Potyui pomyślała, że już i tak uchyliła swojej słabości, a patrząc na tego jegomościa mogło być źle. W sumie to i tak nie miała nic do stracenia, trzymała się tylko starszego Dracona.
- Yym... miałam parę przygód, po których nie wydobrzałam jeszcze - powiedziała cicho, pokazując rany na biodrze oraz czole, zakryte grzywką oraz kapturem.
Na wszelki wypadek wyjęła nóż i rzuciła nim z ogromną siłą w szczura, zabijając go, aby pokazać że nie jest słaba.
- Trzebaby rozpalić ognisko, Draco, masz mięso?
- Tylko tego wysuszonego królika, nie sądzę, abyście zjedli coś, z czego się napiłem...
W tym momencie przypomniał sobie o norach, które mijał w drodze z plaży.
- Zaraz wracam.
Szybko pobiegł i wskoczył do jednej z nich. Pomimo dużych ciemności wyczuł parę królików i po wybiciu paru, już z nimi wracał.
- Już.
- Dobrze - powiedziała Potyui. Odchrząknęła. - Co robimy z Jorwetem..?
- Po prostu będzie musiał odejść wraz z falami. Ja teraz idę spać, to był ciężki dzień.
Tashman chciał znaleść miecz , który był mu potrzebny do zaplanowanego eksperymentu . Zbliżała się noc , więc nie chciał się zbyt oddalać od towarzyszy .
- Zaraz zaraz ...... skoro Daedroth'a nie było z tobą Draco , ani z nami ... to gdzie on jest ?
Tashman zaczął się rozglądać za mieczem . Niestety do około nie było żadnego . Nadal go zastanawiał nietypowy wygląd ostatnio poznanego towarzysza . No i jeszcze dochodził do tego promień emitowany zza góry . Tyle dziwnych rzeczy działo się tego jednego dnia .
Avir nadal oszołomiony całą sytuacją, nawet nie wiedział kto to Jorwet. Tashman czasem spoglądał na Avira, wyglądało, że Tashman czegoś szuka, szukał miecza. Powiedziałem.
-Szukasz czegoś? Może ci pomóc?
Zastanawiał się też nan Daedroth'em.
-Potrzebny mi miecz.. - odpowiedział
Tashman nie do końca wiedział , jak Kryształ Tezy zadziała na miecz . Jednak bardzo chciał to sprawdzić .
Deadroth napisał(a):Bedac w komnacie mieszkalnej jego sily ostatecznie oslably po zachodzie slonca. Wiedzial jednak ze w zamku w gorach jakim byla wieza nic mu nie grozi. Czul sie samotnie, czyli bez wsparcia. Promien nieprzerwanie emitowal swiatlo skierowane promieniem w strone slonca ktory zaczol zmieniac kolor z barw krwii na zlote swiatlo.
Wszedl Deadroth do komnaty krysztalu przy ktorym obecnosc jego swiatla z nieznanych zjawisk odradzalo mu sily. Zdecydowal sie wiec zbadac komnate z magicznym krysztalem. Gdy juz to nastopilo znalazl kolejne drzwii zapieczentowane Dwarvenskimi runami Nepos input. Dotknal wiec te dzwii aby odczytac te slowa, znaczace "Niechaj brat, nasz brat bedacy godny stanac czola na czele wyspy swit sztormoe niechaj dosiegnie nieba z pomoca Quod animae et salutisa". Odczytujac slowa wrota otworzyly sie z ukryta komnata i odnalazl zlota branzolete z krysztalem zwana Niebieskim straznikiem.
Sky'owi się już nudziło bo nic się nie działo
-Hm ja się idę przejść muszę o czymś pomyśleć- Jak powiedział tak zrobił odłączył się od kompanów i dzięki swej mocy latania wleciał na drzewo blisko wody chciał mieć pewność że nikt go nie zakatuję. Ten spacer był jedynie pretekstem żeby poćwiczyć swoje umiejętności, wyciągnął swoją rękę nad to jeziorko. I ciągnął rękę ku górze z wody wyszła macka którą sam stworzył, następnie gwałtownym ruchem wziął rękę w bok, następnie zaczął rozmyślać do księżyca kim był ten wilk i czy jest ich więcej popatrzył na promień światła i przypomniał sb słowa Spike że kolor krwi oznacza śmierć, i tego złego ducha, nie wiedział kim on jest ale siedział sam i był dobrą zdobyczą dla tego ducha, nie wiedział co robić potem rozmyślał o tym wampirze i tym smoczo podobnym kimś, i przypomniał sobie skrzynkę Tashmana
-No właśnie skrzynka Tashmana może ten smoczy potomek ją otworzy, przypomnę mu jak wrócę.
Ściemniło się kompletnie księżyc i gwiazdy wyszły już na poświatę nieba, nadal miał dziwne wrażenie że ktoś go obserwuje, jak by jakaś mroczna energia nie wiedział co robić a przy tym bawił się wodą.
Ponieważ niebo się ściemniło , Tashman użył zaklęcia , które wytworzyło światło z górnej części kostura . Było to łagondne światło , które oświetliło 2 metry do okoła Tashmana . Nadal szukał tego miecza , więc oddalił się w stronę chatki , gdzie znalazł skrzynkę . Chciał tam znaleść ostrze , które będzie nadawało się do eksperymentu . Niestety , gdy doszedł na miejsce , chatka się zawaliła , więc nic już z tamtąd nie mógł zabrać . Jutro rano miał zamiar wyruszyć w strone promienia światła .