Grievous wpadł w furię. Chwycił Rey za gardło i wziął ją do wielkiego szybu wentylacyjnego w którym znajdowały się olbrzymie stalowe wiatraki z dużymi i twardymi ostrzami.
- Mam was wszystkich dość cholerni Jedi! Jesteście wszędzie! Zginiecie na mojej stacji i nigdy już nie wejdziecie mi w drogę!
Grievous trzymał Rey za gardło i puścił ją do szybu.
- Nigdy nie zabiję sojusznika... możesz sobie niszczyć tę planetę, ona dla mnie już nie wiele znaczy. I tak ten wasz morderca, którego na mnie nasłaliście dość tam nabałaganił. - powiedział dostojnie Fett
Maul atakował Zhausa, wytrącił mu miecz Rey z ręki, uciął mu całe ramię i wbił mu w brzuch Miecz.
( Daje jeszcze szanse Gosi aby się uratowała)
=================================
Grievous poszedł do Maula gdzie zobaczył trupa Zhausa.
- Pozbądź się go, niech jego ciało dryfuje w kosmosie.
- Hahaha - śmiał się Maul.
- Została tylko ta dziewczyna, ale tobie ją zostawię. Maul zabrał ciało Zhausa
- Zrzuciłem ją do szybu. Nie wydostanie się, ale pewnie już zginęła.
Grievous poszedł do kokpitu stacji.
- To w takim razie zabije Cię - powiedział KeyLey i zaczął dusić Bobe Fetta
Fett próbował się wyrwać, ale jak tu pokonać moc. Odpalił więc plecak odrzutowy na całej mocy i odleciał kawałek od niego.
- KeyLeyu.. po co to robisz? Czy ja coś tobie zrobiłem?
Fett wyciągnął swój blaster.
- Niech pomyślę... Jestem na Ciemnej Stronie. Więc zabijam takich jak ty. - powiedział KeyLey i przyciągnął blaster do siebie.
Fett użył mini blasterka w nadgarstku i strzelał w KeyLeya.
- Odpuść sobie... po co być Sithem.. oni Cie później zdradzą... pamiętasz chyba Vadera?