MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Bariera
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
-A ci naukowcy? Gdzieś w mieście musieli opracować plany bariery...
-Teraz po zniszczeniu portalu niewiele się da. Demony stworzyły portal do tego świata. Założę się, że będą chcieli też się wydostać poprzez stworzenie nowego. Moglibyśmy skorzystać, bo z tego co wiem portale ze świata demonów są niedokładne, czyli w 10% mogą wyrzucić nas poza barierę.-Powiedział Dante ociekając wodą.
-Noah, albo uciekli albo zginęli w ataku... Wygląda na to, że plan Tauriel i Dantego jest najtrafniejszy- uciec do piekła.... Choć może... jest jeszcze jeden obóz Rebeliantów ale daleko poza miastem. Jednak nadal pod barierą- w jednym miejscu sięga ona daleko na wieś- może 3 dni drogi stąd... Problem, że droga jest niebezpieczna, pełna zombie i niebezpiecznych stworzeń. O smokach nie wspomnę- Ketron nadal ma swojego piekielnego smoka oraz z 50-100 demonicznych sług w całym mieście. To pewne, że spróbuje nas zabić ale jest już za słaby na zgrupowany atak... To co? Jedziemy do farmy? Ale uwaga, to daleko.
-Możemy iść. Zombie to nie demony. Są owiele słabsze.
-Jednak mimo powolności jedno ich ugryzienie infekuje. Mam już niewiele nabojów do Beretty, może z 100 sztuk- trzeba oszczędzać. Naszczęście Tauriel ma nieskończony łuk- ty odpadasz. Zombie są niezwykle silne i walka wręcz z nimi to samobójstwo.
-Nie zapominaj, że jestem synem demona, a demony są odporne na tego typu wirusy...-Powiedział Dante.
Ketron odszedł od miejsca bitwy, wszedł w ciemny zaułek, szedł przed siebie, po chwili upadł wypuszczając swój miecz z rąk. Został postrzelony przez ponad 40 najlepszych żołnierzy z najlepszą bronią, wpadł w ogień, jeden Demon przeciął go niechcący w walce mieczem po szyi, w jego zbroji były małe dziury od kul wrogów. Po raz pierwszy coś przebiło jego zbroję.
- Nic w tej walce nie osiągnąłem... - mówił Leżący Ketron.
Nagle poczuł coś strasznie dziwnego. Coś, czego nigdy nie czuł. Czuł gniew swojego pana... Nagle w Ketrona wleciała kula ognia i uniosła go w powietrzu, Ketron był cały przepełniony ogniem...
- Ketronie, jak śmiałeś... - Mówił gruby męski głos Beliara.
- Jak mogłeś jeszcze nie zabić wszystkich ludzi i ponosić tak duże straty... - Ciało Ketrona było rozrywane.
- Głupcze, dałem ci moc, a ty nie potrafisz podbić jednego cholernego miasta... - Mówił Beliar.
- Daję ci ostatnią szansę, masz mało czasu. - Ogień wyleciał z ciała Ketrona, a ciało odleciało na 10 metrów i upadło bez ruchu.
-Odporne są na zombifikacje. Nie wiadomo jak zareaguje twój organizm na samego wirusa, odpadną ci jaja może, nie wiem. Póki co znajdzmi Keya
Rek'Sai ocknela sie. Rany wygladaly fatalnie. Zaczęła kopać się w górę.
(W tym samym czasie Haric przechadzka się po mieście w poszukiwaniu Ketrona i Rek'Sai)
Hmm... Gdzie mogli się schować po bitwie ?
Przekierowanie