MineServer.pl - Minecraft Serwer Serwery Minecraft

Pełna wersja: [RolePlay] Wyspa.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
No witam wszystkich, którzy byli na tyle znudzeni, aby tutaj zerknąć.

A więc, o co chodzi?

Otóż. Jest to typowa gra forum, w której każdy gra pewną osobę/istotę.
Miejsce oraz ilość osób wybiera Master gry (założyciel watku).

Zasady: http://mineserwer.pl/Temat-Zasady-RolePlay

A więc zaczynamy:

Budzisz się na plaży/między drzewami na wyspie. Nie masz pamięci z poprzedniego dnia. Sama wyspa okazuje się być morderczą pułapką. Czy uciekniesz, czy też zginiesz marnie i podzielisz los innych, którzy nie dali rady?

Ilość miejsc: 14 (+ ja)
Bohaterowie pozytywni
-- Minik435 - Draco
-- Creepcia - Potyui
-- SkyLifeV - Daedroth
-- wikusia666 - Waxyo
-- SnowPL - Sky
-- Ironhide - Spike
-- Zoorroxd - Tashman
-- Bokexali - Aventus
-- Artair - Landiago
-- Wolne miejsce

Czarne charaktery
-- SkyLifeV - Niosacy zaglade
-- Lamaxdgg - Avir
-- Wolne miejsce
-- Wolne miejsce
-- Wolne miejsce


Osoby które może dołączą
-- kuba42 - Gakris

Cmentarz:
-- I_Love_Music - Allaine (Brak aktywności)
-- Młody G.O.L.D. - Jorwet
-- CzempionMC - Gardenciak (Brak aktywności)
-- PanPro - Miętki Mientczak (Brak aktywności)
-- _MrVivox_ - Ash (Brak aktywności)
Proszę zastosować się do wzoru i zasad, które zaraz opiszę!
Imię: Potyui

Wiek: 15

Rasa: dziewczyna lis (liszka?)

Wygląd: Fioletowe włosy i czerwone oczy, nosi kaptur. Przerażająca, wysoka, szczupła dziewczyna.

Charakter; Ma ostro na*ebane we łbie, psychopatka i sadystka, rygorystyczna egoistka, mistrzyni przetrwania. Dla znajomych normalna

Moce: włada ogniem i wodą. Umie się teleportować na male odległości. Świetnie włada toporami, siekierami, nożami, sztyletami, ale jest tez niezła w łucznictwie.

Słabości: jedzenie. No i szybko się męczy, mimo że dobrze ucieka. Oraz najważniejsze - walka wręcz. Bez noży ani niczego. Silniejsi od niej osobnicy są jej słabością, a jest ich dużo.
Ocena OP postaci (od 1 - 10): 8 bo tak
Postać Mastera:
Imię: Draco (takie oryginalne...)

Rasa: Dracon (humanoidalny smok (pół człowiek i pół smok))

Wiek: 37

Wygląd: z twarzy przypomina mniejszą wersję Smauga, czerwone łuski pokrywają ciało, ogon dwa razy dłuższy od nóg, brązowe oczy ze szparkami jak to u smoków bywa. Czarna, skórzana zbroja, najprawdopodobniej że skóry smoka.

Charakter: sarkastyczny, miły dla otoczenia jak Tom dla Jerry'ego, nie lubi wody, odżywia się krwią i mięsem (... Psycho so much...), nie atakuje bez powodu i mimo tego wszystkiego, potrafi być przyjacielski.

Moce: posługiwanie się magią ognia i krwi, dobra walka z mieczem.

Słabości: pełnia działa na niego jak na wilkołaka i nie potrafi rozróżnić wroga od przyjaciela, MUSI pić krew, aby przeżyć. Woda jest dla niego bezużyteczna.

Ocena OP: 8/10

Zmieniłem trochę wzór, dodałem punkt "słabości". Creepcia przyjęta, a to nie liszka, Madra-Zua (NTerraria).
@up, nie wiem co to jest, ale ok?

Let's start the game:

Draco otworzył oczy, czując jakby jego głowa miała eksplodować.
Poczuł piasek pod sobą i widział czyste, błękitne niebo rozciągające się nad nim.
- Czyżbym znowu się upił? Gdzie ja do cholery jestem? To jakiś żart? - pomyślał i poprzeklinał się za bycie takim pijakiem.
Wstał i rozejrzał się skoda dookoła. Przed nim rozciągał się pas drzew. Za nim było morze.
- Zabiję tych bękartów z klubu, jeżeli to oni.
Postanowił wyruszyć w drogę, może gdzieś w środku dżungli czekał teleport do domu?
Potyui podrapała się po głowie. Potem po brzuchu. Przewróciła się z impetem, próbując wstać.
- KĘ? - Zadała sama sobie pytanie. - Ja rozumiem pobudki w lesie, ale teraz to przesadziłam - pomyślała i usiadła po turecku, próbując zebrać myśli. Przed nią rozciągało się wybrzeże, niesamowite. Wchodziło słońce. Odbijało się w wodzie i na mokrych kamieniach, dając przyjemne refleksy. Po czwartej próbie wstania dziewczyna obejrzała się dookoła i dostrzegła las. - Nie pierwszy i nie ostatni raz - westchnęła i postanowiła poszukać czegoś do jedzenia i samoobrony, tak jak podpowiadał jej instynkt. Nagle za drzewami spostrzegła mały ruch.
- Żeby czasem takie pobudki na powierzchni coś wzięło, najpierw Nevada, Syberia, Sahara, a teraz to? Tutaj przynajmniej nie ma żadnego niebezpieczeństwa czy też możliwości bycia zauważonym przez człowieka...
Podczas gdy jego myśli krążyły wokół tego, jak wypatroszy żartownisiów i już po raz setny obiecał sobie, że pójdzie na terapię, nie zauważył kamienia tuż pod nim.
Gdyby była kara więzienia, za nadmiar przekleństw w jednym zdaniu, dostałby karę śmierci.
- Dobra, kac i podróż to nie jest dobry pomysł, po prostu się położę na parę godzin.
Imię: Jorwet (Tak bardzo xD)

Rasa: Elf. Chyba wiadomo kto to jest elf ?

Wiek: 18 lat

Wygląd: Wysoki mężczyzna, czarne włosy, grzywka, raczej dość chudy. Dosc szerokie barki, żółte oczy.

Charakter; Lubi poprzeklinac, jest odwazny i wytrzymaly. Szybko odnajduje sie w towarzystwie. Czasem bezczelny i wredny, szczery i mądry.

Moce: Bardzo dobrze strzela z łuku, jest bardzo szybki i nie najgorzej włada bronia wrecz.

Słabości: Ma slabosc do kobiet.

Ocena OP postaci (od 1 - 10): 6,5 jest mlody i sie uczy.
Kątem oka drobna dziewczyna zauważyła kolejny ruch w tym samym miejscu. Akurat ten las był mały, wiec dziewczyna miała 5 minut drogi do tego obiektu. Kręciło jej się jeszcze w głowie. Nie chciała wracać tam, skąd przyszła. Była samotna. Czuła pragnienie zemsty, ale nie pamiętała, za co.
podeszła do krzaka z jeżynami i zerwała kilka. Pod nim zauważyła podłużny, ostry kamień. Zerwała nitkę z lekko podartej bluzy, oprócz niej miała na sobie legginsy i trampki. Z drzewa ułamała patyk, przełożyła go do kamienia i solidnie zawiązała. Aby przetestować broń, rzuciła nią w drzewo trzy metry od niej. Tkwiła teraz nietknięta w drzewie.
Wyciągnęła ją i poszła w kierunku tego czegoś za lasem. Wychodząc z niego, zdziwiona zobaczyła mężczyznę, śpiącego. Przez glowe przebiegła jej mysl, aby go zabić, ale zamiast tego uciekła w krzaki.
Młody, a jednak. ._.
Jorwet nadal czuł pulsujący ból w czaszce. Powoli zaczynal do siebie dochodzic. Po chwili, byl juz w pelni przytomny.
Moja głowa... gdzie jestem ?
Nabral sil i wstal, poprawil luk i dokladnie sie rozejrzal.
Byl na wyspie, slonce oblewalo caly krajobraz odbijajac sie od morza, wiatr spokojnie kolysal drzewami, a wszystko wygladalo przyjaznie i spokojnie.
Jorwet wyrwal sie z zamyslen i zaczal trzezwo myslec. Nadal czul bol w czaszce ale do tego doszedl glod wiec postanowil sie wybrac do lasu.
Moze znajde tam cos ciekawego - pomyslal
Przekierowanie