Dante odepchnął Kerret'a na bok, a bombę wyrzucił.
-Miałeś mnie podobno zabić...-Odparł.
Wtedy Ketron został potrącony przez smoka. Pathriic krzyknął
-WSKAKUJ, NIE MA CZASU NA WYJAŚNIENIA
i wciągnął Dantego na grzbiet oraz odleciał
-Kim jesteś i dlaczego nie pozwoliłeś mi skończyć?- Powiedział Dante chowając miecz.
[XD]
-------
- Kur** Mać... A chciałem przelać jego krew... - Krzyczał Ketron.
- Innym razem go zabiję - Powiedział Ketron odcinając głowę jednemu człowiekowi.
- Pora już stąd odejść! - Ketron nie widział, że Pitagoras, John i 3 ludzi schowało się w tunelu Rek'Sai.
Demony jadły zwłoki ludzi, a Ketron przechadzał się pomiędzy nimi, za nim szedł Karret.
-Dante, to ja. Kapitan Pathriic. Nie wiem czy zauważyłeś, ale za tobą był jeszcze trzeci, dwumetrowy ognisty demon. Ognia ogniem nie zniszczysz. Nie miałbyś szans.
Nie jest zbyt mądrze chować się w moich tunelach, bo często nimi przechodzę i zaraz Was mogę wykryć xd
Rek'Sai nagle szarpnela Noaha za ubranie, wsadzila na plecy i kierowała się ku górze.
-Demon, nie Demon... Nie takich już krew przelałem. - Powiedział.- Dokąd lecimy? Nie za bardzo przepadam za smokami.
Dante otrząsnął się z lekkiego otumanienia i zobaczył Elfke(Tauriel dla niekumatych).
(elo XD)
-Jestem Tauriel a ty jak uslyszlam jestes Dante?- Tauriel spojrzala w dol i zobaczyla jak sa wysoko.
-Łołoło... Nie za wysoko jestesmy?
-Dobrze słyszałaś, lecz ja nadal nie wiem co tu robię.-Powiedział Dante, początkowo patrząc na Tauriel, a potem(gdy wymawiał "lecz") na Pathriic'a.
Noah mocno trzymał Rek'Sai.
Jego towarzysze wrócili do bazy.