-Dante, nie ma tu żadnych demonów... Noah, pomóż mi go związać, majaczy.
- Te demony coś chciały ukryć lub grać na czas. Myślę, że trzeba być czujnym
-Nie dam się żywcem-Powiedział wymachując mieczem.
Ketron wyszedł z ukrycia, Za nim Haric i Demon.
- Proszę, proszę, proszę. Kogo my tu mamy? Obłąkańca, Elfkę i ludzi? - Ketron splunął. Czekał na ruchy wroga.
Pathriic był zdesperowany
-Wybacz, przyjacielu!- Powiedział i strzelił Dantemu w ramię z Beretty. Podczas trwania narkotyku był on bardziej podatny na obrażenia, więc stracił przytomność- A co do ciebie Ketron... Nie dam się! Wracaj do piekieł, stworze!
I wystrzelił w jego stronę serię z Beretty.
Ketron oberwał w nogę i skoczył w bok, podniósł kielich, schylił się i nabrał do niego krwi zmarłego Demona. Napił się, krew przeleciała przez jego szkielet. Ketron rzucił kielich.
- Haric, Zaczynaj!
Będę później
Tauriel spojrzała czy wszystkie demony już uciekły lub zostały zabite. Potem wróciła do grupy i zaczęła:
-Musimy szybciej iść. Demony mogą nas w kazdej chwili zaatakowac.
------------
Będę potem. Jade do ikei. Spróbuję w samochodzie odpowiadać.
-Tauriel, nie byłbym tego pewien- Wskazał na Harica i Ketrona.
Już Ketronie (powiedział Haric i rzucił czar który stworzyl przed wrogami linię ognia)