-No pewnie - Powiedziała Waxyo - Przyda nam się kolejna para rąk.
Potyui pomachała tylko ogonem. - Zajebiście tak bezczynnie stać... Zróbmy COKOLWIEK.
Sky odpowiedział
-Jestem za, mam pomysł skoro i tak wszyscy umrzemy dowiedzmy się może co ten zagłada kombinuję, kto za ? Spokojnie nie zabije nas jak wkroczymy do jego kryjówki rzucę na nas zaklęcie solari czyli słońca.
Dziewczyna spojrzała na niego i spiorunowała go wzrokiem. - Nikt nie umr... przynajmniej ja nie zamierzam - odpowiedziała. Spojrzała na Waxyo, jedyną jej znajomą tej samej płci tu. - Nie po to przez miesiące uczyłam się walki i przetrwania.
Waxyo popatrzyła z wściekłością.
-Jeżeli chcesz żebym umarła to się do mnie nie odzywaj.
- Ech , jestem za .
Krótko powiedział Tashman , oparł się o kostur i czekał na pozostałych .
-Dobra Aventus, to co? Idziemy czy stoimy?
Sky dopowiedział po słowach liszki
- To było tak czysto teoretycznie, a właśnie zapomniałem ci na śmierć coś przekazać, wyjmuję laskę płomienną oraz nóż taki sam, bierz są to artefakty które wspomogą twoją moc, do tego był dołączony ten liścik. Sky natychmiast podarował Liszce przedmioty oraz list na nim było mniej więcej Że są to artefakty które wspomogą oraz wzmocnią moc ognia oraz moce osoby która je trzyma.
- A więc to co idziemy ? Czy nie ?
Aventus popatrzal sie na avira i rzekl.
- Nie ma co stac... a ta grupka zapewne ruszy do kryjowki zaglady, chyba ze ich przegonimy....
Dziewczyna położyła rękę na ramieniu Waxyo. - Naprawdę nie chcę. Musimy się jakoś trzymać razem, inaczej... sama wiesz. Przynajmniej dzięki berkowi po drzewach z Tobą zapomniałam o okrucieństwach w mojej ojczyźnie. Chociaż na chwilę.