.
- Kim jesteś? - Spytała. Zadziwiał ją nieco jej ubiór gdyż różnił się od innych, aczkolwiek Isabella sama lubiła taki styl więc ubiór Alyssi jej się spodobał. Isabella nie miała kompletnie pojęcia kim jest kobieta, sporo osób będących na pokazie znała bądź kojarzyła, tutaj natomiast nie wiedziała.

Cecilia ucieszyła się na widok Tempusa. Zatrzymała się i spojrzała na niego.
- Tempusie... Wszystko było dobrze do czasu aż Heith się tutaj pojawił... Zdemolował kilka kieliszków, próbował okłamać i nastraszyć ludzi i... Porwał moją córkę. - Wyjaśniła Cecilia.
- Musiał to zaplanować... - Dodała.
- A w dodatku, Meret... - Wskazała Mereta i popatrzyła na niego smutno.
Sabrina podeszła do Aurorów ratujących Mereta.
- Tylko na tyle was stać?! Ratujcie go! - Krzyknęła.


=====
- Niech ktoś tutaj przyjdzie! - Krzyknęła Azula. Bała się, jednak chciała być odważna jak Matka... Przecież już kiedyś, jako dziecko została porwana... Właśnie teraz zaczęły powracać tamte wspomnienia... Mimo, że miala wtedy bardzo mało lat, zapamiętała porwanie...
Strażnicy Azuli stali niewzruszeni na jej krzyki i wezwania. Heith rozkazał Luthorowi udać się do miasta.
- Idź, w mieście już będziesz wiedział co zrobić. - odparł, po czym Luthor deportował się

Meret był ledwo co żywy, Tempus podbiegł do niego, patrzyl się na niego, potem rozejrzał wokół.
- Cecilio, musisz chronić swoich bliskich, Heith może uderzyć ponownie. - odparł do Królowej Meret
Tymczasem w Hammersteel...
Na wizytę w zamku królewskim było już za późno. Ravcore stwierdził że jutro wybierze się osobiście do Cecilli i porozmawia w sprawie brata...
Azmuth siedział w swojej komnacie, mimo, że był po stronie Heitha i Luthora trochę posmutniał z powodu śmierci brata. Lord Heith wkroczył do jego komnaty.
- Nie pora na zmartwienia chłopcze. To co zrobiliśmy, to co robimy i będziemy robić będzie tylko i wyłącznie wpływać na lepszą i świetlną przyszłość naszej krainy. Naszej krainy i nikogo więcej. Już wkrótce Królowa podda się, a my osiągniemy to co od dawna Luthor wam obiecał. Bezkresny raj. - odparł
Azmuth spojrzał na Heitha. Ten skierował się już do wyjścia
- Przygotuj wraz z Alastorem kamerę, będziemy nadawać na żywo już wkrótce. - odparł i wyszedł
Przekierowanie