Tauriel leżała krwawiąc. Zauważyła smoka i przypomniała sobie o ziołach które zbierała.
-Ziola.. Mam je przy luku..-Nagle wszystko do okola sie ściemniało. Tauriel czuła że niedługo może umrzeć...
Pathriic skonfundowany wziął zioła
-em, masz je zjeść?
-Nie... Przyloz do rany i owin bandazem...-Tauriel z kazda chwila tracila coraz wiecej sily.
DevilxShadow, uziemiłeś mnie bez mojej zgody.Ciekawe jak mam się teraz ruszyć?
@Tony i dobrze zrobił, rzuciłeś się na niego choć nie miałeś szans bo miał grubą zbroję :V
Pathriic zaczął bandażować Tauriel według instrukcji. Elfy miały dwukrotnie szybszy czas regeneracji oraz ich specyfiki stawiały na nogi. Mimo to złamane żebra trudno było wyleczyć.
Wtem coś go olśniło... dzień temu Noah chował do plecaka specyfik na złamane kości... Teraz Pathriic był już wsciekły do białości.
-Zabiję sukinsyna... po tym jak wezmę od niego lek, po tym go zabiję.
Rek'Sai bezradnie biegła wzdłuż brzegu. Chciała dogonić Pathrica, lecz oni plyneli daleko na jeziorze.
Noah dopłynął na drugi brzeg. Opuścił kuter i przy pomocy planu miasta biegł ku farmie.
Smok Ketrona wzbił się w powietrze i latał nad łódką Pathriica
Kra dopłynęła do brzegu...
Pathriic rzucił się na Antego okładając go z całej siły po twarzy
-TY *uderzył* SUKINSYNU *uderzył* JAK *uderzył* MOGŁEŚ *uderzył*
Wstał i zaczał go kopać
-TAURIEL... PRAWIE... ZGINĘŁA... DANTEGO... PORWALI... A ty sobie uciekłeś, śmierdzący gnoju! Utne ci skrzydła i wetknę ci je w dupę... Ale najpierw... Gdzie masz torbę z lekarstwami?!?