-
cóż potrzebny nam będzie jakiś kryształ jaskiniowy, kilka blach metalowych, koła, silnik i wypustka od działa
a tak na poważnie nwm co możemy zrobić mamy do dyspozycji tylko wyspę i nic poza tym mamy tu tylko drewno, jaskinie, góry i czekaj równie dobrze moglibyśmy zabrać coś z kryjówki Slasha wiem nawet gdzie może być. pamiętasz Rhino? on nie broniłby tej góry gdyby coś tam nie było musimy wrócić tam i przyjrzeć się tej górze!
-Dobry pomysł, chodźmy już tam teraz, nie ma czau do stracenia!
Spike i Waxyo weszli na górę na której zgładzili Rhino z zamiarem rozejrzenia się po niej
-przeszukajmy to miejsce jeszcze raz być może mieli tu jakieś tajne przejście albo ukryte podziemia
Weszli i zaczęli szukać. Po upływie godziny Spike znalazł właz podziemny
-zgaduję że tędy se przechodzili
Gdy weszli okazało się to prawdą, znaleźli tajną bazę z zapasem surowców metalicznych, broni i innych tego typu a nawet prom powietrzny
-TAK! mają prom powietrzny teraz tylko uciec trzeba z wyspy. Chociaż nwm czy nie powinniśmy zabrać innych ze sobą?
Avir wrócił do swoich towarzyszy, oni powiedzieli mu kiedy idą na demona. Avir tylko na to czekał, aby zobaczyć jaki jest ten demon, wszedł gdy Daedroth opowiadał historię...
-Znowu? No nie.
Zacytował w myślach Avir, lecz musiał udawać, że jest dobry dla nich, i powiedział.
-Opowiadaj dalej Daedroth!
Potyui była totalnie przybita, coraz gorzej się czuła, bladła, poza tym Jorwet.
- Ja nawet nie pamiętam, skąd jestem... mimo wszystko, muszę się przejść i zebrać myśli, może sobie coś przypomnę - rzekła do znajomych z jaskini i, aby ukryć w jakim stanie jest, wybiegła.
Biegła przez las truchtem, bowiem przynosiło jej to ulgę, gdy nagle zobaczyła dwie postacie, jedną z nich rozpoznała. Jej oprawczyni.
- Waxyo... - rzekła. Nie miała ochoty na walkę, więc postanowiła, że tym razem nie stoczy z nią boju, a poinformuje o paru sprawach. Przyczaiła się przy drzewie i, pomiatając ogonem, zawołała.
- Psst, Waxyo, mam dla ciebie wiadomość. - powiedziała do niej cichym głosem, ale trzymała palce na broni, ponieważ pamiętała ostatnie spotkanie z nią. Obserwowała jej towarzysza i oczekiwała, aż Waxyo dostrzeże ją w ciemnościach, bowiem nastał już wieczór, a w sumie noc.
-Czego? - powiedziała Waxyo - Jeżeli chcesz ze mną walczyć to już ci z góry mówię, że z nami nie dasz rady.
- Po pierwsze, zmiotłabym was w pył gdybym chciała, ale powiedzmy, że nie jestem w formie. - rzekła w pośpiechu, pewna swoich umiejętności. - Jorwet nie żyje.
Waxyo spojrzała na nią z wielkimi oczami.
-Ehhh... od dawna było wiadome, że zginie prędzej niż coś upoluje - W tej samej chwili Waxyo i Spike ruszyli w dalszą drogę.
-Potytui my czasu nie mamy ja i Waxyo planujemy tu pokonanie zabójczej machiny Slasha oraz ucieczkę z wyspy!
-No właśnie! - krzyknęła Waxyo - jak chcesz komuś zawracać głowę to zapraszam do Avira, on napewno poczęstuje cię kawą i herbatnikami.