- Znajde, jak jej wpiernicze! - wykrzyczała Potyui i zaczęła z lisią zwinnością gonić dziewczynę. W końcu wystrzeliła ognistymi
płomieniami prosto w dziewczynę.
Nagle zauważyła jęczącego mężczyznę pod sobą. Stanęła i nie zwracając uwagi na spadającą laskę, przypatrywała mu się
i chyba ją zauważył.
Jorwet ktory mial dosc biegania dotarl do Potyui, zobaczyl tego samego mezczyzne.
Juz go widzial...
- Na moim wskaźniku "jak-bardzo-mam-przerąbane" od 1-10 daję 11. To ci sami, których stratowałem...
Pomyślał, jak tylko zobaczył dziewczynę z ogniem w oczach i łucznika.
- Stój - powiedziała dziewczyna do Jorweta. - Zostaw go. Nie dotykaj. - instynkt podpowiadał jej "zostaw go w spokoju".
Nie mialem zamiaru - burknął.
Z reszta, nie mam czym mu cos zrobic...
- Teleportować się? - powiedziała dziewczyna. Po czym delikatnie zrzuciła z drzewa miksturkę.
-Teleportować się każdy może - powiedziała Waxyo podchodząc powoli do Potyui -wystarczy tylko umieć...
- To ja może sobie pójdę?
Wziął spory kawał gałęzi i podpierając się nią, próbował zejść jak najszybciej z widoku. Zwłaszcza, że przez następne parę minut nie mógł użyć magii.
_ nie trafię na tego wariata to będzie dobrze.
- Zaczynasz mnie wkurw*ać - zawołała Potyui i zrzuciła dziewczynę z drzewa. Znowu.
-Hahah - zaśmiała się dziewczyna - nie pie*** tylko zmywaj się stąd mała.