Ketron zauważył Haric'a.
- Witaj, Demonie Z Ognia...
-Co to znowu ma do ***** być? - spytał zaskoczony Noah
Spróbuję jeszcze raz... najwyżej umrę w przekonaniu, że głaskałem najniebezpieczniejszą istotę świata... - pomyślał i podrapał bestie.
- Enaste, w takim razie zgoda.-Powiedział Iorweth oddalając się powoli.
Witaj (Heric powiedział do Ketrona)
Rek'Sai ryknela głośno w twarz Noaha, która była cała w slinie. Najwyraźniej mial drapac mocniej...
Bestia na chwilę puściła Noaha
-Cóż... ja nie wracam "tam". Mam jakby to powiedzieć własną twierdzę... oni mi tylko pomogli zapasy zebrać... - zaśmiał się Noah - Dobra spadam. Tylko pamiętaj - nie śledź mnie.
Rek'Sai znowu zaczęła go przyciskać. Noah znowu ją podrapał.
- Następnym razem wypruję im flaki... Następnym razem użyję na nich zaklęć, których nauczyłem się w młodości, w zakonie Paladynów. Nie chciałem ich jednak atakować sam, Demony są głodne... - Mówił Ketron.
- Pora zwołać Demony, które przeżyły i są pod tą barierą - Mówił Ketron do Haric'a.
Rek'Sai chodziła za Noahem jak piesek.
,,Ten żarcie dobrze drapie"
-A teraz mnie puść i wracaj do tego Demona, okej - spytał Noah Rek'Sai
-Zaczekaj! Zaprowadź mnie do Pathriic'a jako przestępcę i jesteś wolny. Tylko bądź przekonujący. Popychaj mnie itp.- Rzekł Elf.