MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Wyspa.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Tashman powoli otworzył oczy , podparł się rękami .

- Ehh , myślałem , że aż tak mnie to nie wyczerpie - powiedział

Zobaczył olbrzymiego stwora , na którego rzucił zaklęcie obok siebie .

- Czyli jednak się nie pomyliłem - stwierdził

Podparł się laską i próbował wstać . Gdy mu się udało , uniusł głowę nad siebie i widział , że promieć zza góry miał całkiem inny kolor niż wcześniej , co nieco go zaniepokoiło .
Niosacy zaglade napisał(a):Przybył do Jorweta pod postacią Pająka i zabił elfa za pomocą swego jadu, po czym opuścił jego ciało. Osoby bedące na wyspie "Switu sztormow". Wplyne wiec na ich zycie i ich odroznie, podzieleni będą slabi.

Wpłynol na umysl Deadrotha pozwalając mu zobaczyć jak zginol pierwszy z nich.

Używają swych mocy odszedł od ciala Jorweta i wstapil w ciało Potyui ukrywając jednak swą obecność oraz otaczajaco go aure.
(rozmowa złoczyńców)

Slash: ehh padł Rahzar no nic za to znam ja z czarnej księgi legendę o duchu który tu żyje

TigerSpice: nie mówisz poważnie duch?! o rety i co teraz?

Niszczyciel: jak znam ciebie szefie spotkałeś ducha i mu kazałeś nie wnikać w Spika

Slash: nie ja nic z tych rzeczy nie zrobiłem jedynie nasza machina którą tu robimy ma zgładzić wszystkich którzy są na tej wyspie jak to się uda nikt nam już nie podskoczy

IceBeast: ciekawe Spike podobno nie raz nam się wymnknął mam nadzieję że nie zdobędą tego statku powietrznego który trzymamy

Slash: o to się nie martwcie nasze zdolności powinny wystarczyć do pokonania ich wszystkich!

Niszczyciel: oby nie zamierzam tu tkwić!

TigerSpice: tak ja też nie jak tylko skończymy tego wielkiego robota bojowego to nic nam nie podskoczy hahaha!

Slash: dokładnie z resztą to pół robot pół działo mechaniczne niech no sprostają wyzwaniu! jak znam legendę duch powinien ich skłócić co doprowadzi do tego że sami się zabiją i nie będą współpracować hahahahaha!
Tashman patrzył na towarzyszy , był jeszcze nieco zdezorientowany . Wyciągnął z kieszeni Kryształ Tezy , który przyniósł mu Sky . Chciał sobie przypomnieć jeszcze jakieś jego zastosowanie . Wyciągnął księgę , szukał .

- Potrzebuję miecza . Nie ważne czy nowy , czy stary ... trzeba mi szybko jakiś miecz .

Nagle przypomniał sobie o wcześniejszym planie pójścia w strone promienia .
No to moje podanie o RolePlay.

Imię: Avir (Nie wiem skąd takie coś)

Rasa: Wampir (Po stronie dobra lecz i też zła)

Wiek: 29

Wygląd: Czarno ubrany, z białą twarzą, czerwonymi oczami oraz kłami wampira. Nosi czarną pelerynę, klasyczny wampir, lecz twarz ma łagodną, lecz delikatnie skrzywioną.

Charakter: Dosyć miły, lecz łatwo go wkurzyć drobnostkami i jest czasem naiwny. Mimo to jest zwinny oraz często się ekscytuje różnymi rzeczami, ponadto jest często nieprzewidywalny, oraz jest ponętny na zło i na opętanie (bo to w końcu wampir wysłannik szatana).

Broń: Jego bronią są głównie zęby, ale posiada także runę na rękach do niektórych ataków witalnych - magicznych.

Moce: Potrafi zamieniać w wampira, ugryzieniem. Potrafi rozpoznawać śmiertelnika, zmieniać się w nietoperza ponadto posiada zdolność regeneracji sil witalnych, jest super szybki, może wysysać życie (Osłabia Go), Na Krótka chwile może być nie widzialny, Oraz potrafi niektóre zaklęcia do ataku.

Słabości: Jest Naiwny i łatwo go wkurzyć, nie może się zakochać w śmiertelniku ani nie może wychodzić na słońce bez swej peleryny, szybko się męczy, jak każdy vampir nienawidzi czosnku i ostrych rzeczy.

Nawet nie wiem co to jest xD.
*Troszkę go prze-edytowałem bo był słaby i troszkę nie przypominał vampira ~~Snow
@UP Zostałeś przyjęty teraz chcesz być dobrym charakterem czy złym ?:>
Rasa: Wampir (Po stronie dobra)

Ale ok, będę ze SkyLife, będę jego asystentem zła, jeśli się zgodzi. Mogę też być osobnym...
@UP To się zdecyduj dobro czy zło dla mnie to obojętne :>
Dobra dobry! Big Grin.

Jakoś zło mi nie służy...

Zacznę:


Avira obudził szum morza, sam zaś zauważył, że jest pośród drzew, pod nim był piasek.
Starał się przypomnieć cokolwiek, lecz miał mętlik w głowie w tym miejscu. Powiedział:

-Co to za miejsce? Gdzie ja jestem? Co ja tu robię?

Chwilę zadawał sobie takie pytania aż w końcu usłyszał czyjś głos, postanowił to sprawdzić, lecz nieco się bał. Z daleka wyczuwał, że są to śmiertelnicy. Chciał iść sprawdzić więc się przełamał, poszedł lecz co chwilę się powstrzymywał...
(JOSTYM, małe problemy z komórką i z kolegami się wybijamy w CS więc...)

Draco poczuł powiew wiatru i otworzył oczy. Ponownie był na plaży.
- Co do...? Jeszcze przed chwilą byłem z Potyui, Jorwetem i innymi...
Wtedy poczuł coś, co go przeraziło. Brak magii.
- Co się ze mną dzieje? Nigdy czegoś takiego nie czułem...
Spojrzał na swoje ręce i zobaczył zmianę, która w nim zaszła. Był zielony.
- No chyba nie...
Podrapał jedną z łusek, była luźna. Chwycił ją i wyciągnął, a na jej miejsce wskoczyła nowa.
- Pierwsza wylinka... A już myślałem, że to coś groźnego...
Po tym zaczął się śmiać. Był cały i zdrowy, nie wiadomo co go odratowało. Czas jednak było ruszyć. Dogonił swoich po chwili i spojrzał na dwie nowe osoby. Zobaczył też minę Potyui. Brakowało Jorweta.
- Co tu się stało? Gdzie Jorwet...?
Przekierowanie