Sabrina spojrzała na stojącą naprzeciw kobietę...
- Może i jestem młoda... - Zaczęła, uśmiechając się lekko.
- Ale nawet nie wiesz ile osób chciało mnie zabić, ile trudności musiałam pokonać aby zyskać to co mam... Ile trudów mnie spotkało. Ale wszystkie doświadczenia wiele mnie nauczyły i dały ogromną potęgę. - Powiedziała.
- A Cecilia to moja przyjaciółka, dlatego postanowiłam jej pomóc, widząc co się dzieje... - Dodała.
Spojrzała z lekkim obrzydzeniem na Zerrianę.
- A ty? Naprawdę nie widzisz jej dobroci? Nie zauważyłaś przez tyle lat, jak bardzo pomogła kobietą? Jak bardzo polepszyła ich pozycję społeczną?! Naprawdę?! - Krzyknęła.
=============
Kapitan Barbarossa spojrzał na Vrethama i Eleanor.
- Teraz pora na nasz ruch... Wojska walczą, my natomiast musimy schwytać... Królową Syren. - Powiedział, a następnie wycelował swoim złamanym Magicznym Ostrzem w żagle Zemsty Królowej Anny... Okręt odłączył się od floty i popłynął z ogromną prędkością przed siebie, w kierunku w którym znajdowała się Ariadna...
===========
Cecilia spojrzała na wszystkich... Wielu sugerowało, żeby wysłać tam wojska... Albo kogoś innego. Gwardzistów...
Królowa jednak wiedziała, że Pyke został już tam całkiem sam.
Spojrzała na Nurbanu.
- Wnuczko... Chodź. - Powiedziała, a następnie chwyciła Księżniczkę za rękę. Wspólnie deportowały się do Czarnej Przystani.
Jyggalag nadal siedział przy laptopie. Cecillia wraz z Nurbanu wchodziły już do środka twierdzy. Tak się składa że były tam zamontowane kamery.
Mężczyzna wstał z krzesła i odszedł trochę od laptopa. Zadzwonił. Po chwili odebrał Lorkhan...
- Jest już - powiedział Pyke.
- To dobrze. Jesteś gotów? - spytał doktor
- Tak. Jestem... - odrzekł
- Więc powodzenia. Dobrze się z tobą pracowało.
Jyggalag chciał coś jeszcze powiedzieć, ale Lorkhan się rozłączył. Czekał na Cecillie...
Zerriana popatrzyła na nią z zawodem
- Nawet nie masz pojęcia kim jestem... Kiedy ciebie na świecie jeszcze nie było, Cecilia była moją przyjaciółką.. Wspierałyśmy się... Chodziłyśmy do tej samej szkoły.. Jednakże pewnego dnia ze względu na to ze byłam od niej lepsza w kilku dziedzinach magii postanowiła mnie oczernić na tle całego Ministerstwa.. Gdy objęła tron było już tylko gorzej. Uznała mnie za swoją rywalkę, wielokrotnie targnęła się na moje życie... Wygnała moją rodzinę.. Moja matka umarła w nieludzkich warunkach... Zostałam sama bez niczyjej pomocy!
W tej chwili słowa Zerriany usłyszał Limbo który walczył w pobliżu.
- Gdyby nie pomoc Freda umarłabym na ulicy... Przygarnął mnie do Organizacji Czarodziejów... a gdy zginął z reki twojej wspaniałej królowej ona wysłała za mną katów! Musiałam uciekać i przez 30 lat szukać schronienia...
W oczach Zerriany pojawiły się łzy wściekłości.
- Nie masz pojęcia kim jestem.. a Cecilia zapłaci za wszystkie swoje grzechy.. zapłaci za to ze zniszczyła moje życie!!
Zerriana w tej chwili przy pomocy swojej magii uniosła się kilka metrów nad ziemią. Jej oczy zabłysły fioletowa energią.
Limbo był zaskoczony. Nie widział Zerriany jeszcze tak wściekłej...
Armia syren Ariadny nadal płynęła w kierunku Riven Port.
Heith zniknął. Nikt nie wiedział kiedy i gdzie deportował się. Jego wojska natomiast pozostały wokół zamku Cecilii.
Agreggor, Keyley, Jonathan i Tempus postanowili deportować się do ruin domu Saula. Tam bohaterowie chcieli opracować plan schwytania horkruksów Heitha..
Keyley dziwnie się zachowywał. Tempus to zauważył.
- Coś się stało? - spytał
- Nie nic. Poza tym. - mówiąc to wycelował różdżką w Tempusa
- Co ty robisz! - krzyknęli pozostali
- To co chciałem od 40 lat. Cofnąć się w czasie i zmienić to co ze mną zrobiliście! - krzyknął
- Depulso! - krzyknął Tempus w stronę Keyleya, było to zaklęcie czasowe.
Keyley szybko chwycił kamień z kieszeni, skierował w stronę zaklęcia. Zaklęcie objęło cały kamień magią. Był to kamień czasu, na tyle duży i ogarniony mocą, że pozwalał na podróż w czasie, jednak nie aktywowany. Zaklęcie Tempusa aktywowało go.
- Nareszcie! - krzyknął
- Co!? Nie! - krzyknął Tempus
Keyley chwycił kamień do drugiej ręki, ścisnął go mocno. Zniknął momentalnie, Tempus nie zdążył zareagować.
Sabrina spoglądała na Zerrianę... To co przed chwilą powiedziała ogromnie zdenerwowało Czarownicę.
- W takim razie będziesz mogła podziękować Fredowi osobiście za to wszystko już niebawem, kiedy tylko wyślę cię na tamten świat! - Krzyknęła, a następnie na jej lewej dłoni pojawił się płomień... Żywy ogień. (W prawej trzymała swoją Różdżkę).
Sabrina była zdenerwowana... Wiedziała, że wszyscy Główni Wrogowie dybią na życie Cecilii... Każdy chce ją skrzywdzić... Jednak wiedziała też, że wszyscy sojusznicy Cecilii nie pozwolą im nawet się do niej zbliżyć... Nie pozwolą na żadną ranę na ciele pięknej Królowej... Nie pozwolą by spadł jej choćby włos z głowy...
- Cecilia za nic ci nie zapłaci! - Krzyknęła w jej kierunku.
===========
Zemsta Królowej Anny płynęła w pobliżu wód Riven Port... Wraz z Zemstą płynęła cała armia Syren, którymi dowodzi Eleanor... Wiedzieli, że Królowa Syren jest tutaj w pobliżu, wraz ze swoimi siostrami... Zamierzali jak najszybciej ją schwytać...
====================
Cecilia wraz z Nurbanu były już blisko komnaty, w której znajdował się Pyke... Cecilia go wyczuwała.
- Zaczekaj. - Powiedziała Królowa i zatrzymała się na chwilę, Nurbanu także się zatrzymała.
Cecilia przemówiła telepatycznie do Regis'a Rohelleca...
- Wykonajcie teraz mój rozkaz... Złoto. Wyślij przynajmniej 100 Aurorów, niechaj postarają się wejść do jak największej ilości domów... - Syknęła ostro.
- 90 tysięcy sztuk złota na całą rodzinę, za pomoc w wojnie... Pomóc mają głównie mężczyźni, ale także dorosłe kobiety... Dzieci natomiast mają zostać w domach, aby nic im się nie stało... - Mówiła.
- Jeśli się zgodzą, otrzymają złoto. Jeśli natomiast odmówią, niechaj Aurorzy rzucą Avada Kedavrę... - Mówiła i zamilkła na chwilę...
- W przypadku odmowy niechaj ich wyrżną, za zdradę Królowej... - Dodała po chwili. Była wściekła... Wiedziała, że mieszkańcy po przemowie Pyke'a odwrócili się od niej, zamknęli w domach... Arystokraci nie byli głupi i tak nie postąpili, jednak wielka ilość społeczeństwa tak... Nie była zadowolona z tego rozkazu, ale była także zdenerwowana... Wiedziała, że spora ilość złota niektórych przekona, a tych którzy odmówią spotka sroga kara... I tak Aurorzy nie dotrą do wszystkich domów, zjawią się zapewne tylko w niektórych.
Regis kiwnął niechętnie głową... Jednak musiał wykonać ten rozkaz.
Nurbanu spojrzała na Babkę z lekkim zdziwieniem... Jednak nic nie powiedziała.
Kobiety dotarły już pod drzwi od komnaty, w której znajdował się Pyke.
Cecilia natychmiast w nie wycelowała, a po sekundzie drzwi zostały rozwalone Bombardą... Wyfrunęły w powietrze i spadły z hukiem na środek sali. Kobiety weszły do środka i zauważyły w tym momencie Pyke'a.
- Jyggalag Pyke! - Krzyknęła Cecilia, celowała w niego Różdżką... Była wściekła...
- Rozkazuję ci się natychmiast poddać! - Syknęła głośno, a następnie spojrzała na Nurbanu.
- Teraz zobaczysz co to znaczy wściekłość i gniew Królowej... Teraz zobaczysz, że można w inny sposób wymierzać sprawiedliwość. - Powiedziała, Cecilia była rozsierdzona i wściekła...
Nurbanu spojrzała na Babkę z ogromnym zdziwieniem, ale także z wielkim podziwem... Jeszcze nigdy nie widziała jej aż tak zdenerwowanej...
- Crucio! - Cecilia wypowiedziała zaklęcie w stronę Pyke'a...
- Ręce do góry! - Krzyknęła zaraz po tym.
- W takim razie pokaż na co Cię stać dziecko.. - powiedziała Zerriana z lekkim uśmiechem
Nie obawiała sie Sabriny. Zerriana była dużo starsza, bardziej doświadczona i silniejsza od niej. Znała tajniki magii o której Sabrina nie miała zielonego pojęcia.
Ignathir który stał na molu dostrzegł w oddali statek Barbarossy. Nie reagował jednak na to, mimo iż wiedział że Ariadna także zmierza w tym kierunku.
Agreggor, Tempus i Jonathan nie wiedzieli teraz co zrobić. Keyley mógł zmienić w każdej chwili wszystko, nawet niewielka zmiana mogła spowodować katastrofę...
Keyley natomiast nie przeniósł się do czasu do którego chciał. Przeniósł się o 44 lata.
Wylądował gdzieś po środku lasu, nieopodal ruin zamku Carrabotha (w tym czasie były to "świeże ruiny").
Pyke obrócił się, stał właśnie przy oknie. Rzucone zaklęcie odbił różdżką na ścianę.
- Królowa Cecillia... Dlaczego tak agresywnie? - powiedział Jyggalag
=====
Tymczasem w starej chacie...
- O co chodziło? Na co ma być gotowy? Kto? - pytał Magnus, myślał że Lorkhan zdradził
Doktor tymczasem wstał z krzesła. Łysy mężczyzna od razu z nim, wycelował w niego z różdżki.
- Nie ruszaj się zdradziecka świnio! - krzyknął Magnus
Lorkhan stal do niego tyłem. Zaczął się po chwili śmiać. Z każdą chwilą jego śmiech zaczął przypominać Jyggalaga...
Magnus nie wiedział kompletnie co się dzieje. Szata Lorkhana zaczęła zamieniać się w płaszcz Pyke'a...
- Magnus... - powiedział niskim głosem
Nagle Lorkhan obrócił się do niego. Na jego głowie pojawił się cylinder i charakterystyczna biała maska.
- Szefie...? - zdziwił się ogromnie Magnus
- Ale... Gdzie Lorkhan? Czemu nic nie mówiłeś...? - pytał
- Lorkhan... - zaczął mówić spokojnym głosem. - Właśnie zakończył swój udział w planie - dodał.
Magnus był bardzo zdziwiony...
Okazało się że przed teleportacją użyli eliksiru wielosokowego.
Płynąca armia Ariadny nagle zatrzymała się. Syreny dostrzegły nadpływający statek. Domyślały się że to statek wroga.
- Ręce. Do. Góry. - powiedział Heith, który stał za Jyggalagiem
Jyggalag podniósł ręce śmiejąc się
- A to kto? Twój pupil Królowo? - spytał Jyggalag prześmiewczo
- Nie. Twój koszmar. - mówiąc to obrócił Jyggalaga przodem do niego, złapał za szyję i podniósł go do góry, chłopak wierzgał nogami.