Berhest nie odpowiedział. Był lekko zdziwiony zachcianką Isabelli. Miał już coś odpowiedzieć gdy drzwi do kwatery się otworzyły. W progu nie stał jednak Ignathir a Nirtheal który po przypłynięciu floty na wyspę, zniknął bez żadnego słowa.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał zdziwiony Berhest
- Mogę cię spytać o to samo - odparł Nirtheal
- Ignathir kazał mi pilnować księżniczki... - odparł Berhest nadal siedząc na stołku.
Nirtheal kiwnął głową z uśmiechem i podszedł do skutej Isabelli i szarpnął ją za włosy.
- No no.. Całkiem całkiem.. ale Cassandra jest ładniejsza - powiedział
- Zostaw ją... Iganthir zabronił jej tykać.. - powiedział spokojnym tonem Berhest
- Nie interesują mnie jego polecenia - powiedział odchodząc kilka kroków w stronę Berhesta
- Wiem to aż za dobrze... Gdzie byłeś tyle czasu?
- Spotkałem się z moją kobietą a co miałbym robić... - odparł oschle Nirtheal
Berhest kiwnął głową.
- Jak tylko skończy się ta farsa to wyjeżdżam razem z nią. - kontynuował Nirtheal opierając się o ścianę.
- Raughn ci pozwolił?
- Nie ale na spokojnie znajdę inny sposób..
- Stąpasz po cienkim lodzie..
- Ty również.. - odparł spoglądając na Isabelle. - A tak na marginesie dostałem informacje od Limbo, że przybyli jacyś goście co chcą negocjować z Raughnem..
- Kto to? - zapytał Berhest
- Jeszcze nie wiem.. ale prędzej czy później się dowiem.
Isabelli nie spodobało się zachowanie Nirtheala... No, ale była związana i bezbronna, sama... Nie mogła nic zrobić.
Spoglądała na nieumarłych, opanowała nerwy i nie zdenerwowała się zachowaniem Nirtheala...
- Mógłbyś wyjść? Przerwałeś nam... - Powiedziała spokojnie do Nirtheala. Następnie od razu zerknęła na Berhesta.
- Proszę... Chodźmy. - Powiedziała przekonującym i lekko kuszącym głosem... Była Księżniczką, ale nie tak rozpuszczoną jak jej siostra. Umiała okazać pokorę kiedy trzeba i nawet kogoś o coś poprosić. Mimo, że bardzo tego nie lubiła, potrafiła świetnie przezwyciężać swoje słabości.
- Będziemy tu zanim Ignathir wróci. - Dodała cicho. I w tym momencie syknęła lekko z bólu... Miejsce ukłucia przez Ignathira się odezwało, poczuła to... Zastanawiała się również, kto przybył do Nieumarłych i w jakiej sprawie... Ciekawiło ją, kto przybył "negocjować".
- Nie gram w grę. Ja jestem tylko widzem - odrzekł Jyggalag.
Po wypowiedzeniu tych słów zaczął iść w stronę Raughna. Szedł powoli, patrząc cały czas w oczy Kapitana. Jego kroki były ciężkie, wręcz niepokojące. Gdy do niego doszedł, uśmiechnął się pod maską i powiedział niskim głosem wyciągając rękę w stronę nieumarłego dowódcy.
- A więc witamy w rodzinie. Kapitanie - rzekł patrząc na niego lekko z góry czekając aż poda mu rękę.
Raughn podał rękę Jyggalagowi. W tej również chwili do rezydencji wszedł Ignathir. Lekko zdziwił się obecnością innych osób.
- Widzę że jesteś odrobinę zajęty.. - powiedział Iganthir podpierając się kosturem
- Nie aż tak bardzo... mów o co chodzi - odpowiedział mu Raughn
- Przeprowadziłem pierwsze wstępne badania na księżniczce i pobrałem jej krew. Wszystko się zgadza. Będę mógł wytworzyć potrzebną nam substancje..
- Doskonale.. - odparł Raughn
Nirtheal słysząc słowa księżniczki zaśmiał się pod nosem a następnie spojrzał na Berhesta
- No no.. Berhest.. Gdziesz to zabierzesz naszą księżniczkę?
- Nie interesuj się.. - odparł mu Berhest - Zresztą i tak nie mogę.. Iganthir by mnie wysłał do innego wymiaru jakbym ją rozkuł.
Księżniczka spojrzała prosto w oczy Berhesta... Chciała go za wszelką cenę przekonać. Ten sen nie dawał jej spokoju... Czuła, że to przez to miejsce miała taki sen.
- Uwolnij mi tylko nogi... Ręce mogę mieć związane... Przecież w pojedynku nie mam z tobą szans, a uciec... Dokąd miałabym tu uciec? - Powiedziała.
W tym momencie przypomniała sobie o swojej Różdżce...
- Wiesz może, gdzie jest moja Różdżka? Kompletnie nic nie pamiętam... Nie chciałabym jej stracić. - Powiedziała. Zdenerwowała się teraz nieco.
Harkon od początku przybycia na wyspę czuł obecność swojej siostry. Teraz, gdy usłyszał że jest tutaj księżniczka, nie miał już żadnych wątpliwości. Elf spojrzał na Ignathira.
- Moja siostra... Gdzie ona jest - powiedział z przerwą na oddech.
Jyggalag zdziwił się, że Harkona interesuje jego siostra. Myślał że jego przemiana wpłynie na niego na tyle, że znienawidzi każdego członka swojej rodziny. Jak widać mylił się...
=====
Magnus tymczasem siedział na gruzie jednego z budynków. Był kilka metrów przed rezydencją Raughna. Niedaleko niego było dwóch nieumarłych żołnierzy. Spojrzał na nich i powiedział.
- Współczuje wam nie mieć przełyku - żołnierze spojrzeli się na niego.
Magnus chrypnął i wyjął z wewnętrznej kieszeni piersiówkę. Wziął łyka po czym skwasił się.
- Aaaa... Nawet się napić nie możecie - dodał trzymając ją w ręce.
Raughn spojrzał na Harkona zainteresowany jego reakcją.
- Jest naszą zakładniczką.. Jeśli pragniesz ją zobaczysz mogę udzielić na to zgody... Ignathir Cię do niej zaprowadzi.. - powiedział spokojnym tonem Raughn
Berhest popatrzył na księżniczkę która nalegała coraz bardziej. Nirtheal tymczasem opuścił budynek bezsłownie śmiejąc się pod nosem.
- Dobra... zabiorę Cię... ale później.. - odparł Berhest
Harkon spojrzał na Ignathira.
- Więc prowadź... - powiedział
Elf razem z generałem poszli przodem. Pyke jednak został i odprowadził ich wzrokiem. Gdy zniknęli, momentalnie spojrzał na Raughna.
- Mam już zaplanowany atak na centrum krainy. Pytanie czy zgodzisz się grać na moich zasadach - rzekł spokojnie patrząc mu w oczy.
Raughn spojrzał na Jyggalaga
- Zależy to od tego jakie będą to zasady.. - odparł siadając z powrotem i sygnalizując Jyggalagowi aby również usiadł naprzeciw niego.
Ignathir prowadził tymczasem Harkona do swojej rezydencji gdzie przetrzymywana była Isabella.
- Niezbyt skomplikowane - powiedział siadając.
- Wystarczy że się powstrzymasz i nie będziesz stosował niepotrzebnego mordu. To ważne. Ludzie sami mają potraktować nas jako bohaterów - złożył ręce.
- My tylko wyzwalamy krainę od arystokracyjnego ścierwa. Do mordu na pokaz przyjdzie jeszcze czas - dodał.
- Ale musimy działać szybko. Najlepiej atak zacząć już za kilka dni. Po twojej zadymie Cecillia najpewniej sprowadzi posiłki. Dlatego trzeba wyeliminować je zanim przybędą. Albo przynajmniej je opóźnić - dodał.
=====
Tymczasem w Daggerfall...
- Królu... Przynoszę wieści - rzekł doradca.
- Hm? - zdziwił się Mefisto
- Zamek Królewski został zaatakowany. Riven Port ucierpiało - odparł.
Elf uśmiechnął się pod nosem i spojrzał na doradcę.
- Ma to, czego chciała. A jak idzie produkcja pancerzy? - spytał
- Wyrabiamy się z normą którą ustaliłeś królu - odrzekł.
- To dobrze... Musimy być przygotowani na nią. A teraz odejdź. Muszę odpocząć...
Doradca kiwnął głową i wyszedł z biura.