Armia doszła do domku, smok położył się przed domem, reszta weszła do środka. Usiedli przy stole.
- Haric! Musimy uleczyć Rek'Sai!
Tauriel zauwazyla ze Pathriic zasnal to poprosila tylko Noaha by go zostawil lecz nagle zauwazyla ze KeyLey stracil przytomnosc. Podbiegla do niego i probowala mu pomoc. Widziala ze rana jest mocno zakażona wiec wybiegla i szybko pobiegla w miejsce gdzie ostatnio widziala ziola ktore powinny mu pomoc...
Keyley był nieprzytomny, w myślach tylko słyszał:
- Dasz rade
Noah podszedł do KeyLeya.
Podniósł go i położył na zewnątrz. Czekał aż elfka wróci.
O ketronie jesteś ! (przywitał się Haric i spojrzał na Rek'Sai)
Już się tym zajmuje (powiedział)
Pathriic się obudził.
-Hm, nawet godzinka snu dobrze mi zrobiła. Chwila, gdzie Tauriel?
-Pomaga KeyLey'owi. Chyba zaraz sama nie wyrobi i będzie trza ją ratować.-Powiedział do Pathriica, Dante.
-Ehhhh, mamy już ogromne opóźnienie... Co mu znowu? Musiał chyba ucierpieć podczas bitwy...
Tauriel dotarła w miejsce gdzie były zioła jednak wszystko było spalone. Postanowiła biec dalej w poszukiwaniu ich. Nagle usłyszała ryki smoków. Wychyliła się i zobaczyła coś nietypowego ponieważ smoki kopały dziurę przy barierze. Pomyślała że chcą się zapewne wydostać spojrzała w prawo i zauważyła poszukiwane zioła. Zebrała ich wiele by miec na zapas i pobiegła do towarzyszy. Gdy już dotarła zobaczyła KeyLeya przyłożyła do rany zioła i owinęła tak by chociaż trochę rana się goiła. Poszła do Pathriica który już wstał i usiadła.
-I co? Lepiej bylo sie przespac czy nie? Widziałam smoki. Które probuja sie stad wydostac. To moze byc okazja i one mogą nam pomoc.
-Smoki? Nawet te mityczne istoty nie dadzą rady zniszczyć bariery. Pomijając to, że obecnie wiele z nich jest agresywnych przez zniszczenie portalu. Pewnie widziałaś jak chcą się przekopać? Niestety, to nic a nic nie da z powodu, że bariera biegnie też pod ziemią... Lecz Keya szybko i ruszajmy.