Jak się okazało jeden z zombie nie umarł... rzucił się na Tauriel od tyłu. Pathriic w ostatniej chwili jednak skoczył na ratunek, lecz dzida przebiła mu ciało...
(Teraz na serio dedam)
-T-t-ttauriel, p-pochowaj mnie na ww-wyspie nieopp-podal... jest na 10 kil-lommetrów na zachód od tej... Uciek-kajcie...
-wróciłem misiaczki, jak wiecie zombie wam nie wiele zrobią, dlatego przyprowadziłem Armię Wampirow, heh.
Fala światła zalała... to, w czym znajdowała się Potyui, a do końca nie wiedziała, gdzie była. Teraz jej oczy żarzyły się na czerwono, a ręce były całkowicie wyprostowane i uniesione w górę. Poczuła lekkość, ale jedynie przez chwilę, następnym jej odczuciem był ból, przeogromna fala bólu. - Nie mogę się teraz poddać - pomyślała.
Existence - połączenie ognia i wody, czyli to, co udawało się niewielu. Tylko nieliczni potrafili wykorzystać egzystencję, czyli niesamowicie mocne zaklęcie, którym władały Lisy Żywiołów.
Którym władało kilka lisów, mała poprawka.
Srebrna mgła i pożerająca wszystko wokół energia, to udało się jej wygenerować. Doskonale wiedziała, jakie to niesie skutki uboczne.
Najprawdopodobniej śmierć.
W końcu - światło zaczęło wypalać, wyżerać ścianki jelita, skórę i całą resztę. Potyui wydostała się z ciała smoka. Ogromne cielsko z hukiem zaczęło spadać na ziemię. Zaklęcie trwało nadal i trwać będzie jeszcze chwilę, Potyui to wiedziała. Dziewczyna nadal napinała wszystkie mięśnie, jakie miała, co potęgowało ból wywołany oparzeniami i zaklęciem. W końcu smok uderzył o ziemię. Czyżby... zmarł? Niee, to nie było możliwe.
Dziewczyna wypełzła spod ciała kreatury. Nieopodal głowy smoka leżał zmasakrowany Draco i.. Pathriic? Ten przebity włócznią mężczyzna to.. był on?
Potyui czołgała się do dracona, który ledwo dyszał. Widziała, jak cierpiał. Existence trwało, wokół dziewczyny nadal generowało się światło. Uderzyła twarzą o ziemię tuż obok mężczyzny. Była wyczerpana, zaklęcie może się dla niej skończyć śmiercią.
- Exi..existence. - wyszeptała dziewczyna, widząc umarlaki czołgające się do niej. Odcięła się od nich białą mgłą.
Teraz wiedziała, że są dwie możliwości. Ostatkiem sił i logicznego myślenia analizowała sytuację.
Albo zaklęcia już nigdy nie wykorzysta i najprawdopodobniej zaraz umrze z bólu, albo zaklęcia będzie mogła używać i...
w tym momencie Existence przestało działać. Światło słabło. "Oby egzystencja wniknęła we mnie, oby egzystencja wniknęła we mnie, oby..." i w tym momencie zdało się słyszeć krzyk cierpienia, bólu i wyczerpania fizycznego oraz psychicznego.
Wtedy zza drzew wyszedł Slash w całkiem nowej płytowej opancerzonej zbroi i miał więcej szponów jako broń
*dobra to kogo mam załatwić najpierw?!
-Pytanie, Tauriel, zombie, armia wampirów i ja ci w tym pomożemy hehe.
Pathriic powiedział do Tauriel "Odlatuy-ym"
-Pathric!!! Nie proszę...- I nagle Tauriel zauważyła wwampira, tego wampira gdzieś widziała i powiedziała:
-Ty!!! Ty zabiłeś Legolasa!!- Mówiąc to wzięła kołek i wbiła mu w brzuch i powiedziała:
-Fajnie tak jest jak ktoś Cię zabija?! Zawsze chciałam to zrobić! A teraz papa!- I wbiła mocniej kołek w brzuch po czym wampir upadł na ziemię a Tauriel powiedziała:
-Dupek...- Nagle poczuła oddech na szyji... To był Avir...
- A więc to kon-niec. Smok zaraz eksploduje, a nie mam siły stąd uciec... Chyba że...
Wykorzystał resztki swej magii na jedno zaklęcie. Teraz musiał tylko czekać.
Z oddali dobiegł ryk kilku smoków. Utworzyły krąg wokół walczących i mniejsze kręgi wokół niego i Pathriica.
- Ura-atujcie g-go, moje ra-ny się n-nie lic-czą...
Obydwoje wznieśli się w powietrze, a kilka smoków broniło Potyui.
Potyui wystrzeliła nagle mgłę z otwartych dłoni. Magia otoczyła Draco i Pathriica. - Mmyślicie ze sobie jjjuż nie pożyjecie? Wolne żżarty - wychrypiała dziewczyna i umilkła, bo z ust popłynęła jej strużka krwi. "Może to chociaż Draco pomoże" zrymowała w myślach i poraz kolejny padła na ziemię. Tym razem było gorzej niż dwie minuty temu.
- Jesteście takie piękne... - podziwiała smoki płacząca Potyui i resztkami świadomości przyglądała się dwóm mężczyznom.
Kątem oka widziała Avira, a za nim Tauriel. - Nie... nie...
-Potyui!!! Nieee...!!! Proszę!!- Próbowała podbiec ale Avir ją trzymał i powiedziała:
-Avir!! Puść mnie trzeba ich ratować!!!- Tauriel zamiast puszczenia zobaczyła kły...