-Tutaj- Podał mu jego starożytne ostrze- Postaraj się go nie gubić.
Keyley zrobił radosną minę, zobaczywszy miecz
- dobrze! A teraz demony jaką propozycje macie? Mówić szybko
- Dajcie nam kogoś od siebie, a odejdziemy, dajcie jedną osobę... Dajcie - Powtarzały Demony. Ketron Haric i Demon widzieli już ślady opon, byli blisko.
Keyley wiedział, że to jakiś przekręt, wyciągnął miecz
- odejdzcie, albo zginiecie
-To podstęp! Trzeba ich się pozbyć. - powiedział strzelając w bestię.
Demony padły na kolana..
- Poddajemy się...
Ketron Haric I Demon widzieli już szkło, po chwili zwłoki dwóch Demonów.
Keyley przeciął te demony na pół.
- Chocmy lepiej...
Pathriic splunął w zwłoki. Zaczął rozmyślać po czym wszedł na niski budynek.
-Hm. Widać port, jeszcze 5 minut. Ktoś z obecnych umie pilotować kuter rybacki? Jest jeden!
Zeskoczył i pobiegł dalej, za nim ekipa.
Ketron zauważył już ludzi, stanął tak, że nie było go widać.
- Jest ich pięciu, ale dwóch jest rannych, Haric, musisz wytworzyć ogień, by uniemożliwić im ucieczkę, musimy schwytać przynajmniej jedną osobę i złożyć ofiarę Beliarowi...
Dante podniósł miecz i wrócił się walczyć.
-Idźcie!-Rzekł do towarzyszy. Nadal był pod wpływem.