-Tauriel, przygotuj się do ostrego pikowania, Dante- wysadzę cię na budynku tutaj, ubezpieczaj tyły. Mamy Lorda Ketrona...
Smok w mgnieniu oka był nad ulicą oraz wleciał w Ketrona.
-Teraz nam się nie wywiniesz, lordzie... Pora załatwić to raz na zawsze.
Pathriic wyciągnął z kieszeni dwie Beretty
Ketron przewrócił się na plecy, swój miecz również miał na plecach.
-O, Mistrz Key! Szybko, i ty pomóż! To jeden z generałów armii ciemności!
- Cholera, to znowu ty?! - Krzyczał leżący Ketron.
- Jaki generał? To prawda? - powiedział Keyley wyciagawszy swoje ostrze(miecz) i robiący krok wstecz
- Ketron przeturlał się w bok i wyjął swój miecz, nie atakował.
-Tyły?-Zanim Dante się wysłowił był już na dachu.- Nie wyobrażam sobie siebie na tyłach.
Haric wykul dla Rek'Sai specjalny kamień, który przemienial jej Ryki na słowa ludzkie. Kamień zamontowal w pancerzu.
Nagle Rek'Sai wyczula ze jej Pan jest niedaleko i potrzebuje pomocy. Szybko tam pomknela.
- odpowiedz! - krzyknął gniewie Keyley
Ketron cofał się w stronę swojej armii, w końcu była parę metrów od nich.