Draco powrócił do przytomności, a wraz z tym - ból od oparzeń, utraty nogi i gnicia pazurów. Zobaczył, że Pathriic woła o wodę. Obok leżał martwy smok. Podpełzał do niego.
- M-musi-isz w-wypić kr-krew, to jedy-yne źródło woko-oło - splunął krwią. - Ni-ie dam r-rady oddzielić wody z oso-ocza...
Machnął mieczem w brzuch smoka i sam trochę wypił.
Spike wykorzystał to bowiem Slash na 2 sekundy był obezwładniony i wtem uderzył Slasha maczugą lecz ten ocknął się i od razu obydwu odepchnął
-Nie.... rozumyefs... pofodzę z rod-du wodnyf nymf... potczbuje wody.. by żyć... *kaszlnięcie* dostałem ogniem po brzzzuchu... organizm obumiera... potrzebuje... wody...
Nagle olśniło go. Z obrzydzeniem poprosił Draco by rozciął mu pęcherz moczowy smoka...
- Smoki ni-ie maj-ją takiego org-ganu... Dobrze w-więc, posp-pieszę się i p-przynio-sę wod-ę.
Dracon splunął krwią i ruszył w kierunku plaży. Nagle niedaleko upadł smok zagłady. Niebo nad nim pochmurzało i wokoło rozpętał się sztorm.
- O-on umiera! Mus-imy wiać!
Znalazł spory kij i wziął go w rękę, jako podporę.
- Pathriic, czy ten sztorm wystarczy?!
Pathriic połykał deszcz jeszcze 2 minuty.
-Już czuję się lepiej. Dziękuję ci. Eh, teraz tylko módlmy się, by Tauriel nas znalazła zanim nastąpi eksplozja...
Sponge oraz Troll dziś do godziny 21 macie poruszyć RP! albo wyrzucę!
-Co tu się dzieje - powiedziała Waxyo do siebie - A no tak przecież uderzyłam się w głowę.. poza tym gdzie są inni?
-Slash, przestań robić to co robisz! Mam Plan, pożałuje... ten typek.
Avira jakby olśniło.
TAURIEL!
TAURIEL!
Draco, rozumiem, że nie masz smoka...
Ancoron nie zaprzestał walki ze Slashem . Miał go już dość , lecz był on bardzo odporny .