Potyui stała jak wryta, następnie zaczęła wymachiwać rękoma i krzyczeć na Daedrotha.
- Cholerny samobójco! Miłego spacerku! - po czym odeszła w stronę jaskini.
Gdy tylko do niej Weszła, zastała leżącego Draco. - Na sen mi to nie wygląda - pomyślała, po czym usiadła obok niego i jednym ruchem ręki rozpaliła ognisko. Wyjęła z kieszeni bluzy zawiniętego w liść królika i położyła obok mężczyzny.
- Wiem, co czujesz - pomyślała, po czym zaczęła go bacznie obserwować - to, co lubiła najbardziej.
Daedroth nie chciał jednak zostać samemu dlatego ruszył za Potyui w strone jaskini po czym zapytal co się stało ze tak nagle zaczelas na mnie krzyczeć, oraz chcieliście mnie zostawić samemu sobie?
- Ciii! - szepnęła Potyui, wskazując na Draco. Kiwnęła głową na wyjście z jaskini i udała się wraz z Daedrothem przed nią.
- Słuchaj, ja nie wiem kim jesteś, nie znam cie, wiem tylko ze tu trzeba przetrwać, dlatego jestem taka. Nie zmienisz tego. Idź poszukać czegoś do jedzenia, jeżeli w ogóle chcesz tu cokolwiek zdziałać. Myślę, że umiesz polować - powiedziała, po czym wróciła do jaskini obserwując Draco i tym samym zmuszając Daedrotha do polowania.
- Aha, i idź do Jorweta, bo samego go tam zostawiłeś - zawołała juz z jaskini.
Daedroth poki zdecydowal sie wyruszyc na polowanie zdecydowal sie zapytac co sie dzieje zlego z Draco. Bo pomyslal ze moja wiedza z run oraz alchemi moze zdzialac cuda, szczegolnie znajac przepisy na Setregeny zycia (mikstury regenaracji i leczace z chorob) jednak wymagajace poteznych skladnikow.
Póki Draco leżał, wydawało się, że raczej nic ciekawego się nie stanie. Jednakże przez chwilę widać było jasnoczerwone strumienie płynące po łuskach. Zaraz potem nastąpiła implozja pola magicznego, która odrzuciła wszystko, co nie było przytwierdzone do ziemi w promieniu metra od ciała.
Jorwet ktory uslyszal halas w jaskini wybral sie w jej strone.
Zobaczyl lezaca Potyui, wygasle ognisko i jeden wielki balagan.
-Co tu sie dzieje ? Co z Draco ?
Kiedy wydawało się , że to koniec burzy , Tashman postanowił znowu szukać innych .
Po krótkim czasie wydawało mu się , że ta wyspa nie ma końca . Nagle , za drzewem zobaczył
elfa , stojącego obok jaskini . Natychmiast cofnął się , aby jakoś się ukryć oraz przyglądał się
temu , co się dzieję .
(25-March-2015 19:20:20)ironhide napisał(a): [ -> ]-jestem Spike- odparł po czym dodał- widać nie myliłem się nie jestem tu na wyspie sam i pewnie my nie jesteśmy jedyni znasz się może na magii?- spytał osobę stojącą przed nim po czym pokazał na drzwi z symbolem
-Niestety nie, jestem tygrysem - odpowiedziała - ale popatrz na ten otwór nad drzwiami mogę tam się wspiąć i wejść do środka.
-JASNY SZLAK!!!!! uderzenie i trzęsienie ziemi- odparł Spike kiedy to poruszyła się ta magia- jakiś idiota tu se czyta przeklętą księgę czy co? mam dosyć!
Wtem obejrzał się na dziewczynę i rzekł:
-ok ty się tam wespniesz i wejdziesz a ja... ej chwila co do ciasny! spójrz tam! wygląda mi to na ślady na tej plaży które z daleka widać(Spike wącha zapach powietrza) wygląda na to że jeszcze 5 czy ile tam osób gdzieś jest(znowu wącha) hmm... 3 w jaskini, jeszcze 1 osoba prócz nas na zewnątrz tu się coś złego dzieje wypadałoby znaleźć pozostałych po otwarciu drzwi albo jakąś mapę wyspy
Spike patrzył w głąb wyspy gdy dziewczyna wchodziła przez otwór.
Dziewczyna wstała, otrzepała się i powiedziała:
- Smok nam buchł. - po czym spojrzała na Draco. Zapaliła nowe ognisko. - Co u ciebie nowego? Pewnie dużo - zapytała sarkastycznie.