25-April-2015, 16:41:58
Potyui odprowadziła Waxyo mętnym wzrokiem, po czym krzyknęła: - Powodzenia w dalszej drodze, jeszcze się spotkamy.
Truchtem wróciła do jaskini, zajęło jej to dobre pół godziny, ponieważ zapomniała że może się przeteleportować.
Zastała tam niezmienny skład przy ognisku, więc rzekła:
- Przypomniało mi się coś podczas rozmowy z Waxyo, nie pytajcie.
Usiadła na zimnych kamieniach i zaczęła opowiadać.
Truchtem wróciła do jaskini, zajęło jej to dobre pół godziny, ponieważ zapomniała że może się przeteleportować.
Zastała tam niezmienny skład przy ognisku, więc rzekła:
- Przypomniało mi się coś podczas rozmowy z Waxyo, nie pytajcie.
Usiadła na zimnych kamieniach i zaczęła opowiadać.
Cytat:Wszystko zaczęło się w lesie, pięknym lesie o przejrzystych strumieniach i smacznych grzybach. Wiodło się tam spokojne życie, do czasu ataku przez obce istoty. Ich celem było po prostu zasianie zamętu, przejęcie władzy nad krainą leśną. A owe istoty wyglądały jak ludzie, ale ludźmi nie były, wyglądały na dużo, dużo wyższe i silniejsze. Mordowali, kradli. W ciągu kilku dni przejęli cały las, ale mi udało się ukryć to, co mi zostało. Jedzenie, jakieś ubrania, przedmioty niezbędne do życia.
Któregoś razu, podczas ucieczki wraz z moim ojcem oraz starszą siostrą, niestety tylko mi udało się uciec, a całą resztę rodziny złapali i zabili na moich oczach, za moimi plecami.
Od tej pory wszystko się zmieniło. Stałam się bezduszna, w ciągu tygodnia wszystko na czym tylko mi zależało, przepadło. Bez wahania kradłam to, co zostało z domów moich zabitych przyjaciół, mieszkańców mojego miasta, aby przetrwać. W końcu zostałam nakryta przez dwóch masywnych strażników, z ogromnymi maczetami, a ja miałam przy sobie jedynie parę noży. To były moje pierwsze ofiary, potem przybywały kolejne i kolejne, z każdym razem moje sumienie kruszyło się. Robiłam to, aby przetrwać, aby dać im nauczkę.
W końcu uciekłam. Uciekłam z tego lasu. Wymagało to wiele, wiele poświęceń. Miałam mnóstwo ran na ciele, jedne przez pojedynki, drugie przez ucieczkę. Nic nie uratowałam, jedynie parę kanapek, butelkę wody, ale najcenniejszymi rzeczami dla mnie były noże.
Minął czas, ale mimo wszystko przetrwałam, nauczyłam się żyć ze świadomością, że w ciągu kilkunastu lat straciłam całą rodzinę i stałam się maszyną do zabijania.
Do dziś nie wiem, jaki los spotkał moje miasto, moją krainę i nie mam zamiaru tam wrócić.