Jako że łuski Draco wciąż były zielone, zaszył się w krzakach.
- Cholera, Potyui, jak mogłaś teleportować wszystkich oprócz mnie?
Podniesiony siłą krwi, wyszedł wprost na Avira.
- Te, cholerstwo wampirze... Myślisz że jesteś tutaj jedynym z mrocznym sekretem? Skoro nastał krwawy księżyc, czas się zabawić.
W jego oczach zapłonął ogień a ręce rozbłysły i pojawiły się w nich kule roztopionego metalu.
- Ogień i krew to moja domena, ludzkopodobna, pijąca krew poczwaro.
-Dobra wiemy jak pokonać zagładę, ale co ze Slashem kurde oczko! jak ja ledwo uciekłem od niego inni tym bardziej mu ledwo z życiem uciekną!
Sky wyszedł z jaskini jak nigdy nic, Słyszał wielki wybuch nie wiedział gdzie reszta, Zaczął rozmyślać czy oni aby na pewno są szczerzy, poszedł szybko do lasu, Zauważył dziwną postać, był to dowódca szkieletów, zaczął Sky'a atakować on wyciągnął swe berło i użył swojego najsilniejszego zaklęcia bo była pełnia
- Na mocy słońca, księżyca oraz gwiazd rozkazuje ci przepadnij Jak powiedział tak się stało poszedł w szkieleta promień i go osłabił dość mocno, Sky się szybko ulotnił, Gdy był już w bezpiecznym miejscu zaczął medytować ...
wyczuł w powietrzu ciemną moc, nigdy czegoś takiego nie czuł, ale wiedział że to jakiś osobnik ją powoduje. Usłyszał kłótnie blisko niego nie wiedział co robić użył zaklęcia nie wyczuwalności obawiał się że ten jego "Vampir" wyczuje. Zkitrał się na drzewie widział Vampira, Potyui, Draco oraz Deatrohta widział także że między nimi coś zaszło zaczął słuchać uważnie
-Draco... wiesz, jakbym chciał to już byś leżał martwy. Przy okazji wypiłbym twoją krew.
Uwaga! Gracz PanPro został wydalony z zabawy za brak aktywności.
Tashman usiadł na ziemi . Pomyślał sobie "Jak mamy niby znaleść te artefakty " . Zauważył też , że zostawił swoją księgę na miejscu z którego się teleportowali . Nie przestawał myśleć o demonie oraz zdrajcy Avir . WWyciągnął z kieszeni Kryształ Tezy z jego poprzedniej laski .
-Spike my musimy najpierw Tashmana znaleźć, bez niego nigdy nie uciekniemy z wyspy!-Powiedziała grożącym głosem Waxyo.
- Tashman - powiedziała Potyui - musimy odłożyć te rozmowę... Draco poszedł walczyć z Avirem. Idę mu supportować, tak na wszelki. Szkoda, że Avir przeszedł na złą stro- nie dokończyła ponieważ sama chwile walczyła u jego boku.
"Nie żałuję zniszczenia tej maszyny" pomyślała.
Sky zszedł z drzewa i podszedł do Potyui i Tashmana
- Wytłumaczy mi ktoś co się tu dzieje ??
- Ja .... sam nie wiem . Avir oszalał , Deadroth walczy z nim , nie wiem gdzie ... Potyui miała iść szukać Draco