Ketron zauważył Noah'a. Unosił się w powietrzu.
- Czyżby Archanioł? Musisz go zabić, Rek'Sai!
Iorweth robił liczne uniki i zadawał równie często ciosy. Po chwili ożywieniec stracił nogi(Nikt się chyba nie obrazi xd)
- Teraz pora na was!
Rek'Sai trzymała Noaha za nogę, az w końcu ten się wyrwał. Rek'Sai pazernie oblizala łapę ze krwi...
,,Nadal jeść..."
Górna połowa Ożywieńca zaczęła się czołgać po ziemi, nadal atakowała Iorweth'a po nogach. Ketron się obrócił w stronę Iorweth'a i wyjął swój miecz.
Noah wyjął nóż. Rzucił nim trafiając bestie w język. Drugi rzucił w stronę Lorda.
Rek'Sai nie traciła nadziei
,,Ofiara... Jedzonko"
Wskoczyla w ziemię i tym razem bardzo ostrożnie kopala tunel do lorwetha. Jej poziom glodu był krytyczny... Jeśli ktoś wpadnie w jej szpony...
Iorweth zdeptał głowę paskudzie, lecz bardzo krwawił z nogi. Mimo wszystko ruszył do walki z Ketronem. Podczas walki odmieniec nie atakował, tylko unikał uderzeń.
Lord Ketron dostał nożem w plecy, nie zadało mu to zbyt wielu obrażeń... Zatrzymał się na chwilę i ruszył w stronę Iorweth'a.
Rek'Sai była tuż nad lorwethem.
,,Jeszcze trochę"
Skoczyla podrzucajac go po czy machajac rozpaczliwie łapami
,,Muszę go złapać..."
Noah podleciał na dach. Noga mu krwawiła. Zrobił prowizoryczny opatrunek i zleciał na ziemie.
-Demonie! Jak na ciebie wołają? - spytał Ketrona