- Jeżyny to jedyne, co mam do jedzenia oprócz mięsa. Nie sądzę, chociaż, mniemam że masz być o co zazdrosna - zeskoczyła Potyui z drzewa i stała w dużej odległości od pozostałych, wpatrując się w oczy Waxyo.
-Zastanów się co mówisz - Waxyo wyciągnęła miecz i chciała się rzucić w strone Potyui.
- Tym razem nie popełnię tego samego błędu - zaśmiała się dziewczyna. Spojrzała na Waxyo i wykonała teleportację. Po chwili stała już za nią.
- No, no, no, na mnie się rzucasz podczas kiedy Avir chce zrobić z ciebie kolację? Tak trzymaj! - pokazała kciuk w górę Potyui i wyciągnęła na wszelki wypadek swój sztylet, którym ewentualnie zadźgałaby Waxyo.
Deadroth napisał(a):W tym czasie Deadroth towarzyszyl Tashmanowi, jednoczesnie uczyl sie uzywac branzolety, niebieskiego straznika.
Widzac ze Avir oraz Potyui maja podejrzane zachowanie, uzyl mocy bransolety i teleportowal potyui oraz avira znacznie daleko od waxyo i powiedzial.
"Czy nam potrzeba wiecej rozlewu krwii? Spojrzcie na siebie co wy wyprawiacie?"
Zwrocil sie do Waxyo, czy wszystko w porzadku?
Po czym zwrocil sie do potyui oraz avira. Czy czasem nie chcecie skomczyc jak Jorwet?
Nasz prawdziwy wrog czyha w lesie i czeka az popelnimy ten blad, damy mu tym satysfakcje oraz to ze bedzie mogl nas wyniszczyc.
Powiedzial: "Zjednoczeni jestesmy silni, podzieleni slabi i podatni na wplyw zlego", "Ci co zlo maja czynic niechaj drza".
Deadroth juz zrozumial w jaki sposob uzywac teleportacji ktora miala sama branzoleta, nieumial jeszcze uzywac jej promienia.
Powiedzial ze mamy schronienie w gorach, moge was tam zaprowadzic. Tylko zapytal jeszcze czy Bedziemy bracmi, siostrami czy ulegniemy zlym wplywom?
Niosacy zaglade napisał(a):Wiedząc ze na wyspie jest wampir imieniem Avir chciał go nawrocic na swą stronę, natomiast pozostałych rozbitków skłócić.
Niosiący zagładę miał zamiar skłócić wszystkich, potrzebował jednak swego wyznawcy, sługi, i wybrał se do tego celu Avira więc zdecydował się przyjść i wejść w ciało Avira i ukazać mu to co chce aby to zobaczył.
Przemowienie w wizji Avira napisał(a):Zapewne jesteś wampirem który błąka się po tym świecie niczym robak którego można łatwo zdeptać oraz unicestwić.
Jestem zagładą. panem tej wyspy oraz przyszłym władcą nowego porządku z sheog. Tak mój Avirze. Nie bez powodu wybrałem ciebie abys był cześcią moich wielkich planów. Wiem że bycie wampirem jest przekleństwem oraz nieustanne pragnienie ludzkiej krwii nie mogąc się tym nasycić. I zapytał czy nie chciałbyś czasem zaspokoić nie tylko swe pragnienia ale odzyskać dawną świetność oraz jednocześnie być osobą bogatą oraz ważną we wszystkich królestwach świata?
Jestem 12 czarnym lordem, a moje możliwości są ogromne. Na wyspie sa plugawcy którzy zagrają moim planom. Powiedzial tez do avira
"Bo jesteś wybrancem cieni który poprowadzi ich do zwycięstwa, uwolni sheog spod niewoli straznikow, samo bycie sluga sheog jest wielkim zaszczytem."
"Zabij Deadrotha i odbierz mu branzolete niebieskiego strażnika, a będziesz oplywal w bogactwa w zlocie".
Probując tymi przekonać Avira chciał w ten sposób sklocic wszytkich a potem wybić ich po kolei.
Po czym opuścił ciało Avira i zaczoł kierować się w strone gór wysokich i skalistych.
- Gadanie - wyciągnęła Potyui coś, co przypominało skręta z drakońskimi ziołami i go zapaliła.
- no Co Tak patrzycie? To lekarstwo.
-Ty jesteś tym Zagładą? OK ja tylko to chciałem! Ciebie spotkać, Daedroth to dla mnie bułka z masłem, zaspokoję swoje potrzeby. JAK NAJBARDZIEJ się do ciebie przyłącze zagłado.
Avir powiedział to głosem mroczniejszym niż zwykle, zresztą nie lubił Daedrotha.
Tashman zniszczył barierę , którą wcześniej stworzył , kostur ustawił pod kątem w strone robota . Magiczny pocisk uderzył odrzucając Tashmana kilka metrów do tyłu . Był to bardzo mocny magiczny promień , przebił robota na wylot .
*NIE!!!
Slash w tym momencie zdołał uciec lecz jego zbiry niestety poległy
*Załatwię was i tak!
-po moim trupie!
*To się da załatwić!
-ciekawe kiedy!
*TERAZ!!!!
No i czysta głupota Spike kontra Slash co bez trudu wygrywał Slash a Spike ciągle padał. Akcja przeniosła się na drzewa i tam mało że walka to jeszcze wypychanki.
*MASZ DOŚĆ?!
-ciebie!
W tym momencie Spike kopnął wroga że ten o 3 drzewa wstecz odleciał jednak się nie poddał. Spike chciał uciekać lecz Slash był przebiegły i mu zablokował drogę
*Myślisz że mi uciekniesz?! najpierw ty potem pozostali!!
-mam już ciebie dosyć!!
Spike walnął go maczugą i zwiał.
*NIE!!! no nic załatwię cię wieczorem!
Spike wrócił do pozostałych i rzekł
-to faktycznie była głupota omal nie zginąłęm! no dobra a teraz co z tamtymi?