Gdy Ketron odszedl Laver podszedl do Iorweth'a
- Witaj! - rzekl szyderczo Laver i wysunal szpony
-Aneth ara (Witaj). Zrób to szybko!- Powiedział Iorweth.
----------------
Tylko nie posuń się zbyt daleko.
- Jak sobie zyczysz - rzekl Laver i wbil mu szpony w klatke piersiowa (nie zabilem cie jeszcze)
Laver jednak po chwili uslyszal znow wrzaski i zostawil Iorweth'a
-Ah dziekuje... I przepraszam że Cie tam zostawilam. Bylam oszolomiona no i tak jakos wyszlo. Czy to sa te smoki ze smokogradu? Jakos tak wygladaja...
Keyley doszedł do miasta, a dokładnie tego centralnego budynku, nad nim latały Demony. Keyley szybko wyszedł do środka, mnóstwo ludzi się tam ukrywało. Podszedł do exofona* i przemówił:
- Mieszkańcy! Demony są wśród nas. Trzeba działać! Musimy się bronić! Kto jest ze mną! - powiedział Keyley
Nikt nie potraktował Keyleya poważanie, nie sądzili, że mają szansę walczyć.
------------
Exofon* - Czyli taki trochę tron pokryty złotem, jest wysoki aż 4 metry. Na nim wypowiadaly się ważne osoby.
-Wyjaśnię ci to w "zamku". Stare więzienie, aktualnie główna baza ludzi. Jest tam około 200 dobrze wyszkolonych żołnierzy i grupka cywili, których ewakuujemy. Chodźmy a tam objaśnię. 25 minut drogi stąd.
Grupa poszła dalej, jednak po drodze zobaczyli leżącego elfa, obok szła jaszczurkowata postać.
Oddział schował się.
-Tauriel- wyszeptał cicho Pathriic- To elf! Twój współplemieniec! Chyba ma poważne kłopoty, popatrz... jego prawe ramię jest ostro rozerwane...
Rek'Sai pilnowala jaj. Xer'Saie szybko się wykluwaly, a także szybko dorastaly. Dorastanie przyspieszalo coraz bardziej wraz z jedzeniem. Pierwsza skorupka zaczęła pękać...
Pathriic przypadkiem trącił jednego z żołnierzy GROMu, z kieszeni wypadł mu granat który wtoczył się do jakiejś norki.
Toczył się i toczył, aż wpadł do pomieszczenia z jajami Rek'Sai i wybuchł....
Ale ona schowala je w ciasnym pomieszczeniu i stała od jakiejś odległości od nich... Przyjęła wszystko...